Moderator: Administracja i Moderacja SanktuariuM
przecież to cover Thin LizzyPoziom TFF skłonił mnie do przypomnienia sobie poprzednich (moim zdaniem ciekawszych) nagrań. Zrobiłem sobie dwie setlisty do 2000 roku: 1) studio i 2) live. Słucham na zmianę - to jest zespół, który chcę pamiętać... Sweeet.
Posłuchajcie choćby tego (Massacre):
At a point below zero there's no place left to go
Six hundred unknown heroes were killed like sleeping buffalo
Through the devil's canyon, across the battlefield
Death has no companion, the spirit's lost
There goes the bandolero through the hole in the wire
He's a coward but he doesn't care, doesn't care if he lives or if he dies
The general that's commanding, he's defending what he fears
While the troops they are depending on reinforcements from the rear
If God is in his heaven, how come there's no heaven here?
In God's name they use weapons for the massacre
At a point below zero where the sun can see the land
Six hundred unknown heroes lay dead beneath the sand
tu z kolei ja mam zupełnie inne zdanie, BNW to jedyna płyta z tych czterech która będzie klasykiem i ogólnie jedyna na której praktycznie nic bym nie zmieniłBNW, tradycyjnie, u mnie na końcu z płyt po reunion, bo jakoś nie ma ta płyta "duszy" jest zbyt sterylna jakoś.....
BluźniszBNW, tradycyjnie, u mnie na końcu z płyt po reunion, bo jakoś nie ma ta płyta "duszy" jest zbyt sterylna jakoś.....
teraz to ty bluźnisz rozumiem, że album BNW może się podobać, ale do klasyków z lat 80 to jednak mu brakuje, a Thin Line Between Love & Hate i Out of the Silent Planet to już na pewno nie dorastają do pięt takiemu HBTN czy Rime itd. Nie twierdzę, że to zła płyta, jest w miarę równa, ale nie ciągnie mnie do niej, nie ma w niej życia, trochę jakby roboty ją zagrały, dlatego jest przeze mnie najrzadziej słuchaną płytą po reunion.W dodatku dwie ostatnie pozycję na tej płycie są jak dla mnie najlepszymi utworami w dorobku Iron Maiden.
Jak dla mnie album ten jest w czołówce dokonań tego zespołu. A dwa wymienione tutaj utworu spokojnie mogą konkurować z Rimem, Phantomem, czy wieloma innymi klasykami. A Halloweda zjadają na śniadanie Ale wiadomo, są różne gusta.rozumiem, że album BNW może się podobać, ale do klasyków z lat 80 to jednak mu brakuje, a Thin Line Between Love & Hate i Out of the Silent Planet to już na pewno nie dorastają do pięt takiemu HBTN czy Rime itd.
Moim zdaniem w tej płycie jest pełno życia i niesamowitego klimatu. Roboty to mogły ostatnią płytę nagrać.nie ma w niej życia, trochę jakby roboty ją zagrały, dlatego jest przeze mnie najrzadziej słuchaną płytą po reunion.
Thin Line i Nomad to jedne z najlepszych kawałków Maiden. Ścisła dwójkarozumiem, że album BNW może się podobać, ale do klasyków z lat 80 to jednak mu brakuje, a Thin Line Between Love & Hate i Out of the Silent Planet to już na pewno nie dorastają do pięt takiemu HBTN czy Rime itd.
No i co z tego... Interpretacja mejdenow jest...przecież to cover Thin Lizzy
Co do Nomad to się zgodze. Ale Thin Line to totalny niewypał. Słabiutkie zakończenie świetnej płyty.Thin Line i Nomad to jedne z najlepszych kawałków Maiden. Ścisła dwójkarozumiem, że album BNW może się podobać, ale do klasyków z lat 80 to jednak mu brakuje, a Thin Line Between Love & Hate i Out of the Silent Planet to już na pewno nie dorastają do pięt takiemu HBTN czy Rime itd.
A moim zdaniem Thin Line jest genialne i jest świetnym zakończeniem, świetnej płyty. I jest lepsze od NomadaCo do Nomad to się zgodze. Ale Thin Line to totalny niewypał. Słabiutkie zakończenie świetnej płyty.Thin Line i Nomad to jedne z najlepszych kawałków Maiden. Ścisła dwójkarozumiem, że album BNW może się podobać, ale do klasyków z lat 80 to jednak mu brakuje, a Thin Line Between Love & Hate i Out of the Silent Planet to już na pewno nie dorastają do pięt takiemu HBTN czy Rime itd.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości