A Matter Of Life And Death - opinie

Tu dyskutujemy tylko o Iron Maiden

Moderator: Administracja i Moderacja SanktuariuM

RALF
-#The Alchemist
-#The Alchemist
Posty: 10216
Rejestracja: czw maja 24, 2007 11:16 pm
Skąd: Pabianice

Re: A Matter Of Life And Death - opinie

Postautor: RALF » pt paź 12, 2007 12:43 pm

Bardzo słaba płyta, obok VXI najgorsza dla zespołu, wszystko co najgorsze w tym nowym Maiden czyli tym od Factora, słabe wykonanie, przede wszystkim sola gitarowe, słaba wokalnie, Bruce czasem wręcz się męczy nie ma tego zadziora rodem z Accident of Birth np., za dużo powtórzeń, brzmienie tragiczne, przyciężkawe, brakuje mu finezji i klasy.
Kompozycje są bardzo monotematyczne, wyjątek świetny Longest Day który wogóle nie pasuje do tego nowego Maiden, nie ma długiego intra i powtórzeń, jest coś ciekawego ,wartościowego no i tekst piękny.
Ironi tu się silą na coś ambitnego ,ale to im nie pasuje, poza tym nie uważam żeby ta muzyka była ambitna, parę utworów jest tragicznie bezbarwnych np.Out of the Shadows, parę byłoby dobrych gdyby nie wokal np. BTATS ,Pilgrimowi i TCDR brakuje wyraźnie dobrej partii instrumentalnej ,która dodała by im kolorytu.
Płycie brakuje lata świetlne do takich dzieł jak Piece of Mind czy Seventh Son of a Seventh Son, których można słuchac i słuchać, a AMOLAD przy słuchaniu męczy, poprostu nie ma tej Maidenowej iskry, która nawet była na Dance of Death , nawet na Virtualu ,tu jej nie ma, są 2 udane utwory TRoBB i Longest Day ,reszta jest albo w całości słaba albo ma jedynie pewne dobre fragmenty np.solo do BTATS ,chyba najlepszy moment na albumie.
Szkoda że zespół stoi na rozdrożu ,bo ani nie ma tu heavy-metalowego czadu Numbera czy Powerslave ani rzeczywistej progresji rodem z Somewhere in Time czy Factora.
Cóż, szanuję czyjąś autonomię poglądów. Jednak nie mogę się zgodzić!!!!! :beer

Artur
-#Nomad
-#Nomad
Posty: 5547
Rejestracja: wt wrz 06, 2005 4:37 pm
Skąd: Siem-ce Śl./Kraków

Re: A Matter Of Life And Death - opinie

Postautor: Artur » pt paź 12, 2007 12:54 pm

ja sie posmarkalem jak to przeczytalem i kupa mnie przycisla.
ale jak przeczytałeś to:
aż sie zakrztusiłem :D
czy esej Nomada ? ;]
a ja po przeczytaniu powyższych postów rzygłem, pierdłem, bekłem i wyszłem bo chamstwa nie zniese
Problemy żołądkowe jak rozumiem ? ;)

i tak szacun, że po czymś takim zdałeś nam relację ;)

salvis
-#Trooper
-#Trooper
Posty: 295
Rejestracja: wt wrz 12, 2006 6:16 pm
Skąd: LV 426

Re: A Matter Of Life And Death - opinie

Postautor: salvis » pt paź 12, 2007 12:58 pm

zawsze do usług, kiedy chodzi o zaspamowanie tematu możesz na mnie liczyć ;-) .
"Każdego dnia rodzi się jakiś głupiec i wy się nie spóźniliście"

Awatar użytkownika
barteq
-#Prisoner
-#Prisoner
Posty: 102
Rejestracja: pn paź 01, 2007 10:40 am

Re: A Matter Of Life And Death - opinie

Postautor: barteq » pt paź 12, 2007 1:15 pm

czy esej Nomada ? ;]
esej

Nomad
-#Weekend Warrior
-#Weekend Warrior
Posty: 2663
Rejestracja: pn maja 09, 2005 10:54 pm

Re: A Matter Of Life And Death - opinie

Postautor: Nomad » pt paź 12, 2007 1:36 pm

nie no sorry progresja jest wtedy jak mamy dlokładnie rozplanowane interko zawsze w okolicach 2 minut potem przyspieszenie 20 razy powtórzony refren by każdy zrozumiał no i outro identyczne jak intro, najbardziej progresywne utwory IM to Out of the Silent Planet ,No More Lies i pół AMOLADA w takim razie ,jeśli taka jest progresja to King Crimson czy Genesis nie były zespołami progresywnymi, otóż progresja to bogactwo dźwięków ,czyli Piece of Mind,Somewhere in Time czy X Factor ,takie utwory jak np. To Tame a Land, Stranger in the Strange Land czy Edge of Darkness ,także np.Rime ,7th Son, The Thin Line .. parę innych ,zresztą każdy inaczej na to ma prawo patrzeć....najważniejsze by mieć argumenty a z tego co widzę nie każdy je ma, głównie zwolennicy AMOLADA

Artur
-#Nomad
-#Nomad
Posty: 5547
Rejestracja: wt wrz 06, 2005 4:37 pm
Skąd: Siem-ce Śl./Kraków

Re: A Matter Of Life And Death - opinie

Postautor: Artur » pt paź 12, 2007 2:06 pm

nie no sorry progresja jest wtedy jak mamy dlokładnie rozplanowane interko zawsze w okolicach 2 minut potem przyspieszenie 20 razy powtórzony refren by każdy zrozumiał no i outro identyczne jak intro, najbardziej progresywne utwory IM to Out of the Silent Planet ,No More Lies i pół AMOLADA w takim razie ,jeśli taka jest progresja to King Crimson czy Genesis nie były zespołami progresywnymi, otóż progresja to bogactwo dźwięków ,czyli Piece of Mind,Somewhere in Time czy X Factor ,takie utwory jak np. To Tame a Land, Stranger in the Strange Land czy Edge of Darkness ,także np.Rime ,7th Son, The Thin Line .. parę innych ,zresztą każdy inaczej na to ma prawo patrzeć....najważniejsze by mieć argumenty a z tego co widzę nie każdy je ma, głównie zwolennicy AMOLADA
do rzeczy bo już pierdolić zaczynasz:

o AMOLAD tutaj słowem nie spomniałem. ciekaw po prostu jestem gdzie jest ta progresja w "Somewhere In Time", gdzie to wielkie bogactwo dźwięków (inna sprawa, że bardzo ... hmmm... ogólna ta Twoja definicja owej progresji). Polecam wsłuchać sie naprawde mocno w te utwory, bo "SIT" to w gruncie rzeczy prosta konstrukcyjnie płyta, partie perkusji są np. mocno jednostajne. W dodatku dużo utworów to takie normalne typowe rockowe utwory, jest jeden mocno epicki, fakt, ale na przeciwległym biegunie mamy w zasadzie zdecydowaną większość kompozycji, jak "Wasted Years", "Deja-vu", "Caught Somewhere In Time" czy "Sea Of Madness". Nie twierdze, że to słabe utwory, wręcz przciwnie, "SIT" zresztą to jedna z moich ulubionych płyt tego zespołu, ale przypisywanie im cech muzyki progresywnej zakrawa na śmieszność.
Posłuchaj np. instrumentalnej części (choć całą powinieneś chyba mieć zapisaną w pamięci wręcz) "The Loneliness Of The Long Distance Runner", gdzie w zasadzie cały czas jest jednostajne tempo, bo chodzi tylko o solówki gitarzystów. to jest to bogactwo dźwięków ?
To, że jest jeden wielki epicki utwór nie znaczy że płyta jest progresywna. Jeżeli już to można ją taką nazwać w kontekście rozwoju zespołu, bo niewątpliwie była pewnym krokiem naprzód w ich twórczości.

na "The X Factor" już prędzej możnaby sie doszukać takich inspiracji, ale też bym z tym nie przesadzał.
AMOLAD zresztą pod tym kątem wypada podobnie jak Factor.

W każdym razie żaden album Iron Maiden nie zawiera w większości muzyki którą możnaby określić mianem rocka/metalu progresywnego, jedynie jakieś inspiracje w niektórych utworach. A posiłkowanie sie tutaj przykładem "Piece Of Mind" przemilcze może.

Ciekawe też że bardzo często posługujesz sie przykładem King Crimson znając ich jeden album. Ale mniejsza o to.

Ostatni wers Twojej wypowiedzi w kontekście tego co napisałeś wyżej wypada więc nieco śmiesznie

Tyle z mojej strony

Nomad
-#Weekend Warrior
-#Weekend Warrior
Posty: 2663
Rejestracja: pn maja 09, 2005 10:54 pm

Re: A Matter Of Life And Death - opinie

Postautor: Nomad » pt paź 12, 2007 2:46 pm

ja przemilczę to że Ty nie odnajdujesz wpływów Genesis,Rush czy Jethro Tull w Iron Maiden no i bez przeklinania tutaj ,Somewhere in Time to płyta wysmakowana ,pełna muzycznych niespodzianek, ale widac nie każdy może to odkryć

Artur
-#Nomad
-#Nomad
Posty: 5547
Rejestracja: wt wrz 06, 2005 4:37 pm
Skąd: Siem-ce Śl./Kraków

Re: A Matter Of Life And Death - opinie

Postautor: Artur » pt paź 12, 2007 3:46 pm

ja przemilczę to że Ty nie odnajdujesz wpływów Genesis,Rush czy Jethro Tull
ale co ma jedno z drugim ?

wpływy może i są słyszalne (zresztą gdzie ja pisze że ich nie ma ? może jakiś fragment ;); inna sprawa, że dorobku Jethro Tull nie znam wcale więc tutaj nie moge sie wypowiedzieć) ale jak doskonale to słychać nie są one na tyle duże by decydować o charakterze całości muzyki IM. Innymi słowy - to że wpływy zespołów progresywnych są czasem słyszalne w muzyce Ironów nie znaczy automatycznie, że Iron Maiden gra progresywnie. Radziłbym rozróżniać te rzeczy ;]
Somewhere in Time to płyta wysmakowana ,pełna muzycznych niespodzianek
Na określenie "wysmakowana" sie zgadzam, bo sam uważam że to piękny album, ale już na te niespodzianki niekoniecznie, bo w gruncie rzeczy na takim "Piece Of Mind" dzieje sie więcej, nie wspominając już o "Seventh Son" żeby daleko nie szukać. Na "Somewhere In Time" utwory mają dośc prostą, nawet jak na IM, konstrukcje.

A powyższe epitety nie czynią "SIT" albumem progresywnym. To nie ta zmiennośc i różnorodność nastrojów, motywów co w Pink Floyd na przykład.

aha i jeszcze jedno, bo zapomniałem:
za dużo powtórzeń
nie ma długiego intra i powtórzeń
ja naprawde nie wiem jak to jest, że nie słyszysz tych elementów w ich wcześniejszych płytach ? Nie chcesz ich słyszeć, używasz argumentów jak Ci wygodnie ?
Fakt, na ostatnim albumie jest ich nieco więcej niż wcześniej (zwłaszcza intra), więc może to troszke drażnić, ale to i tak jest STAŁY element grania Maiden.
Inną sprawą są refreny - pod tym względem AMOLAD raczej niezbyt sie różni od wcześniejszych, przecież na takim "7th Son" czy Twoim ukochanym "SIT" refreny w niektórych utworach są powtarzane równie często jak te na nowszych płytach.

Chyba, że mówiąc o powtórzeniach masz na mysli ogólną powtarzalność motywów (riffów etc.) ale to przecież też zawsze było i będzie obecne w tórczości IM.

inną sprawą są ewentualne autoplagiaty, zbyt dosłowne nawiązania do własnej twórczości ale tego w przypadku takiej stylistyki i zespołu o tak długim stażu nie da sie raczej uniknąć (a i tak pod tym względem AMOLAd to nic w porównaniu do "Dance Of Death").

może rozjaśnij nieco bo nie wiem na 100% o co Ci biega.


Ja sie nie czepiam całości Twojej wypowiedzi, piszesz co Cie boli - ok, jak patrzysz na muzyke to też wielu ludzi tutaj wie mniej więcej i tego sie nie zmieni, mi chodzi tylko o co poniektóre Twoje "argumenty", które formułujesz.

Tak w ogóle to sobie mysle, że wiele z tych zarzutów mógłbyś równie dobrze użyć w stosunku do 2-óch poprzednich płyt zespołu a je jakoś lubisz.

A brzmienie to akurat jest naprawde dobre, dużo lepsze od "Dance Of Death". Nawet jacyś fachowcy sie wypowiadali, że kompresja dźwięku na "DOD" była skopana i tutaj jest dużo lepiej, no ale to już nie moja działka. W każdym razie nowe jest dużo bardziej naturalne IMO.

Awatar użytkownika
Tomek(JMM)
-#Clairvoyant
-#Clairvoyant
Posty: 1428
Rejestracja: pt paź 22, 2004 8:47 pm
Skąd: Łódź

Re: A Matter Of Life And Death - opinie

Postautor: Tomek(JMM) » pt paź 12, 2007 4:19 pm

W każdym razie żaden album Iron Maiden nie zawiera w większości muzyki którą możnaby określić mianem rocka/metalu progresywnego, jedynie jakieś inspiracje w niektórych utworach. A posiłkowanie sie tutaj przykładem "Piece Of Mind" przemilcze może.
Ależ może, a ostatnie ich pięć albumów w szczególności ; )

Artur
-#Nomad
-#Nomad
Posty: 5547
Rejestracja: wt wrz 06, 2005 4:37 pm
Skąd: Siem-ce Śl./Kraków

Re: A Matter Of Life And Death - opinie

Postautor: Artur » pt paź 12, 2007 4:24 pm

W takim razie słuchaliśmy innych albumów, no ale nic to.

Awatar użytkownika
Tomek(JMM)
-#Clairvoyant
-#Clairvoyant
Posty: 1428
Rejestracja: pt paź 22, 2004 8:47 pm
Skąd: Łódź

Re: A Matter Of Life And Death - opinie

Postautor: Tomek(JMM) » pt paź 12, 2007 4:30 pm

Nic nowego, przy rozmowach o Dream Theater i Marillion też wychodziło, że słuchaliśmy zupełnie innych albumów. Ale na szczęście ta wielce enigmatyczna progresja nie ma powszechnie obowiązujących prawideł, i każdy może to sobie definiowac jak chcę... Zgodzić się tylko mogę, że zespół nigdy nie zaliczał się do progresywnego metalu, z nastawieniem na drugi człon tego stwierdzenia...

Artur
-#Nomad
-#Nomad
Posty: 5547
Rejestracja: wt wrz 06, 2005 4:37 pm
Skąd: Siem-ce Śl./Kraków

Re: A Matter Of Life And Death - opinie

Postautor: Artur » pt paź 12, 2007 4:32 pm

Przywykłem już do tego, że mamy dośc rózne spojrzenia na muzyke.

Nomad
-#Weekend Warrior
-#Weekend Warrior
Posty: 2663
Rejestracja: pn maja 09, 2005 10:54 pm

Re: A Matter Of Life And Death - opinie

Postautor: Nomad » sob paź 13, 2007 2:19 pm

chodzi mi o to że w muzyce Ironów jest dużo elementów art-rockowych co odróżnia ten zespół od innych ,nadaje mu tego czegoś ,poza tym dużo jest scenicznej błazenady rodem z Queen co też daje Ironom tego czegoś ,są poprostu wyjątkowym zespołem którego nie można zaszufladkować do żadnego stylu ,to mieszanka paru gatunków ,heavy-metal jest tu tylko jednym ze składników ,takie jest moje zdanie, najbardziej to widać wg.mnie na takich płytach jak Piece of Mind,Somewhere in Time,7th Son of a 7th Son i X Factor

RALF
-#The Alchemist
-#The Alchemist
Posty: 10216
Rejestracja: czw maja 24, 2007 11:16 pm
Skąd: Pabianice

Re: A Matter Of Life And Death - opinie

Postautor: RALF » sob paź 13, 2007 5:20 pm

chodzi mi o to że w muzyce Ironów jest dużo elementów art-rockowych co odróżnia ten zespół od innych ,nadaje mu tego czegoś ,poza tym dużo jest scenicznej błazenady rodem z Queen co też daje Ironom tego czegoś ,są poprostu wyjątkowym zespołem którego nie można zaszufladkować do żadnego stylu ,to mieszanka paru gatunków ,heavy-metal jest tu tylko jednym ze składników ,takie jest moje zdanie, najbardziej to widać wg.mnie na takich płytach jak Piece of Mind,Somewhere in Time,7th Son of a 7th Son i X Factor
Dokładnie,są jedyni w swoim rodzaju i błagam nie porównujcie ich z Metallicą to kompletnie inny sposób samorealizacji -u MAIDEN artyzm i progresja, tutaj trendziarstwo i kaska.... :beer

Awatar użytkownika
Katarn
-#Invader
-#Invader
Posty: 189
Rejestracja: sob cze 11, 2005 2:33 pm
Skąd: Rzeszów

Re: A Matter Of Life And Death - opinie

Postautor: Katarn » czw paź 18, 2007 3:00 pm

Chudy bredzisz jak naćpany. Ktoś kto ocenia płytę swojego ulubionego zespołu po niedokładnym przesłuchaniu (czy trzech próbach) to po prostu amator i lamer. I nie chodzi o to, że masz inną opinię ode mnie. Uszanowałbym ją, gdybyś poznał dogłębnie ten album i wtedy wyraził swoją opinię.

S1MON
-#Nomad
-#Nomad
Posty: 5213
Rejestracja: pt sie 20, 2004 11:12 pm
Skąd: South Park

Re: A Matter Of Life And Death - opinie

Postautor: S1MON » czw paź 18, 2007 3:38 pm

Faust- im i meta 2 rozne kapele - ok, meta = tandeta i kasa? nie sadze. dlaczego? bo black album sie sprzedal lepiej niz jakakolwiek plyta maiden pewnie? popatrz na ride the lightning-nikt tak wtedy nie gral a brzmieniem wyprzedzili wszystkie inne kapele wtedy grajace o 3 lata.

RALF
-#The Alchemist
-#The Alchemist
Posty: 10216
Rejestracja: czw maja 24, 2007 11:16 pm
Skąd: Pabianice

Re: A Matter Of Life And Death - opinie

Postautor: RALF » czw paź 18, 2007 5:54 pm

Faust- im i meta 2 rozne kapele - ok, meta = tandeta i kasa? nie sadze. dlaczego? bo black album sie sprzedal lepiej niz jakakolwiek plyta maiden pewnie? popatrz na ride the lightning-nikt tak wtedy nie gral a brzmieniem wyprzedzili wszystkie inne kapele wtedy grajace o 3 lata.
Ależ,Meta a.d. 1984 to kapel jak najbardziej autentyczna zaś to co stało się 10 lat póżniej to już zupełnie inna para butów -o
ten niuans mi chodzi,zesoł wypełnia służebną misję wobec korporacyjnego przemysłu muzycznego USA,na dodatek porównujesz twórczość grupy z lat awangardy do "dzieł" obecnych-albo jestaś fanatykiem grupy (rozumiem to..)albo chcesz być Trendy(tak też można)...
Metallica od lat jest boysbandem stylu a wielkie nakłady nie uzyskano tu metodą klasyczną (koncerty i twórczość dla fanów-Ironi/Purple/Sabbaci)lecz nachalną promocją multipleksowaną przez media na potrzeby chwili...Z czym przeciętny radiosłuchacz utożsamia Metę..."Nothing Else Matters","Mama Said"-tudzież fajansiarskim wizerunekiem a'la "Load"-metal jak cholera! :angry Pewnie mnie znienawidzisz!!? :cry:

S1MON
-#Nomad
-#Nomad
Posty: 5213
Rejestracja: pt sie 20, 2004 11:12 pm
Skąd: South Park

Re: A Matter Of Life And Death - opinie

Postautor: S1MON » czw paź 18, 2007 6:08 pm

nigdy nie nalezalem do fanow `starej mety` albo nie twierdzlem,ze sie skonczyli po 1 plycie. nie jestem fanatykiem zadnego zespolu a jesli chcialbym byc trendy to nie sluchalbym pewnie 90% kapeli metalowych. boysbandem to moze jest bardziej tokio hotel a nie 40paro letni panowie z mety.fakt, ze dresowi powiesz metallica to pewnie cokolwiek skojarzy predzej niz chocby im.akurat wymieniles utwory,ktore sa lekkie i byly puszczane w radio.fakt, ze na load to troszke wygladali,jak podstarzaly boysband przez to obciecie wlosow.Bruce nigdy w mtv nie byl?byl nie wiem ile a potem na koncertach jedzie po nich rowno :/ dla mnie fajansiarskie zachowanie.ja tam slucham muzyki mety a nie patrze jaka maja fryzure i czy nawet w kiblach sa ich reklamy.fakt, ze imo od czarnego albumu zadna kolejna jej nie przebila,ale na kazdym znajde jakies perelki.a st.anger lubie gwoli scislosci :] i nie nienawidze i sie nie obrazam ;)

Chudy
-#Moonchild
-#Moonchild
Posty: 1930
Rejestracja: czw mar 02, 2006 7:37 pm
Skąd: Z gabinetu

Re: A Matter Of Life And Death - opinie

Postautor: Chudy » czw paź 18, 2007 8:23 pm

Chudy bredzisz jak naćpany. Ktoś kto ocenia płytę swojego ulubionego zespołu po niedokładnym przesłuchaniu (czy trzech próbach) to po prostu amator i lamer. I nie chodzi o to, że masz inną opinię ode mnie. Uszanowałbym ją, gdybyś poznał dogłębnie ten album i wtedy wyraził swoją opinię.
Ktoś kto pisze takie posty jak ty miszczu to po prostu
amator i lamer.
Raz, ze co ma do tego jak podoba mi się dana plyta to, zę to mój ulubiony zespół. Dwa kto w ogóle powiedział, zę to mój ulubiony zespół? :B TRzy odpal sobie coś co ci sie cholernie nie podoba i przesłuchaj to 50 razy i wtedy pisz takie posty ;] W ogóle to nie podoba mi się ta płyta to sorry? O czym dyskusja i dlaczego mam się zmuszać żeby ją słuchać?

Awatar użytkownika
barteq
-#Prisoner
-#Prisoner
Posty: 102
Rejestracja: pn paź 01, 2007 10:40 am

Re: A Matter Of Life And Death - opinie

Postautor: barteq » pt paź 19, 2007 3:44 pm

co ma meta do maidenow?


Wróć do „Forum Główne”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości