Megadeth

Dyskusje o innych zespołach i albumach

Moderator: Administracja i Moderacja SanktuariuM

najlepszy album MegadetH to:

Killing Is My Business... And Business Is Good
15
9%
Peace Sells... But Who's Buying?
19
11%
So Far, So Good... So What!
6
4%
Rust In Peace
78
46%
Countdown to Extinction
23
14%
Youthanasia
17
10%
Hidden Treasures
0
Brak głosów
Cryptic Writings
4
2%
Risk
2
1%
The World Needs a Hero
2
1%
The System Has Failed
1
1%
United Abominations
2
1%
 
Liczba głosów: 169

Awatar użytkownika
LukaSieka
-#The Alchemist
-#The Alchemist
Posty: 14467
Rejestracja: pt lut 22, 2013 12:35 am
Skąd: Konin

Re: Megadeth

Postautor: LukaSieka » ndz lut 28, 2016 10:51 pm

Nie mowie nawet o Sodom, ktorym nikt by nawet nie dal tych paru dolcow za nagranie jeszcze raz czegokolwiek.
Sodom trzyma fason przez 35 lat. Tyle samo stoi na straży bezkompromisowego thrashu i podziemnego metalu. Złej płyty NIGDY nie nagrali. Sorry, ale w porównując ich z Metallicą czy Megadethem to akurat Ci na M wypadają blado, bo kiedy Metallica chodziła w futrach, srebrnych spodniach, kapelusikach, malowała oczy w połowie lat 90tych, a Megadeth nagrywał piosenki na składanki BRAVO i POPCORN, Sodom ciągle nagrywał ciężkie thrash metalowe płyty zakorzenione w Motorhead, Tank i Venom. W ogóle uważam, że Sodom to thrash metalowy Motorhead. Jego idealny odpowiednik na thrash metalowej scenie. Podobnie z reszta jak oni grają ciągle to samo, w swoim charakterystycznym stylu I chwała im za to. Ostatnie płyty. o których wspominałeś pokroju "In War And Pieces" złe nie są, ale słuchać ich tez mi się nie chce. Ja generalnie sceptycznie podchodzę, do nowych płyt starych zespołów :). Nawet tych ulubionych :). No tak już mam :).
Wystarczy mi, że mam te stare, które mnie chłostają tak jak za pierwszym razem od ponad dwudziestu lat.
Grunt, że przy okazji wydania następnej czy następnej płyty w 2006 albo 2011 roku nie zaczęli grać przystępnej rockowej albo popowej muzyczki i się nie zj*bali. Tego bym nie zniósł. Musiałbym wywalić wszystkie płyty i koszulki :wink: . Ścierać tatuaże :P
Sodom razem ze starym Slayer i starym Kreatorem to dla mnie najważniejsze thrashowe kapele.
Destruction ostatni beznadziejny, czegos takiego mozna sluchac chyba tylko dla beki, z czym do ludzi, ostatnia dobra rzecz to Live Without Sense.
:( :( ......... Akurat "The Antichrist" i "All Hell Breaks Loose" to jedne z najlepszych thrash metalowych płyt wydanych po 2000 roku. Sorry, ale takie "St. Anger" jest przy Destruction tak tandetne jak Green Day przy ostatnich płytach Discharge.
Te dwie wspomniane płyty są niemalże idealne. Jeszcze gdyby nie to brzmienie perkusji na "The Antichrist" to byłoby 666 punktów na 10 :). Tak jest tylko 660 :P . Jak dla mnie thrash metal do szpiku kości. Thrash metal bez litości. Najlepszy w swojej agresywnej formie i swoim napierd*lającym po pysku, dupie, cyckach czy co tam kto ma jeszcze wydaniu. Wole je zdecydowanie od ostatnich płyt Exodus.


A jeżeli jesteś ciągle głodny muzyki, ciekaw nowszych thrashowych płyt to polecam zdecydowanie:

Dekapitator "Storm Before The Calm"
Deadnight "Messenger Of Death"
Fastkill "Infernal Thrashing Holocaust"
Nocturnal Breed "No Retreat... No Surrender"
Nocturnal Breed "Fields Of Rot"

albo bardziej diabelskie:

Desaster "Angelwhore"
Nifelheim "Devil's Force"

Ja bardzo preferuje takie granie. Jak bedziesz miał kiedyś chwile to posłuchaj i napisz ewentualnie co sądzisz. Ciekaw jestem, choć wiem, że trochę różne gusta mamy.
Ostatnio zmieniony ndz lut 28, 2016 11:42 pm przez LukaSieka, łącznie zmieniany 2 razy.
So what if the master walked on the water. I don't see him trying to stop the slaughter.

Awatar użytkownika
widman
-#Rainmaker
-#Rainmaker
Posty: 7268
Rejestracja: ndz lip 24, 2005 7:52 pm

Re: Megadeth

Postautor: widman » ndz lut 28, 2016 11:23 pm

Tu raczej zostało powiedziane już wszystko na temat.
Ja od siebie tylko dodam, że Violator "Chemical Assault" to jest straszny cios w pysk!!! Takie nowe Megadethy, Testamenty czy Kreatory to mogą się schować :)

Awatar użytkownika
voivod'
-#Moonchild
-#Moonchild
Posty: 1570
Rejestracja: pt paź 05, 2012 8:30 pm

Re: Megadeth

Postautor: voivod' » pn lut 29, 2016 8:45 am

Sorry, ale w porównując ich z Metallicą czy Megadethem to akurat Ci na M wypadają blado, bo kiedy Metallica chodziła w futrach, srebrnych spodniach, kapelusikach, malowała oczy w połowie lat 90tych, a Megadeth nagrywał piosenki na składanki BRAVO i POPCORN, Sodom ciągle nagrywał ciężkie thrash metalowe płyty zakorzenione w Motorhead, Tank i Venom. W ogóle uważam, że Sodom to thrash metalowy Motorhead.
Jego idealny odpowiednik na thrash metalowej scenie. .
Dla mnie to porownanie jest od czapy, bo Sodom nie wniosl KOMPLETNIE NIC nowego do metalu i nie nagral nic co byloby w tym gatunku nowa jakoscia, bo granie topornych, kwadratowych coverow Venom nowa jakoscia nie jest i nigdy nie bylo. Ok, mozna im przyznac honorowy medal za wytrwalosc z tym co robia, pomimo braku wiekszego sukcesu, ale to chyba tylko tyle.

Zgodzilbym sie na podobnie porowanie w przypadku Slayer, ale nie zgodze sie bo jednak nowa plyta bez Jeffa mi sie nie podoba.

Z tym ze Destruction podoba ci sie bardziej od Exodus tez mnie zaskoczyles :)
Podobnie z reszta jak oni grają ciągle to samo, w swoim charakterystycznym stylu I chwała im za to. Ostatnie płyty. o których wspominałeś pokroju "In War And Pieces" złe nie są, ale słuchać ich tez mi się nie chce. Ja generalnie sceptycznie podchodzę, do nowych płyt starych zespołów :). Nawet tych ulubionych :). No tak już mam :).
no widzisz :) ja jestem raczej sceptycznie nastawiony do nowych kapel thrash metalowych, bo zadna z kapel z tej nowej fali, ktore slyszalem, nie byla nawet blisko tego zeby polozyc mnie na lopatki. Duuuuuzo wiecej ciekawego dzialo sie w ostatnch latach w black i death metalu bez porownania i o tym byloby fajnie popisac :)

Awatar użytkownika
LukaSieka
-#The Alchemist
-#The Alchemist
Posty: 14467
Rejestracja: pt lut 22, 2013 12:35 am
Skąd: Konin

Re: Megadeth

Postautor: LukaSieka » pn lut 29, 2016 11:24 am

Sodom nie wniosl KOMPLETNIE NIC nowego do metalu i nie nagral nic co byloby w tym gatunku nowa jakoscia
Z tego co wiem i pamiętam to prawie każdy stary ekstremalny zespół typu Entombed, Darkthrone, Bolt Thrower, Death, Mayhem, Marduk, Immortal, Unleashed, Massacre, Grave, Sarcofago, Master, Benediction i wiele wiele innych wymienia Sodom i inne niemieckie zespoły jako główne źródło inspiracji. Nie wspominając już o kapelach z naszego rodzimego podziemnego podwórka lat '80/'90. O Metallice albo Testament czy Anthrax z wyżej wymienionych nikt za bardzo nie wspomina.
"In The Sign Of Evil" i "Obsessed By Cruelty" było w tamtych latach tak samo jak "To Mega Therion" czy "Seven Churches" nową jakością. Uwierz mi. Podobnie było z pierwszymi materiałami Kreator, Bathory albo Destruction.
I nie piszę tego bynajmniej po to, żeby się bezsensownie w nieskończoność przekomarzać.
Ok, mozna im przyznac honorowy medal za wytrwalosc z tym co robia, pomimo braku wiekszego sukcesu, ale to chyba tylko tyle.
braku większego sukcesu? Chyba komercyjnego jak już. Sodom swoją postawą i podejściem zawsze mi imponował. Z resztą nie tylko mi. I ja generalnie wole, żeby jakiejś kapeli słuchało pięćdziesięciu ludzi, ale słuchało jej na prawdę, zamiast tysiecy wielbicieli, którzy tylko po 5-6 największych "przebojów" grupy znają. I z poza gatunku wykonywanego przez zespół znają mozę jeszcze dwa-trzy te najbardziej popularne. A wracając do samej muzyki to ja lubię, bardzo cenię takie podejście w stylu Motorhread, AC/DC czy z trochę innych klimatów Amebix. Grają swoje i nie oglądają się za modą, ówcześnie panującymi trendami. Robią to co chcą i można śmiało rzec - mają innych w dup*e. Brakuje takich zespołów na scenie niestety. Dziś kiedy nie mamy już Motorhead, Sodom wydaje się jednym z ostatnich prawdziwych bastionów, że tak powiem ciężkiego grania, w 100% oddanych swoim klimatom.
Ja wolę tak postawioną sprawę, niż thrashowe czy deathowe zespoły, które po nagraniu trzech-czterech dobrych płyt, zmieniają styl i grają rocka, jazz czy bluesa :(. Z jednej strony w zasadzie to ich niby sprawa, ale z drugiej dla mnie to trochę nieszczere i przejaw, oznaka tego, że w danym gatunku się już niestety wypalili. Co na przykładzie takiej Metallicy widać najlepiej, bo ich obu płyt wydanych po 2000 roku nie jestem w stanie wysłuchać w całości. Inną sprawą jest fakt, o którym obaj dobrze z resztą wiemy, że żadna z tych kapel, o których jest tu mowa nie nagra już nigdy płyty na miare tych pierwszych, że tak powiem najlepszych. Oczywistym jest, ze Slayer nie nagra już drugiego "South Of Heaven", Metallica "Master Of Puppets", a Sodom płyty tak dobrej jak "Agent Orange". Moim zdaniem, jeżeli ktoś siedzi w takich thrashowych klimatach zauważy różnice pomiędzy wydawanymi ostatnio przez zespoły płyty. Weźmy "Code Red" (którą mocno polecam) bądź "M16" Sodomu, płyty tak kur*wsko dobre i brzmiące w taki sposób, ze śmiało można by je postawić obok "Persecution Mania", "Agent Orange" albo "Tapping The Vein". Poza jeszcze "Obssessed By Cruelty" moimi najlepszymi płytami tej kapeli. O Megadeth czy Metallice tego samego już nie powiesz. No, bo gdzie takim "The World Needs A Hero" albo "The System Has Failed" do takiego "Rust In Peace" chociaż.

