Patton w sumie od zawsze ciągnął 5 srok naraz za ogon (fantomas, FNM, mr bungle w jednym czasie, potem tomahawki), ale przydałaby mu się jakaś jedna macierzysta formacja
Myślałem, że może Tomahawk przejmie pałeczkę po FNM, ale chyba Patton nie ma do niego takiego serca ani pomysłu, czym ten zespół miałby być. Pierwsze dwie płyty bomba -rozpoznawalny styl, przebojowość, pattonowość. Trzecia płyta dziwadło, ale bardzo zjadliwe, natomiast ostatni album to trochę powrót do dwóch pierwszych płyt i wyszło to dosyć słabo, najsłabiej z tych 4 albumów.
Najnowsze FNM to wielki sukces i wielka klasa, ale w sumie nie przyszło mi do głowy, że teraz panowie będą tłukli płytki co 2-3 lata.
Najbardziej bym się ucieszył z płytki spod szyldu Peeping Tom chyba