Żeby rozwodzić się nad bajeczną techniką Kirka Hammetta, trzeba chyba za podstawę wzorcową brać poczynania The Damned albo przesadzać z pewnymi trunkami. To jest facet skrajnie niemuzykalny, co wytknął mu zresztą Malmsteen. W dodatku nie chciało mu się uczyć porządnego artykułowania, a skoro pobierał lekcje u Satrianiego to nauka poszła w las. Vai też popierał i jest różnica pięciu klas.
nikt sie tutaj nie rozwodzi, jestem swiadom jego brakow, On na pewno tez.bszych solowek
ale zeby byc lepszym warsztatowo od Mustaine'a w SOLOWYM graniu, Kirk nie musial duzo wiecej na tym pracowac.
pierwszego dnia w Metallice juz byl poziom wyzej, co partie na Kill 'Em All mocno daja do zrozumienia.
nie kumam, jak mozna tego nie slyszec, serio.
forma Kirka spadla przez lata, owszem, ale dalej daleko poza zasiegiem Rudego, bo ja caly czas pisze o kwestii gitary prowadzacej, nie kto jest lepszym gitarzysta/muzykiem, czego dalej zdajesz sie nie rozumiec, nie dopuszczac do glowy.
w ostatcznym skrocie moj przekaz brzmi - Kirk bylby w stanie zagrac wiekszosc/wszystkie solowe partie Mustaine'a z niezlym skutkiem.
Mustaine nie zagra wiekszosci szybszych solowek Hammetta, tyle.
niech nie probuje juz czegos wyzszych lotow, bo wyjdzie kolejna Pantera albo Destruction of Symphony.
jesli to zakonczy bezsensowna gadke, to na spokojnie moge przyznac, ze masz racje, Vorgel