Naprawdę starym fanom Turbo może przeszkadzać brak Grzegorza. Takim, którzy znali ten zespół do 1988 r. Być może wtedy ten zespół niszczył na żywo. Ale wszyscy znani mi fani Turbo z tamtych lat jakoś wolą współczesne wcielenie ekipy Wojtka Hoffmanna.Brak Kupczyka w ogóle nie przeszkadza.
Ja pamiętam ten zespół od Awatara, czyli od ok. 2000 r. Przez lata grali po max. 5 koncertów rocznie, chyba na pożegnalnej trasie Kupczyka było 10 gigów. Odkąd wokalistą Turbo jest Tomek Struszczyk zespół sukcesywnie buduje (odbudowuje?) swoją pozycję.
Moim skromnym zdaniem ten zespół nigdy nie był lepszy niż obecnie.