Temat nietypowych wyobrażeń

[vyrus]

A mieliście kiedyś tak, że wyobrażaliście sobie jak dany utwór brzmiałby nagrany w przeszłości na innej płycie? Np. Hello on Earth skomponowany w 1992 na FotD? Albo w drugą stronę, Fear of the Dark nagrany na Poweslave? Gruba rozkmina co?

[krusejder]

Jakoś z Maiden nigdy tak nie miałem. Wszystko zostawało na dość ogólnym poziomie, np. jakby nagrali Sign of the Cross czy Edge of Darkness z Bruce'm i Martinem, to byłyby topowe numery w katalogu Maiden.

Ale chętnie się włączę

[Pierre Dolinski]

Przede wszystkim te pomysły z nowych płyt byłyby zupełnie inaczej zaaranżowane, nie byłoby dłużyzn, bylejakości i topornej schematyczności jak ze skansenu ludowego. Długi byłby może jeden numer na płycie, a jeśli więcej, to byłoby w nich coś ciekawego. Wszystko byłoby staranniej zagrane, nagrane i lepiej brzmiące. Wtedy szczerze im się chciało. A najprawdopodobniej większość obecnych pomysłów odrzuciliby w latach 80 jako jałowe i do dupy, bo mieliby lepsze. Inaczej komponuje się kiedy jest się na fali, ma młodzieńczy entuzjazm i szczerze się chce a inaczej kiedy jest się u schyłku, wypalonym, ale nadal chce się zarabiać wielkie pieniądze, choć w głowach pustki.

[erosinho]

W ten sposób nigdy się nie zastanawiałem...

Zastanawiałem się kiedyś jak mógłyby brzmieć takie płyty jak No Prayer albo FotD, gdyby zespół zdecydował się na unowocześnienie brzmienia, pójście z duchem czasu lat 90-tych. Gdyby nagrali takiego swojego "Painkillera".

[remi]

... a inaczej kiedy jest się u schyłku, wypalonym, ale nadal chce się zarabiać wielkie pieniądze, choć w głowach pustki.

No już nie przesadzajmy. Zgadzam się z młodzieńcza falą, ale Smith'a, Bruce'a i Harris'a wypalonymi i z pustą głową bym nie nazwał.
Podobnie z wielkimi pieniędzmi...wiadomo kasa jest fajna i po 60tce mimo kilku zer na kontach, poza tym trzeba opłacić całą firmę, ale to głównie przychód z tras i merchu im to zapewnia.
Nowy album to raczej dodatek, prezent, który wydają bo raczej chcą niż muszą (czasami raczej :wypada:) i dopóki nie są pewni materiału (że nie zepsuje im katalogu), to go nie wydadzą (za duże ryzyko, Metallica ma taki problem od lat).
Senjutsu jest dla mnie wybitne ale dla nie-entuzjastów na pewno nie jest gniotem (raczej czymś conajmniej poprawnym pasującym się w poprzednie LP) - i tyle też dla Maiden wystarczyło - pewna grupa uzna go za super, pewna za poprawny, i raczej niewielu za gniot - co pokazała dobra sprzedaż i większość pozytywnych komentarzy na FB, forach, Insta (pomijam recenzje z wiadomych względów).

Co do aranżacji utworów a'la lata 80te to są takie filmiki na YT jak ten - Hell on Earth na Somewhere in Time https://www.youtube.com/watch?v=BIQIhpBqiMk

[Pierre Dolinski]

Dodatek... prezent.... To już wolałbym, żeby kupili mi flaszkę dobrego trunku.
Zalepić uszy plasteliną i nagrać album to i w gminnym ośrodku kultury można, tylko co to za poziom.
Nie da się sensownie porozmawiać z koneserem muzycznego turpizmu. Nasze gusty wzajemnie się wykluczają.

[Deleted User 8107]

Nigdy się nad tym nie zastanwiałem, ale myślałem np za małolata co by bylo gdyby np Powerslave miał czerwoną okładkę, albo niebieską. No i była niebieska na Somewhere Back in TIme

[Siwy]

Jak niedawno słuchałem otwieracza, to kawałek trochę klimatycznie mi się skojarzył z Dance of Death. Być może nie jest to odległe wyobrażenie, tamten album też nie jest uważany za zbyt dobry, ale jestem sobie w stanie wyobrazić jakby Senjutsu brzmiało wydane w 2003 r.

[Jerzy Urban]

... a inaczej kiedy jest się u schyłku, wypalonym, ale nadal chce się zarabiać wielkie pieniądze, choć w głowach pustki.