Inną równie ważną i widoczną sprawą jest to, że taki Sodom jest z Europy, a tamci ze Stanów. Bo Metal w obu tych zakątkach świata rozwijał się z czasem w zupełnie innym kierunku. Niby ta muzyka pochodzi z dokładnie takiego samego źródła, ma takie same korzenie, ale uważam, że Europejczycy są bardziej naturalni, mają powiedzmy bardziej mistyczną, mroczną naturę. Co czyni ich (nas :) ) bardziej kreatywnymi i niektórych sytuacjach bardziej szczerymi, prawdziwymi i mniej zachowawczymi. Popatrz na to, że Amerykanie w bardzo wielu przypadkach polegają na czymś, co zostało już zrobione. Nie wiem dlaczego tak jest, ale to Europa może pochwalić się najlepszymi i pionierskimi kapelami z wielu gatunków jak Hard Rock, Heavy Metal, Black Metal. Z resztą podejście europejskich zespołów do grania np. death metalu też jak wiesz jest zupełnie inne. Odzywają sie tutaj trochę inne instynkty, góruje właśnie ta mistyczna natura. Dzięki tym rzeczom mieliśmy grupy takie jak stary Morgoth, stary Tiamat, Bathory, Asphyx, My Dying Bride, stary Amorphis, stare Paradise Lost, Entombed, Moonspell, Rotting Christ, Alastis, Pestilence, Celtic Frost na ostatniej płycie, Katatonia, Anathema, Edge Of Sanity które poruszały się po wielowymiarowych, wielowątkowych rzeczach, a mimo to pozostawały przy swoim. Miały trochę różne oblicza, ale miały przy tym swoją tożsamość i niepowtarzalny charakter. Przynajmniej do pewnego momentu :D. Różnica miedzy tymi grupami, a kapelami zza oceanu w podejściu do sprawy jest ogromna.
Nie piszę tego bez powodu, bo uważam również, że kiedy w latach 90tych zespoły thrashowe odchodziły od swojego tradycyjnego powiedźmy brzmienia, o wiele lepiej i z twarzą wychodziły przy tym europejskie zespoły. Jak np. Kreator z "Renewal" na czele albo późniejszymi "Endorama" i "Outcast". Te płyty poza tym, że były bardziej pomysłowe, ciekawesze, to do tego miały to coś w sobie, tego ducha, starego, zapomnianego o których Amerykanie mogą tylko pomarzyć. Były w moim odczuciu czymś więcej niż tylko typowym prostym knajpianym rockiem.
Z tym ze Destruction podoba ci sie bardziej od Exodus tez mnie zaskoczyles :)
Odnośnie Destruction to napisze, że nie jestem zwolennikiem powrotów. Napisz inaczej.... Nie lubię za bardzo tych wszystkich reunionów, bo są dla mnie w większości przypadków naciągane i wiadomo co z tego wychodzi. Innymi słowy nic z tego nie wychodzi. W przypadku Destruction było zupełnie inaczej. Jeżeli można tu mówić o jakimś powrocie, bo przecież przez całe lata dziewięćdziesiąte Destruction grali. W zupełnie innym składzie, z koszmarnym skutkiem, ale grali i wydawali płyty :). Ogólnie życzę Metallice albo Megadeth tak udanych płyt, które przypomniałyby o tym kto na tej scenie rządził i kto rządzi do dziś. A "All Hell Breaks Loose" i "The Antichrist" takowymi był bez dwóch zdań. Przy okazji tej pierwszej wydanej w 2000 roku jeszcze może AŻ TAK szczęśliwy nie byłem, choć to bardzo dobry materiał. Gdyby jeszcze trochę mniej brzmiał jak większość zespołów nagrywanych przez Petera Tagtgrena w Abyss Studio byłoby jeszcze lepiej. Ale kiedy wyszedł "The Antichrist" byłem w niebie (znaczy w piekle :wink: ). Kompozycyjnie była w tamtym czasie dla mnie płyta niemalże idealna. Podobnie jak w przypadku poprzedniego lp był tylko jeden mankament - brzmienie. Za współczesne na moje uszy, bo generalnie nie lubię za bardzo tej starej muzyki, tych klasycznych rozwiązań, dźwięków, pomysłów ubranych w nowe brzmienie. Z czasem się przyzwyczaiłem, bo nie mogłem oderwać uszu od choćby "Godfather Of Slander", "Thrash 'Til Death", "Bullets From Hell" czy zamykającego płytę kilera "The Heretic". Miedzy innymi przez te kawałki Destruction przypomniał o tym, kto na prawdę rządzi i kto wymiatał przez całe lata osiemdziesiąte w Europie i w sumie na świecie. I rozwiał w tym 2000 i 2001 roku wszelkie wątpliwości, bo Destruction to jedna z najlepszych i najważniejszych zespołów thrash metalowych w ogóle. Koła na nowo oczywiście nie odkryli, ale nie o to w takiej muzyce chodzi. Z resztą oni już się dosyć metalowi zasłużyli :), a mi urywają przy każdym odpaleniu "The Antichrist" i "All Hell Breaks Loose ręce, fiuta i głowę :wink:. Chwytają mnie za gardło i jaja w taki sposób, że sam nie raz się zastanawiam po takim bezpośrednim strzale czy w ogóle jeszcze żyję :).
So what if the master walked on the water. I don't see him trying to stop the slaughter.

Awatar użytkownika
voivod'
-#Moonchild
-#Moonchild
Posty: 1570
Rejestracja: pt paź 05, 2012 8:30 pm

Re: Megadeth

Postautor: voivod' » pn lut 29, 2016 4:16 pm

Z tego co wiem i pamiętam to prawie każdy stary ekstremalny zespół typu Entombed, Darkthrone, Bolt Thrower, Death, Mayhem, Marduk, Immortal, Unleashed, Massacre, Grave, Sarcofago, Master, Benediction i wiele wiele innych wymienia Sodom i inne niemieckie zespoły jako główne źródło inspiracji. Nie wspominając już o kapelach z naszego rodzimego podziemnego podwórka lat '80/'90. O Metallice albo Testament czy Anthrax z wyżej wymienionych nikt za bardzo nie wspomina.
"In The Sign Of Evil" i "Obsessed By Cruelty" było w tamtych latach tak samo jak "To Mega Therion" czy "Seven Churches" nową jakością. Uwierz mi. Podobnie było z pierwszymi materiałami Kreator, Bathory albo Destruction.
I nie piszę tego bynajmniej po to, żeby się bezsensownie w nieskończoność przekomarzać.
Spoko, tylko nie rozumiem czemu wypierasz ze swiadomosci fakt ze w jeszcze wiekszym stopniu nowa jakoscia bylo Kill'em All, ktore bylo pierwszym albumem stricte thrash metalowym i pod wzgledem ekstremy pozostawilo w tyle cala owczesna scene. Tzn podejrzewam dlaczego, dlatego ze Metallica odniosla pozniej gigantyczny sikces komercyjny i ci to nie pasuje do true undergroundowego entourage'u


Braku większego sukcesu? Chyba komercyjnego jak już. Sodom swoją postawą i podejściem zawsze mi imponował. Z resztą nie tylko mi. I ja generalnie wole, żeby jakiejś kapeli słuchało pięćdziesięciu ludzi, ale słuchało jej na prawdę, zamiast tysiecy wielbicieli, którzy tylko po 5-6 największych "przebojów" grupy znają. I z poza gatunku wykonywanego przez zespół znają mozę jeszcze dwa-trzy te najbardziej popularne. A wracając do samej muzyki to ja lubię, bardzo cenię takie podejście w stylu Motorhread, AC/DC czy z trochę innych klimatów Amebix. Grają swoje i nie oglądają się za modą, ówcześnie panującymi trendami. Robią to co chcą i można śmiało rzec - mają innych w dup*e. Brakuje takich zespołów na scenie niestety. Dziś kiedy nie mamy już Motorhead, Sodom wydaje się jednym z ostatnich prawdziwych bastionów, że tak powiem ciężkiego grania, w 100% oddanych swoim klimatom.
Ja tez bardzo lubie i Motorhread i AC/DC i Amebix, tylko ze te kapele, grajac formalnie bardzo prosta muzyke, maja tez cala mase wyniesionej z bluseowej szkoly grania, finezji, czego w niemiekich kapelach za ch"*ja nie ma i wychodzi wlasnie taka toporna rabanka jak Sodom.


Ja wolę tak postawioną sprawę, niż thrashowe czy deathowe zespoły, które po nagraniu trzech-czterech dobrych płyt, zmieniają styl i grają rocka, jazz czy bluesa :(. Z jednej strony w zasadzie to ich niby sprawa, ale z drugiej dla mnie to trochę nieszczere i przejaw, oznaka tego, że w danym gatunku się już niestety wypalili. Co na przykładzie takiej Metallicy widać najlepiej, bo ich obu płyt wydanych po 2000 roku nie jestem w stanie wysłuchać w całości. Inną sprawą jest fakt, o którym obaj dobrze z resztą wiemy, że żadna z tych kapel, o których jest tu mowa nie nagra już nigdy płyty na miare tych pierwszych, że tak powiem najlepszych. Oczywistym jest, ze Slayer nie nagra już drugiego "South Of Heaven", Metallica "Master Of Puppets", a Sodom płyty tak dobrej jak "Agent Orange". Moim zdaniem, jeżeli ktoś siedzi w takich thrashowych klimatach zauważy różnice pomiędzy wydawanymi ostatnio przez zespoły płyty. Weźmy "Code Red" (którą mocno polecam) bądź "M16" Sodomu, płyty tak kur*wsko dobre i brzmiące w taki sposób, ze śmiało można by je postawić obok "Persecution Mania", "Agent Orange" albo "Tapping The Vein". Poza jeszcze "Obssessed By Cruelty" moimi najlepszymi płytami tej kapeli. O Megadeth czy Metallice tego samego już nie powiesz. No, bo gdzie takim "The World Needs A Hero" albo "The System Has Failed" do takiego "Rust In Peace" chociaż.
No tak, w koncu mamy rok 2016 i thrash metal jest juz swego rodzaju skansenem, nie az takim jak muzyka ktora podnieca sie Nomad, ale jednak tez.


Inną równie ważną i widoczną sprawą jest to, że taki Sodom jest z Europy, a tamci ze Stanów. Bo Metal w obu tych zakątkach świata rozwijał się z czasem w zupełnie innym kierunku. Niby ta muzyka pochodzi z dokładnie takiego samego źródła, ma takie same korzenie, ale uważam, że Europejczycy są bardziej naturalni, mają powiedzmy bardziej mistyczną, mroczną naturę. Co czyni ich (nas :) ) bardziej kreatywnymi i niektórych sytuacjach bardziej szczerymi, prawdziwymi i mniej zachowawczymi. Popatrz na to, że Amerykanie w bardzo wielu przypadkach polegają na czymś, co zostało już zrobione. Nie wiem dlaczego tak jest, ale to Europa może pochwalić się najlepszymi i pionierskimi kapelami z wielu gatunków jak Hard Rock, Heavy Metal, Black Metal. Z resztą podejście europejskich zespołów do grania np. death metalu też jak wiesz jest zupełnie inne. Odzywają sie tutaj trochę inne instynkty, góruje właśnie ta mistyczna natura. Dzięki tym rzeczom mieliśmy grupy takie jak stary Morgoth, stary Tiamat, Bathory, Asphyx, My Dying Bride, stary Amorphis, stare Paradise Lost, Entombed, Moonspell, Rotting Christ, Alastis, Pestilence, Celtic Frost na ostatniej płycie, Katatonia, Anathema, Edge Of Sanity które poruszały się po wielowymiarowych, wielowątkowych rzeczach, a mimo to pozostawały przy swoim. Miały trochę różne oblicza, ale miały przy tym swoją tożsamość i niepowtarzalny charakter. Przynajmniej do pewnego momentu :D. Różnica miedzy tymi grupami, a kapelami zza oceanu w podejściu do sprawy jest ogromna.
Nie piszę tego bez powodu, bo uważam również, że kiedy w latach 90tych zespoły thrashowe odchodziły od swojego tradycyjnego powiedźmy brzmienia, o wiele lepiej i z twarzą wychodziły przy tym europejskie zespoły. Jak np. Kreator z "Renewal" na czele albo późniejszymi "Endorama" i "Outcast". Te płyty poza tym, że były bardziej pomysłowe, ciekawesze, to do tego miały to coś w sobie, tego ducha, starego, zapomnianego o których Amerykanie mogą tylko pomarzyć. Były w moim odczuciu czymś więcej niż tylko typowym prostym knajpianym rockiem.
nie wiem... moze... wrzucasz strasznie duzo rzeczy do jednego worka.

Odnośnie Destruction to napisze, że nie jestem zwolennikiem powrotów. Napisz inaczej.... Nie lubię za bardzo tych wszystkich reunionów, bo są dla mnie w większości przypadków naciągane i wiadomo co z tego wychodzi. Innymi słowy nic z tego nie wychodzi. W przypadku Destruction było zupełnie inaczej. Jeżeli można tu mówić o jakimś powrocie, bo przecież przez całe lata dziewięćdziesiąte Destruction grali. W zupełnie innym składzie, z koszmarnym skutkiem, ale grali i wydawali płyty :). Ogólnie życzę Metallice albo Megadeth tak udanych płyt, które przypomniałyby o tym kto na tej scenie rządził i kto rządzi do dziś. A "All Hell Breaks Loose" i "The Antichrist" takowymi był bez dwóch zdań. Przy okazji tej pierwszej wydanej w 2000 roku jeszcze może AŻ TAK szczęśliwy nie byłem, choć to bardzo dobry materiał. Gdyby jeszcze trochę mniej brzmiał jak większość zespołów nagrywanych przez Petera Tagtgrena w Abyss Studio byłoby jeszcze lepiej. Ale kiedy wyszedł "The Antichrist" byłem w niebie (znaczy w piekle :wink: ). Kompozycyjnie była w tamtym czasie dla mnie płyta niemalże idealna. Podobnie jak w przypadku poprzedniego lp był tylko jeden mankament - brzmienie. Za współczesne na moje uszy, bo generalnie nie lubię za bardzo tej starej muzyki, tych klasycznych rozwiązań, dźwięków, pomysłów ubranych w nowe brzmienie. Z czasem się przyzwyczaiłem, bo nie mogłem oderwać uszu od choćby "Godfather Of Slander", "Thrash 'Til Death", "Bullets From Hell" czy zamykającego płytę kilera "The Heretic". Miedzy innymi przez te kawałki Destruction przypomniał o tym, kto na prawdę rządzi i kto wymiatał przez całe lata osiemdziesiąte w Europie i w sumie na świecie. I rozwiał w tym 2000 i 2001 roku wszelkie wątpliwości, bo Destruction to jedna z najlepszych i najważniejszych zespołów thrash metalowych w ogóle. Koła na nowo oczywiście nie odkryli, ale nie o to w takiej muzyce chodzi. Z resztą oni już się dosyć metalowi zasłużyli :), a mi urywają przy każdym odpaleniu "The Antichrist" i "All Hell Breaks Loose ręce, fiuta i głowę :wink:. Chwytają mnie za gardło i jaja w taki sposób, że sam nie raz się zastanawiam po takim bezpośrednim strzale czy w ogóle jeszcze żyję :).
No mnie wlasnie nawet slabsze albumy Metallicy przekonuja bardziej niz kolene sztapowe produckcje Destruction, Sodom, Overkill, Testament etc Tylko to juz jest taka dywagacja dlaczego od samego mieszania herbata nie staje slodsza, bo jednak gdzies tak od roku 93 thrash przestal miec wiele wspolnego z nowatorskim ekstremalnym graniem i dzisiaj wszytskie te kapele ktore nie zrobily takiej kariery jak wielka 4, musza klepac caly czas w kolko to samo, zeby zachowac przy sobie grupke bezkrytycznych fanow takiego grania i malo kto czasem ma odwage sprobowac zagrac inaczej.

Sa wyjatki, ze strasza kapela potrafi porozstawiac wszystkich po katach, vide ostatni Napalm Death, ktory mysle spokojnie mozna postawic w jednym rzedzie z ich klasycznymi dokonaniami. Z kolei ostatnio mlodym zespolem ktory faktycznie pozamiatal byl Swallowed i ich debiut Lunarterial. Konkretne zamieszanie w ostanich kilku latach robia tez Bolzer, Teitanblood, czy Tribulation, nie mowiac o prawdziwym wysypie kapel z Polski, gdzie chyba od lat 80 i fali punk rocka nie bylo czegos podobnego :)

Awatar użytkownika
LukaSieka
-#The Alchemist
-#The Alchemist
Posty: 14467
Rejestracja: pt lut 22, 2013 12:35 am
Skąd: Konin

Re: Megadeth

Postautor: LukaSieka » pn lut 29, 2016 5:51 pm

Z tego co wiem i pamiętam to prawie każdy stary ekstremalny zespół typu Entombed, Darkthrone, Bolt Thrower, Death, Mayhem, Marduk, Immortal, Unleashed, Massacre, Grave, Sarcofago, Master, Benediction i wiele wiele innych wymienia Sodom i inne niemieckie zespoły jako główne źródło inspiracji. Nie wspominając już o kapelach z naszego rodzimego podziemnego podwórka lat '80/'90. O Metallice albo Testament czy Anthrax z wyżej wymienionych nikt za bardzo nie wspomina.
"In The Sign Of Evil" i "Obsessed By Cruelty" było w tamtych latach tak samo jak "To Mega Therion" czy "Seven Churches" nową jakością. Uwierz mi. Podobnie było z pierwszymi materiałami Kreator, Bathory albo Destruction.
I nie piszę tego bynajmniej po to, żeby się bezsensownie w nieskończoność przekomarzać.
Spoko, tylko nie rozumiem czemu wypierasz ze swiadomosci fakt ze w jeszcze wiekszym stopniu nowa jakoscia bylo Kill'em All, ktore bylo pierwszym albumem stricte thrash metalowym i pod wzgledem ekstremy pozostawilo w tyle cala owczesna scene. Tzn podejrzewam dlaczego, dlatego ze Metallica odniosla pozniej gigantyczny sikces komercyjny i ci to nie pasuje do true undergroundowego entourage'u
Ja o tym doskonale wiem, ale to był 1983. Kilka lat później ten sam zespół nagrywał już niestety płyty, które w ogóle mi się nie podobają. Ja wole, żeby kapela trzymała pewien poziom, który sami sobie gdzieś tam ustawili niż po 3-4 płytach iść w zupełnie co innego.
Ja tez bardzo lubie i Motorhread i AC/DC i Amebix, tylko ze te kapele, grajac formalnie bardzo prosta muzyke, maja tez cala mase wyniesionej z bluseowej szkoly grania, finezji, czego w niemiekich kapelach za ch"*ja nie ma i wychodzi wlasnie taka toporna rabanka jak Sodom.
Dla mnie zespól nie musi być finezyjny, mieć bluesowe podwaliny, żeby mi się podobał. Ja w muzyce często zwracam uwagę na inne rzeczy niż finezja, technika i takie tam. Niekiedy lubię minimalizm w co niektórych kapelach. Kilka na pozór nijakich i prostych motywów i mogę być zadowolony.
Sa wyjatki, ze strasza kapela potrafi porozstawiac wszystkich po katach, vide ostatni Napalm Death, ktory mysle spokojnie mozna postawic w jednym rzedzie z ich klasycznymi dokonaniami.
A dla mnie znowu ostatni lp Napalm Death jest taki sobie. Zły oczywiście nie jest, ale trochę ustępuje choćby powiedzmy "Time Waits for No Slave" czy "Smear Campaign". Jak dla mnie biorąc pod uwage poprzednie dokonania zespołu to tak 6 no może chwilami 6,5 na 10. Choć Barneyowi i spółce nie powiem, zżeby nie trzymali fasonu. Co to to nie. Grają po swojemu i bardzo dobrze.
Z kolei ostatnio mlodym zespolem ktory faktycznie pozamiatal byl Swallowed i ich debiut Lunarterial. Konkretne zamieszanie w ostanich kilku latach robia tez Bolzer, Teitanblood, czy Tribulation, nie mowiac o prawdziwym wysypie kapel z Polski, gdzie chyba od lat 80 i fali punk rocka nie bylo czegos podobnego :)
Swallowed znam. Nawet ze dwa-trzy razy słuchałem, ale gdzieś mi umknęło niestety w morzu innych kapel. Na pewno jeszcze do tego wrócę. Tribulation znam, ale stary. Crossoverowaty taki, ale podejrzewam, że to nie ten. Ale skoro zachwalasz to nie omieszkam posłuchać na dniach.
O innych świeższych tworach ze mną niestety za bardzo nie pogadasz, bo ja zatrzymałem się mniej więcej jakieś 10 lat temu na nowościach. Od czasu do czasu gdzieś coś tam mi wpadnie, ale z polską sceną jestem na bakier. Znam dużo lepiej to co wychodziło w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych w stylu Dead Infection, Egzekuthor, Slashing Death, Imperator, Mordor czy inne z tamtego okresu.
Ostatnio zmieniony pn lut 29, 2016 5:58 pm przez LukaSieka, łącznie zmieniany 1 raz.
So what if the master walked on the water. I don't see him trying to stop the slaughter.

Awatar użytkownika
AncientMariner
-#Clansman
-#Clansman
Posty: 4179
Rejestracja: sob lis 22, 2014 4:50 pm
Skąd: Poznań

Re: Megadeth

Postautor: AncientMariner » wt mar 01, 2016 1:06 pm

Sodom to thrash metalowy Motorhead. Jego idealny odpowiednik na thrash metalowej scenie. Podobnie z reszta jak oni grają ciągle to samo, w swoim charakterystycznym stylu I chwała im za to. Ostatnie płyty. o których wspominałeś pokroju "In War And Pieces" złe nie są, ale słuchać ich tez mi się nie chce. Ja generalnie sceptycznie podchodzę, do nowych płyt starych zespołów :). Nawet tych ulubionych :). No tak już mam :).
Grunt że fanom zespołu Sodom te ich późniejsze albumy z lat 90 i te nowe się podobają. Z Metallicą jest już różnie. Nie wszyscy ich fani, którzy słuchali Mastera i Ride zaakceptowali następne płyty po And Justice. I to jest ta duża różnica.
Osobiście za najlepszy album Sodom uważam Better off dead. Jest taki mocno zakorzeniony w angielskim graniu. Świewtnie słucha mi się tej płyty w samochodzie. Lubie też Agenta i Til death do us unite z brzuszkami na okładce :). Ostatnią płytę Epitome mam ,ale za dużo nie słuchałem.

on_the_run
-#Trooper
-#Trooper
Posty: 417
Rejestracja: pt gru 11, 2015 8:31 pm

Re: Megadeth

Postautor: on_the_run » wt mar 01, 2016 8:03 pm

Przecież nikt aż tak nie mówi, że "Ride the lightning" to kaszana, ale jeśli patrzeć obiektywnie na płyty kapel thrashowych to nie jest to znów płyta mega wybitna.
Wspomniany "Ride The Lighting" wyszedł w 1984r. i był wtedy naprawdę brutalnym albumem, może nawet pierwszym thrashowym w historii (mimo, że było tam jeszcze miejscami czuć wpływy NWOBHM - "Creeping Death", "Escape"). Panowie (i Panie), umówmy się, jedynki Mety i Slayera to jeszcze w sumie heavy, trudno tam już mówić o w pełni ukształtowanym thrashu. Dlatego Ride... jest płytą wybitną i pionierską.

Awatar użytkownika
wojakwojak
-#Ancient mariner
-#Ancient mariner
Posty: 614
Rejestracja: pt sty 15, 2010 10:15 pm

Re: Megadeth

Postautor: wojakwojak » wt mar 01, 2016 8:58 pm

Hmmm...jak dla mnie Kill Em All jest sporo cięższa niż Ride. Właściwie na Ride jedynie FFWF jest ciężki, a jedynka wyznaczyła nowy kierunek.

Awatar użytkownika
LukaSieka
-#The Alchemist
-#The Alchemist
Posty: 14467
Rejestracja: pt lut 22, 2013 12:35 am
Skąd: Konin

Re: Megadeth

Postautor: LukaSieka » wt mar 01, 2016 9:51 pm

Wspomniany "Ride The Lighting" wyszedł w 1984r. i był wtedy naprawdę brutalnym albumem, może nawet pierwszym thrashowym w historii (mimo, że było tam jeszcze miejscami czuć wpływy NWOBHM - "Creeping Death", "Escape"). Panowie (i Panie), umówmy się, jedynki Mety i Slayera to jeszcze w sumie heavy, trudno tam już mówić o w pełni ukształtowanym thrashu.
Najprawdziwszy thrash metal. Zarówno "Ride The Lightning", "Kill'em All" jak i "Show No Mercy", "Hell Awaits". A wpływy NWOBHM powinno być czuć na wszystkich thrashowych płytach :). Wcale to nie ujmuje muzyce, ani jej thrashowej konstrukcji, wymowie.
So what if the master walked on the water. I don't see him trying to stop the slaughter.

on_the_run
-#Trooper
-#Trooper
Posty: 417
Rejestracja: pt gru 11, 2015 8:31 pm

Re: Megadeth

Postautor: on_the_run » wt mar 01, 2016 10:18 pm

No ale "jedynki" tych 2 kapel to jeszcze trochę taki heavy, przynajmniej w większej części materiału. ;) Było parę mocniejszych momentów, ale było też sporo momentów które nie było mocniejsze od NWOBHM. Zaśpiewane były dość wysoko. Ukształtowany thrash jak dla mnie pojawił się na Ride.., Haunting The Chapel i Hell Awaits. Taki "Whiplash" może i był mocniejszy i bardziej brutalny i wyróżniał się na tle całego materiału mocno osadzonego w klasyce NWOBHM (wtedy 2-3 lata w muzyce to była cała epoka), ale nawet on brzmiał jeszcze mocno wysoko, a Hetfield wchodził tam wokalnie w dość wysokie rejestry. Z kolei na 1. Slayerze Araya często używał falsetu.

Awatar użytkownika
LukaSieka
-#The Alchemist
-#The Alchemist
Posty: 14467
Rejestracja: pt lut 22, 2013 12:35 am
Skąd: Konin

Re: Megadeth

Postautor: LukaSieka » wt mar 01, 2016 11:29 pm

Hetfield wchodził tam wokalnie w dość wysokie rejestry. Z kolei na 1. Slayerze Araya często używał falsetu.
Nie ma się co dziwić. Jak się nasłuchali Halforda, Gillana i Diamonda to też tak piali. Takich wokali jest mnóstwo w całej thrashowej muzie do dziś. Nawet w tych brutalnych jak Dark Angel, Epidemic, Sadus, Devastation, Exhorder, Morbid Saint albo jeszcze cięższych Sarcofago, Pentagram, Ripping Corpse, Desaster.... Ja bardzo lubię takie wokale wyniesione jeszcze z hard rockowych klimatów pełne pisków i jęków. Bardzo dobrze pasują do tych wszystkich ciętych i chłoszczących thrashowych riffów i szybkiej, karkołomnej perkusji.
So what if the master walked on the water. I don't see him trying to stop the slaughter.

on_the_run
-#Trooper
-#Trooper
Posty: 417
Rejestracja: pt gru 11, 2015 8:31 pm

Re: Megadeth

Postautor: on_the_run » śr mar 02, 2016 10:57 pm

Co do wczesnych płyt thrashowych, które były jeszcze tak trochę "na granicy", w kolejnej dekadzie podobnie było z Panterą. Cowboys..., które było jeszcze mocno osadzone w starym heavy i thrashu z miejscami bardzo wysokim śpiewem Anselmo i legendarny Vulgar..., który jest już uznawany za manifest nowego stylu - groove metalu.

Deleted User 2259

Re: Megadeth

Postautor: Deleted User 2259 » ndz maja 22, 2016 11:55 am

To jeszcze tutaj Nick Menza nie zyje, oby dokopali Friedmana teraz do składu i niech oddadza mu hołd...

Awatar użytkownika
Saimon1995
-#Rainmaker
-#Rainmaker
Posty: 7415
Rejestracja: wt cze 18, 2013 2:37 pm
Skąd: Będzin

Re: Megadeth

Postautor: Saimon1995 » ndz maja 22, 2016 6:59 pm

To jeszcze tutaj Nick Menza nie zyje, oby dokopali Friedmana teraz do składu i niech oddadza mu hołd...
Rok 2016 pochłania zbyt dużo ważnych muzycznych postaci. :(

Awatar użytkownika
Mikojaski
-#Clairvoyant
-#Clairvoyant
Posty: 1164
Rejestracja: ndz paź 02, 2011 3:55 pm
Skąd: Gdańsk

Re: Megadeth

Postautor: Mikojaski » ndz maja 22, 2016 8:31 pm

Zaczelo sie od lemmyego, i poszla seria :(
While you sleep in earthly delight, Someone's flesh is rotting tonight

Awatar użytkownika
Dejavu
-#Clansman
-#Clansman
Posty: 4927
Rejestracja: pt maja 31, 2013 9:30 pm

Re: Megadeth

Postautor: Dejavu » ndz maja 22, 2016 8:52 pm

Niestety, strasznie dużo umiera w tym roku, a nie ma nawet połowy 2016. Bardzo jestem tym zaskoczony, nie ten wiek, a poza tym Menza był bardzo aktywny, grał w różnych projektach i nic nie wskazywało na jakieś problemy zdrowotne.

filip
-#Trooper
-#Trooper
Posty: 394
Rejestracja: sob cze 22, 2013 3:03 pm
Skąd: Głubczyce

Re: Megadeth

Postautor: filip » pn maja 23, 2016 7:32 pm

W tym roku na Drum Fest w Opolu miał sie pojawić z Chrisem Polandem w projekcie OHM. Ja pierdzielę takie newsy .
RIP

Deleted User 2259

Re: Megadeth

Postautor: Deleted User 2259 » pn maja 23, 2016 10:17 pm

Skąd to info to pewne ?

filip
-#Trooper
-#Trooper
Posty: 394
Rejestracja: sob cze 22, 2013 3:03 pm
Skąd: Głubczyce

Re: Megadeth

Postautor: filip » wt maja 24, 2016 3:21 pm

Skąd to info to pewne ?
Info na temat Nicka czy DrumFest ? Jeśli chodzi o to drugie, to było pewne jeszcze w tamtym tygodniu .Rozmawiałem z Wojtkiem Laskiem i mowił , że do końca maja będzie pełna rozpiska koncertów .Teraz nie wiadomo co z OHM , pewnie inny drummer .


Wróć do „Zespoły i Albumy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości