Niestety od 'prawdziwej' muzyki poważnej zostałam skutecznie odstraszona przez moich nauczycieli, którzy zamiast młodzież zainteresować tą muzyką na lekcjach uzupełniali dzienniki innych klas i mimo, że robili to na każdej lekcji i nie uczyliśmy się niczego, co miesiąc mieliśmy sprawdzian z życiorysów kompozytorów, a wkuwanie na pamięć tego, że np. Czajkowski w 1877 ożenił się ze swoją zagorzałą fanką, i masy innych dat i wydarzeń z ich życia nie zachęca do słuchania muzyki, którą tworzyli. Dodatkowo nie słyszeliśmy ŻADNEJ kompozycji jakiegokolwiek kompozytora. Lekcje muzyki ograniczały się do wkuwania życiorysów, pisania tandetnych zastępczych tekstów do piosenek typu ,,Kocham cię Polsko" albo ,,pada śnieg" oraz uczenia się na nowo hymnu państwowego, Roty i Ody do Radości, które każdy znał już na pamięć od dłuższego czasu. Byłam zainteresowana muzyką poważną, liczyłam, że na lekcjach będziemy bardziej skupiać się właśnie na muzyce, a nie na jej kompozytorach
Obecnie 'wtórna i banalna' muzyka filmowa to jedyna trochę poważniejsza i spokojniejsza muzyka, którą mogę i chcę słuchać. 'Prawdziwą' muzyką poważną straciłam zainteresowanie i ono już raczej nie wróci