No już nie przesadzajmy. Zgadzam się z młodzieńcza falą, ale Smith'a, Bruce'a i Harris'a wypalonymi i z pustą głową bym nie nazwał.
Podobnie z wielkimi pieniędzmi...wiadomo kasa jest fajna i po 60tce mimo kilku zer na kontach, poza tym trzeba opłacić całą firmę, ale to głównie przychód z tras i merchu im to zapewnia.
Nowy album to raczej dodatek, prezent, który wydają bo raczej chcą niż muszą (czasami raczej :wypada:) i dopóki nie są pewni materiału (że nie zepsuje im katalogu), to go nie wydadzą (za duże ryzyko, Metallica ma taki problem od lat).
Senjutsu jest dla mnie wybitne ale dla nie-entuzjastów na pewno nie jest gniotem (raczej czymś co najmniej poprawnym pasującym się w poprzednie LP) - i tyle też dla Maiden wystarczyło - pewna grupa uzna go za super, pewna za poprawny, i raczej niewielu za gniot - co pokazała dobra sprzedaż i większość pozytywnych komentarzy na FB, forach, Insta (pomijam recenzje z wiadomych względów).

Co do aranżacji utworów a'la lata 80te to są takie filmiki na YT jak ten - Hell on Earth na Somewhere in Time https://www.youtube.com/watch?v=BIQIhpBqiMk

Mam podobne zdanie do kolegi REMIego. "Senjutsu" przesłuchałem już dobre setki razy, generalnie ja jestem na plus. Kilka utworów bardzo mi się podoba, parę - mniej. Zmieniłbym parę rzeczy: wyciąłbym zbyt długie fragmenty, poprawiłbym miks i wynajął producenta, który wie jak robić płyty heavy-metalowe. To wręcz krzyczy o zmianę od lat, Shirley to był zdecydowanie niezbyt trafny wybór. Wyobrażam sobie, jakby ten materiał brzmiał z Roy'em Z. za stołem mikserskim?! Czekam na nowy album Dickinsona, którego miks i brzmienie potwierdzi moje oczekiwania. Ech!

[Deleted User 8107]

Shirley z innymi zespołami daję radę jako producent , ale coś z IM mu kiepsko to wychodzi.

[Jerzy Urban]

Shirley z innymi zespołami daję radę jako producent , ale coś z IM mu kiepsko to wychodzi.

Dobra, tylko że to nie są grupy metalowe, raczej klasyczny rock/blues. Ja ten "muł" Shirleya słyszę na niemal wszystkich płytach zrobionych przez niego

[Deleted User 8107]

No, ale dzięki niemu też Falling Into Infinity - Dream Theater to najlepiej brzmiąca ich płyta (obok Awake imo), no ale ta płyta to nie był taki typowy prog metal.

[Jerzy Urban]

No, ale dzięki niemu też Falling Into Infinity - Dream Theater to najlepiej brzmiąca ich płyta (obok Awake imo), no ale ta płyta to nie był taki typowy prog metal.

Wyobraź sobie wszystkie płyty IM wydane w sześcioosobowym składzie, wyprodukowane przez Roya Z.czy innego fachowca od metalu, taki BNW by rozwalił wszystko.

[Deleted User 8107]

To co myślisz, ze taki Andy Sneap też lepszy od Shirleya?

[Jerzy Urban]

To co myślisz, ze taki Andy Sneap też lepszy od Shirleya?

Według mnie produkcje Sneapa są zbyt homogeniczne, wszyscy brzmią jednakowo. Przypomina mi to sytuację ze studiem Selani czy Hertz w Polsce.

[primemover]

"Starblind" mógłby być nagrany za czasów Seventh Sona. Pasuje mi klimatem, a z tamtejszą produkcją i poziomem wykonawczym mógłby dużo zyskać. Podoba mi się wizja alternatywnej rzeczywistości gdzie Blaze zostaje z zespołem jeszcze na jedną płytę i razem nagrywają Brave New World.

[MaidenFan]

"Starblind" mógłby być nagrany za czasów Seventh Sona. Pasuje mi klimatem, a z tamtejszą produkcją i poziomem wykonawczym mógłby dużo zyskać.

Zdecydowanie. Ścisła topka utworów z albumów nagranych po reunion.

[sajki]

No, szczególnie z tą wstawką zayebaną z Moonchild
Ale to rzeczywiście jeden z lepszych numerów po DoD. Inna sprawa, że za dużej konkurencji to nie ma...

[primemover]

Ale właśnie pasuje mi klimatem jakoś do SSotSS, słyszę tam w liniach wokalnych Infinite Dreams momentami. Utwór jest jednym z bardziej progesywnych z czasów post-reunion zarazem Seventh Son był jednym z bardziej progesywnych albumów pre-reunion.

[Schizoid]

Dziś sobie wyobraziłem Death Of The Celts na Killers, piękna sprawa, a jak Paul by śpiewał!