Moderator: Administracja i Moderacja SanktuariuM
Fakt. Dałem ciała. Już poprawione.11 -8 powinno byc, bo Adrian glosowal 2 razy.
Ja bym mógł napisać dokładnie to samo z tym, ze na odwrót. Ja nigdy nie rozumiałem fenomenu "Rock In Rio". Dobra, fajnie było ponad 200 tysięcy ludzi, na pewno gdybym na nim był to by mi się podobało. A tak? Setlista jak dla mnie słaba. Zbyt mało starych bardzo zasłużonych utworów. Za dużo kawałków z tego "Brave New World". I co z tego, że produkcja, że to i tamto. Akurat mnie to nie rusza, bo wole 20 innych bootlegów z tej trasy od 2000-02 dużo gorszej jakości aniżeli "Rock In Rio".LAD jest asłuchalny w mojej opinii. Nigdy nie zrozumiem fenomenu tej koncertówki. Za każdym razem jak się zetknę z tą koncertówką to uszy mi krwawią. Może gdybym wtedy był na Long Beach miałbym inne odczucia. Dla mnie do dziś od zawsze nr 1 RiR! Cóż to był za koncert!
Z racji tego, iż nie wiem co tu jeszcze dodać, to po prostu... +1Ja bym mógł napisać dokładnie to samo z tym, ze na odwrót. Ja nigdy nie rozumiałem fenomenu "Rock In Rio". Dobra, fajnie było ponad 200 tysięcy ludzi, na pewno gdybym na nim był to by mi się podobało. A tak? Setlista jak dla mnie słaba. Zbyt mało starych bardzo zasłużonych utworów. Za dużo kawałków z tego "Brave New World". I co z tego, że produkcja, że to i tamto. Akurat mnie to nie rusza, bo wole 20 innych bootlegów z tej trasy od 2000-02 dużo gorszej jakości aniżeli "Rock In Rio".LAD jest asłuchalny w mojej opinii. Nigdy nie zrozumiem fenomenu tej koncertówki. Za każdym razem jak się zetknę z tą koncertówką to uszy mi krwawią. Może gdybym wtedy był na Long Beach miałbym inne odczucia. Dla mnie do dziś od zawsze nr 1 RiR! Cóż to był za koncert!
"Live After Death" wygrał myślę, bardzo zasłużenie, bo jest to zapis najlepszych koncertów kapeli, która była wtedy w swojej najlepszej, szczytowej formie. "Rock In Rio" nie ma niestety do tego koncertu najmniejszego startu.
"Maiden England" też jak najbardziej ok, bo dobry set list i w ogóle tez świetny okres. Uwielbiam Seventh Tour Of A Seventh Tour, ale na tej płycie brakuje mi tego czegoś. Również posiadam kilkanaście dużo lepszych bootlegów z 1988 od "Maiden England". Mówiąc szczerze to ani jedna płyta ani druga z finałowej rundy nie są moimi ulubionymi materiałami live Iron Maiden, ale z tych dwóch zdecydowanie, bezkonkurencyjnie wygrywa "Live After Death". O "Rock In Rio" nie wspominając. Pomimo, iż wiem, że był lepiej nagrany niż nie jedna płyta studyjna nie jednego zespołu. I co z tego? Płyty Cradle Of Filth albo jakiegoś innego Rasmus też są lepiej i bardziej selektywnie nagrane niż najlepsze płyty Black Sabbath i Deep Purple.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość