Ja powiem tak przed TFF już trochę Ironi zaczynali mnie nudzić ten bakcyl gdzieś zniknął, jednak to co zaczęło się dziać przed premierą TFF, najpierw singiel, potem okładka, kilku sekundowe kawałki utworów, chodzenie po sklepach i szukanie czy już jest czy już można ją dostać sprawił że znowu zapłonęła w moich uszach chęć słuchania Iron Maiden. Po średnim pierwszym wrażeniu jakie zrobił na mnie singiel El Dorado bałem się że tak długo wyczekiwana płyta będzie po prostu kiepska. Jednak gdy ją dostałem i zapoznałem się z nią bylem bardzo ale to bardzo mocno zachwycony
Okładka zaczęła mi pasować do całości (dzisiaj twierdze że grafiki na TFF są świetne). Utwory były i są świetne, tworzą tą magię. Utwor o kosmonaucie zagubionym w kosmosie do tego kosmosu nas przenosi, Mother Of Mercy przenosi nas na pole bitwy, Starblind sprawia że zaczynamy rozmyślać o domu, a Talizman rzuca nas w sam środek sztormu który za każdym razem zwyciężamy i dopływamy do ziemi obiecanej. Ta płyta przynajmniej dla mnie jest czymś hmm mogę powiedzieć wyjątkowym, przesłuchałem ją już na pewno ponad 150 razy. I nie znudziła mi się i nadal jestem nią zafascynowany. Jednak z najlepszych płyt IM. Tak mi się spodobała że kupiłem cały zestaw TFF - koszulka, plakat, płyta zwykła, płyta wersja ukraińska i płyta vinylowa. Co do oceny hmm ciężko wystawić ocenę na podstawie tego co się czuje. 10 za dużo 7 za mało. Więc powiem tylko tyle że dzisiaj jest to dla mnie płyta którą najchętniej włączam w odtwarzaczu i która jest moim #1.