Moderator: Administracja i Moderacja SanktuariuM
Jak to szło? Obniż swoje oczekiwania i nie czepiaj się muzyków?Ale wy macie małe wymagania.
Raczej Alexandra, Stranger in a Strange Land, Where Eagles Dare, czy Clansmana A 23:58 na kilka lat nie zaszkodzi. Przecież ta dyskusja jest jednoznacznie skierowana na ostatnie kilka płyt zespołu, a nie na 50 lat jego działalności.Ciekawe, że gównoburzy nie robi tu gość, do którego napisałem komentarz, wskazując gdzie się z nim nie zgadzam. A tylu innych lepiej wie, jak kiepskim kompozytorem jest teraz Harris. To po co chodzicie na jego koncerty? By 20 raz posłuchać RTTH, 23:58 czy FOTD?
Jest jednym z moich bohaterów. Nie potrzebuję jego nowej muzy (fajnie że nadal tworzy), ale dopóki będzie chciał koncertować, to jestem na takCiekawe, że gównoburzy nie robi tu gość, do którego napisałem komentarz, wskazując gdzie się z nim nie zgadzam. A tylu innych lepiej wie, jak kiepskim kompozytorem jest teraz Harris. To po co chodzicie na jego koncerty? By 20 raz posłuchać RTTH, 23:58 czy FOTD?
Ja tym razem idę dla 5 kawałków z SIT i Prisonera. Nie po to, żeby rozczulać się nad przeciśniętymi przez hemoroidy klockami z Senjutsu.Ciekawe, że gównoburzy nie robi tu gość, do którego napisałem komentarz, wskazując gdzie się z nim nie zgadzam. A tylu innych lepiej wie, jak kiepskim kompozytorem jest teraz Harris. To po co chodzicie na jego koncerty? By 20 raz posłuchać RTTH, 23:58 czy FOTD?
Uważam, że wyszłaby jakaś kupa. Seventh Son to było zwieńczenie złotego okresu i kropka nad "i". Ale jednocześnie wszystko pozostawało w stylistyce zespołu, wtedy już dobrze opracowanej. Tak naprawdę oni do tej płyty dążyli być może podświadomie, ale krok dalej brzmiałby pewnie nienaturalnie. To przede wszystkim muzycy metalowi. Z sewentisowym backgroundem, osłuchani w prog rocku, ale koniec końców mówimy o prostych chłopakach z UK, którzy wychowali się w bardzo specyficznych warunkach artystycznych. Kontekst jest tu kluczowy, bo tak naprawdę z ich pokolenia oraz miejsca pochodzenia nie wyrósł w tamtych latach ŻADEN (znaczący) zespół, który odnalazł się w metalu progresywnym. Myślę, że powrót do korzeni nie był złym pomysłem, gorzej z wykonaniem. Zresztą coś podobnego zrobił Slayer na South of Heaven, po prostu nie byli w stanie pójść za ciosem i wydać album bardziej agresywny od Reign in Blood.Maiden ostatni raz przekroczyło własne granice na 7 Synie. Pomyślcie co by było gdyby dalej poszli w tym kierunku.
W historii Iron Maiden był tylko jeden moment, gdy kasa przestała się zgadzać. Po V11. Patrząc tylko na słupki sprzedaży płyt, od BNW do dziś jest w Iron Maiden cały czas lepiej. Stąd Smallwood nie ma powodu, by cokolwiek zmieniać, czy modyfikować.
Producent, który od ponad dwudziestu lat nie potrafi wytłumaczyć Harrisowi, że rock progresywny go przerasta i wychodzi mu gówno, więc lepiej niech zajmie się heavy metalem, taki producent to pizda a nie producent. Nie umieć szczerze powiedzieć, Stefanowi, że męczy bułę nudnymi wstępami basu i mieli jak mięso na gołąbki te same riffy niepotrzebnie wielokrotnie, to trzeba być pizdą.
Inna sprawa. Kim trzeba być, żeby samemu nie zauważać swoich słabych punktów? Wolę to pozostawić bez komentarza. Niech każdy sam sobie odpowie co uważa.
Dla wielu osób Maiden to i tak "największy metalowy zespół w historii", dla mnie z resztą też. Nagrali wiele doskonałych albumów (a może raczej: wiele doskonałych utworów na dobrych i bardzo dobrych albumach) i te ich ostatnie wyczyny nie wpływają na ogólnie pozytywny obraz całego resume. To tak jak np. z dorobkiem Muhammada Ali - był The Greatest dzięki osiągnięciom z lat 60 i początku 70. To że pod koniec kariery w latach 80 przegrał z Berbickiem (dla niewtajemniczonych w boks: bardzo przeciętny mistrz) nie zmienia faktu, że wcześniej wygrywał z Listonem, Foremanem i Frazierem.Maiden ostatni raz przekroczyło własne granice na 7 Synie. Pomyślcie co by było gdyby dalej poszli w tym kierunku. Ale Stefanowi się marzył powrót do korzeni. Adrian odszedł i zespół wiele stracił. Gdyby został wtedy w zespole i zespół nagrywał dalej takie wspaniałe albumy jak SiT czy Syn, to byliby największym zespołem Metalowym w historii.
No i ja bym się bardzo ucieszył, jakby odeszli od tego metalu. Dla mnie największy zespół metalowy w historii to oczywiście Metallica, wyczerpali fomułę na Ajfa, poszli w Mainstream następnie Loady/Reloady, kontrowersyjny St. Anger. Szkoda, że teraz grają tak bezpiecznie. HehPoza tym obawiam się, że "pójście dalej w kierunku Syna" na początku lat 90 oznaczałoby dalsze odejście od metalu. Przecież Dickie już z SiT chciał zrobić częściowo akustyczny album.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości