To parę słów ode mnie, ale jeśli ktoś jest przewrażliwiony na punkcie Maiden, niech ominie tego posta i zaoszczędzi sobie frustracji
Może najpierw do technikaliów: dźwięk był całkiem ok tam gdzie stałem, tj. 4 rząd na przeciwko Jana. Nowa scena mi się bardzo podoba. Te ekrany po bokach backdropa są super i bardzo ożywiają scenografię. Inna kwestia to to, co tam puszczają, a czasem no to był totalny kicz i słabe animacje, ale no... Jeszcze chyba nie byłem na koncercie metalowym, na którym by cały koncert leciały na ekranach fajne rzeczy, bez kiczu. Tutaj było całkiem nieźle. Nawet głupia animacja deszczu trochę dodała kolorytu. Nowy backdrop "sitowy" świetny. Na intrze BR bardzo mi się podobała gra LEDów u góry sceny. Małe a cieszy
Setlista. No ja jestem raczej z tych, którzy uważają ją za słodko-gorzką. Po fenomenalnym, absolutnie fenomenalnym otwarciu, które sprawiło, że już myślałem o tym gdzie uderzyć jeszcze w trakcie tej trasy, nadszedł czas na prysznic. Nie zimny, nieprzyjemny. Ohydny, ze śmierdzącą rdzawą wodą. Nie mogę wystawić noty 9/10 setliście, w której niemal pod rząd lecą trzy najbardziej przeze mnie nielubiane numery, z najbardziej nielubianej płyty. Takie arcykupsztale jak Celtowie i Time Machine naprawdę skutecznie mnie zdegustowały i odczułem mocno ich obecność w secie. TWOTW, którego nie znoszę, myślałem że może zyska trochę na żywo. No ale niestety nie, nawet solo Adriana straciło jakoś urok. A jak już jesteśmy przy Adrianie... Co za gość! Jak wino. Naprawdę, to jakie solóweczki wycinał w numerach z SiT, jak to cudownie brzmiało. Nie mam słów, chłop jest niesamowity. Days lubię i bardzo fajnie wypadło, ten główny riff jest moim ulubionym na S i zażarł cudnie i zadziornie. To jeszcze może trochę pochwał indywidualnych. Nie wiem czy to kwestia odbioru na żywo, ale BD naprawdę dobrze wypadł w numerach z SiT. Stary Dickinson jest dla mnie bardzo męczący, ale tutaj, naprawdę należy mu oddać co jego, bo dał radę i moje oczekiwania przebił. Super sprawa. CSIT, Stranger, Olek wypadły rewelacyjnie, tak samo fajnie mi siadł HCW, którego ultrasem nie jestem, a tutaj było naprawdę super. No ale to w końcu najlepsze OOOO w dyskografii Maiden
walka Bruce'a z cyborgiem też mi się mega podobała. Prisonera bardzo przyjemnie było usłyszeć, a z kotletów nawet FOTD mi się przyjemnie słuchało. HoE fajnie wypadło, na żywo się bardzo dobrze sprawdza, no ale jest za długi
miałem nadzieję, że nie będzie tego Troopera, który doprowadza mnie do porzygu, a nasłuchałem się plotek o Moonchildzie i oczekiwania miałem wysokie co do bisów
CIPWM no to jest nieporozumienie, mogli już przywalić Evil i byłby super wypełniony slocik, a tak to... Iron Maiden słaby dla mnie, ale ja bardzo nie lubię tego numeru, a być musi. No i wielka głowa Edka tragiczna
za to wszystkie 3 chodzące Edki bardzo fajne, nawet Samuraj, którego nie lubię wygląda fajnie "w pełnym wymiarze". WY na zakończenie działa na mnie za każdym razem, we Wrocławiu spociły mi się oczy, wczoraj co prawda nie, ale i tak złapałem się na niezwykle przyjemnym przeżywaniu tego kwałka na tym spocie.
Publika głośna, trochę bydła było (największe na Doctor Doctor - naprawdę boję się o te koncerty w PL), szczególnie maciora, która odpierdalała tańce niczym Romek Kostrzewski i pchała się straszliwie w pewnym momencie, potem chyba opadła z sił (a miała ich naprawdę dużo, wspomagana na pewno jakimiś wyskokowym substancjami).
Cały koncert patrzenia głównie na Jana to jest ciężkie przeżycie. Strasznie nie lubię tego jego małpowania, myślałem że może z bliska będzie trochę lepiej, ale za dużo pajacowania, a za mało grania. A jak już ktoś wspomniał - w pewnym momencie zaliczył jakąś wyjebkę, którą Adrian skwitował skwaszoną miną (nie pamiętam co to była za sytuacja). Ogólnie było parę niedociągnięć, ale wykonawczo dalej klasa. Reszta to po prostu uroki grania na żywo.
Cieszę się bardzo, że udało mi się usłyszeć TE kawałki, z ukochanej płyty, szkoda że wymieszali je z naprawdę ogromnymi kupsztalami, przez co set wyszedł bardzo, bardzo nierówny. A szkoda, bo mała podmianka Celtów na Parachute, CIPWM na choćby Evil i ogólnie dużo lepsze byłyby wrażenia. Niemniej jednak, bardzo się cieszę, że mogłem uczestniczyć w tym, co by nie mówić, historycznym wydarzeniu jeśli chodzi o Maiden.
Dziękuję wszystkim spotkanym Sanatorianom. Przede wszystkim @MaidenFan i jego lepszej połówce
pozdrawiam całą ekipę beforową z @pz, @Żelazny, @barsiarz, @death_busters na czele. Serdeczne pozdrowienia dla @Michał i @Dzosef. Miło było poznać @Roberrcik, @Tweener, @remi. Jeśli o kimkolwiek zapomniałem, proszę wybaczać i pozdrawiam jeszcze raz!