szkoda, że to forum zaludniło się maniakami Maiden, którzy nie myślą nawet co mówią.
AMOLAD mi się podoba. Ale nie podoba mi się to co piszecie. Gdyby Maiden nagrało gówno i wpakowało do worka po ziemniakach też byście kupili? Powtarzacie patosy "oni dalej żyją" "nowa trasa świadczy o tym ,że nie odcinają kuponów od przeszłości" itp. ale pomyślcie trochę nad tym. nie znacie sytuacji zespołu. A z zewnątrz wygląda nieciekawie. ja też nie znam.
Nomad --> co do płyty to uważam, że AMOLAD jest świetny. Ale ty jedyny na tym forum posiadłeś dar patrzenia na wszystko świeżym okiem "niemaniakalnym" i dlatego zgadzam się z tobą w paru kwiestiach:
- setlist - jedno z największych rozczarowań muzycznych w moim życiu (!)
- koncerty - grane na odwal się, przerost formy nad treścią, pomyłki, olewanie, fatalne solówki (nie pitolić mi tu o świetnej formie gitarzystów - słsyzeliście Judas Priest? Dave Murray w ogóle się zapuścił tak, że nie nadaje się do takiej legendy jak IM). Popatrzcie na koncerty Metalliki, JP czy DP. Ja popatrzyłem i byłem w szoku. Maiden powinno skończyć karierę płytową na AMOLAD bo boję się, że potem będzie gorzej.
A jeśli chodzi o koncerty - niech grają dalej, ale niech traktują je poważnie.
W latach 1975 - 80 nie mieli płyt i tylko z koncertów żyli, szkoda , że teraz liczy się tylko kasa.
Tak swoją drogą to ja uwielbiam Maiden, kocham wręcz, to jakieś 30% muzyki jakiej słucham, bardzo ważna rzecz w życiu itd. to taki paradoks. Właśnie boli mnie to co obecnie dzieje się z zespołem,o czym pisałem w poście otwierającym ten temat, ale myśle że to dotyczy wszystkich starych gwiazd, albo przynajmiej w większości, ogólnie gwiazdy lat '70 i '80 dziś tylko dorabiają do emerytury, nie mają już tego ciśnienia co kiedyś, kiedyś za świetnie płyty zbierały cięgi od krytyków,teraz co zagrają to będzie świetnie,taka róznica. Złote lata minęły, pozostaje muzyka i jej się zawsze będzie tak samo świetne słuchać. Stare płyty Ironów kocham tak samo jak wtedy gdy je poznawałem.