Bardzo wchodzący w ucho utwór (refren!) ale jak dotąd obok SoL najsłabszy na płycie moim zdaniem. Widzę dużą różnicę pomiędzy tymi kolosami i krótkimi numerami.
Madril i ludzie, którzy byli w Paryżu bardzo chwalili ten utwór.
Umówmy się - to klasyczny Maidenowy wypełniacz, ale w porównaniu z np. "New Frontier" czy innymi utworami tego pokroju, jest świetny. Bardzo mi się podoba ten "bałagan" riffowy.
Mam to samo zdanie. Bardzo szybki i fajny runner, po pierwszych riffach miałem nadzieję na nowego Troopera (który w zasadzie przejadł mi się do porzygu ), ale czegoś temu kawałkowi brakuje. Według mnie jeden ze słabszych utworów na płycie.
Utwór nie jest zły. Całkiem niezły galop, którego ostatnio trochę brakowało. Ciekawa linia wokalu, szczególnie miejsca, w których są dwa głosy nałożone na siebie. Niestety refren taki sobie.
Kolejny mocny kandydat na koncerty ( jak wszystko do tej pory ), zajebisty refren, jeśli panowie planują drugi singiel to najprędzej widziałbym na nim właśnie to!!
10/10
Galopada jaką lubię, bardzo dobry refren (powinni go na singla puścić, bo jest lepszy od Speed of Light ) - jednym słowem fajny numer. Choć nie da się ukryć, że w porównaniu z kolosami czy chociażby When the River... wypada trochę słabo. Ale i tak z pewnością jest lepszy od niejednego ich krótszego numeru po Reunion.
Moja ocena waha się między 8 a 8,5. P.S. Na ankiecie powinny być do wyboru także połówki.
Na youtube znalazłem krótszą o minutę, przyspieszoną (ale całkiem profesjonalnie) wersję "Death or Glory". Jest z tego jeszcze większa petarda. Linka nie zamieszczam, bo nie wiem, czy tak można przed premierą płyty, ale jak pozwolicie, to zlinkuję. Ktoś inny też to słyszał?
Bardzo udany rocker z zadziornymi zwrotkami, dobrym refrenem i ciekawymi efektami gitarowymi w solówkach. Jedyna drobna wada, że linia melodyczna w przedrefrenach to troszkę plagiat Never Say Die Black Sabbath, wsłuchajcie się. Poza tym nie widzę jakichś większych zarzutów. Nie jest to może utwór na miarę Be Quick or Be Dead czy Futureal ale naprawdę porządna robota. Widzę go jako otwieracz całej trasy.
Kolejny świetny numer koncertowy. Mam nadzieję, że będą nim otwierać encory. Energiczny prosty numer dla tłumu. Tłumy będą szaleć podczas tego numeru zamiast spać na empirze ;0 Prawda jest taka, że gdybym chciał posłuchać koncertowo takie kawałki jak empire wybrałbym trybunę i spokój, ale wolę taki kopacz dupy jak Death or glory.