Re: Relacje z koncertu!
: czw cze 02, 2005 4:44 pm
No to czas, zeby w koncu wtracic swoje trzy grosze Wybaczcie wszelkie potkniecia stylistyczne itp.
Byl to moj pierwszy koncert metalowy i chyba nawet w ogole pierwszy koncert za ktory zabulilem Do dzisiaj praktycznie nie moge ochlonac. Ciagle przed oczami migaja mi obrazy z Mystic Festivalu. Wlasciwie dopiero dzisiaj jestem w stanie na trzezwo podsumowac tamtejszy dzien.
DragonForce - Praktycznie caly wystep przesiedzialem w najchlodniejszym miejscu na stadionie czyli w tunelu Od czasu do czasu tylko wyszedlem popatrzec na Hermana Li i innych Ogolnie wystep nienajgorszy aczkolwiek brzmienie jak dla mnie bylo jakies takie przebasowane i w ogole kiepskie. Cieszy fakt cieplego przyjecia zespolu przez widownie bo juz sie balem ze zostana wygwizdani czy cos. Na szczescie mylilem sie
Frontside - calusienki wystep (z krociusienka przerwa) przesiedzialem w tunelu. Muzyka jak dla mnie (nie gryzc mnie za to) koszmarna. Nie wiem dlaczego ale juz na samym poczatku zaczal dzialac mi na nerwy ich frontman. Cos mi nie podpasowalo po prostu w nim i zdecydowalem sie odpuscic ogladanie wystepu Fronside'a i udac sie w najchlodniejsze miejsce na stadionie
Primal Fear - tuz przed tym zespolem zepsul mi sie troche humor jak dowiedzialem sie o calej tej sprawie z opaskami. Przez chwile sie wscieklem ale po raz kolejny okazalo sie ze jak sie ma dobre podejscie to sie wszystko podoba Tak wiec stanalem sobie nieco za sektorem i czekalem na wystep niemieckiej kapeli.
Ogolnie muzyka Primal Feara mi sie bardzo podoba aczkolwiek nie ma w niej za grosz oryginalnosci. Po prostu kopia Judasow i tyle. Nawet frontman swoim glosem i stylem ubierania bardzo przypomina Roba
Z kawalkow, ktore zagrali znalem jedynie Metal Is Forever i przy tym utworze najlepiej sie bawilem (przy innych wlasciwie tylko stalem i klaskalem albo wymachiwalem prawa lapa ). Tutaj dodatkowo troszeczke poskakalem i odspiewalem razem z innymi refren oraz "oooo". Po wystepie Primal Feara publicznosc podziekowala zespolowi za, moim zdaniem, udany wystep. Postanowilem nie wracac juz do tunelu i razem z bratem, kuzynkiem oraz Rynkiem (pozdro :beer) rozlozylismy sie na plycie i wygodnie czekalismy na wystep Behemotha.
Behemoth - no coz... nie przepadam za death metalem (chociaz moje podejscie do tej muzyki jest duzo lepsze niz jeszcze np. rok temu) wiec kapela ta niezbyt mi podpasowala. Podczas ich wystepu odpoczywalem z tylu plyty przygladajac sie ich poczynaniom. Co dalo sie zauwazyc to bardzo duza energia jaka prezentuja na scenie. Naprawde zespol daje niezlego kopa tyle ze na stadionie (i w dodatku za dnia) na pewno nie ma takiego klimatu jaki jest w malym klubie. Z samej muzyki Behemotha to podoba mi sie gra Nergala oraz perkusisty (nie wiem jak sie zwie
) Jednakze darowalem sobie zabawe na tym zespole gdyz jako ze jestem osoba dosc watla, wolalem zostawic sily na pozniej.
Kreator - zespol ten podoba mi sie bardziej niz Behemoth aczkolwiek nie jestem na pewno jego fanem. Przed koncertem znalem jedynie dwa jego utwory: Phobia i Violent Revolution i przy tych utworach troche poklaskalem i pospiewalem. Z pozostalych piosenek, ktore uslyszalem po raz pierwszy na tym koncercie, spodobaly mi sie Enemy Of God i Extreme Agression. Niestety, brzmienie zepsulo troche wystep niemieckiej grupy aczkolwiek jak dla mnie nie bylo az tak tragiczne. Ogolnie wystep Kreatora spodobal mi sie i nie omieszkalem podziekowac muzykom dlugimi brawami.
Nightwish - jeden z tych dwoch zespolow na ktore oszczedzalem sily Razem z bratem przepchalismy sie niedaleko barierek oddzielajacych sektor od reszty plyty. Tam z niecierpliwoscia czekalem na finskiej kapeli. Oczekiwanie ciagnelo sie niemilosiernie ale w koncu rozleglo sie intro i zaczelo sie... Naprawde, to bylo cos wspanialego! Wyszalalem sie jak nigdy dotad! Atmosfera byla pierwszorzedna. Ludzie wokol skakali, bili brawa, spiewali refreny piosenek. W ferworze szalenstwa nie zauwazylem zadnych niedorobek ani tego rzekomego grania z playbacku. Bawilem sie swietnie przy Kinslayerze, fenomenalnym Wishmasterze, rownie genialnym Ghost Love Score jak rowniez Nemo, Wish I Had An Angel (skad moj brat znal refren to ja nie wiem ). Inne utwory, mimo ze ich wczesniej nie znalem, rowniez pozwolily mi na swietna zabawe. Cover High Hopes bardzo mi sie spodobal i mimo ze mozna uznac to za "lekkie" bluznierstwo to ciesze sie, ze finowie go zagrali. Podsumowajac: naprawde swietny wystep i z pewnoscia nigdy go nie zapomne.
Po wystepie Nightwisha udalem sie na tyl plyty, aby zregenerowac sily i zmoczyc usta woda mineralna Usiadlem sobie na trawie i patrzylem jak ludzie zaczynaja sie gromadzic na wystep gwiazdy wieczoru. Tuz przed rozpoczeciem wystepu IM cala grupka w ktorej sklad wchodzilem ja, moj starszy brat, kuzynek, moja kolezanka i dwoch kolegow mojego brejdaka, (pozdro dla nich wszystkich :beer) poszlismy przepchnac sie nieco blizej sceny. W trakcie tej wedrowki zgasly swiatla i zaczelo sie...
IRON MAIDEN - Zabrzmialy pierwsze dzwieki Ides Of March. Wtedy serce zaczelo mi szybko bic. Napiecie roslo. Zajety szukaniem dogodnego miejsca wsluchiwalem sie w kazdy dziek intra. Wiedzialem ze oto zaczyna sie cos niezwyklego: wystep ubostwianego przeze mnie zespolu i w dodatku moj pierwszy ich koncert. Napiecie caly czas roslo az w koncu skonczylo sie intro i Nicko uderzeniami na bebnach rozpoczal pierwszy utwor - Murders In The Rue Morgue... Euforia jaka sie we mnie wzmogla byla nie do opisania. Za kazdym razem kiedy podskoczylem wysoko i widzialem Ironow biegajacych po scenie mialem ochote oszalec do granic mozliwosci. Zaspiewalem cala pierwsza zwrotke i refren, a wlasciwie nie zaspiewalem tylko zawylem Caly utwor wypadl niesamowicie, a swietne solowki gitarzystow dodaly jeszcze smaczku. Potem przyszedl czas na Another Life. Odspiewalem calusienki tekst utworu, skaczac przy tym i klaszczac. Gdy zaczal sie szybszy fragment, wpadlem w amok Cos wspanialego! Po Another Life ulokowalem sie na stale w jednym miejscu i oczekiwalem na kolejny utwor, a byl nim Prowler. Pierwsze dzwieki tego genialnego kawalka wzbudzily we mnie euforie. Naprawde rewelacja! Odspiewalem razem z innymi calusienki utwor i znowu oszalalem przy szybszym fragmencie Juz wtedy bolaly mnie nogi ale w ogole sie tym nie przejmowalem. Jak szalec to szalec! Nastepnym utworem okazal sie byc The Trooper. Szalenstwo nie do opisania. Wszyscy choralnie odspiewali pierwsza zwrotke a potem to juz byla jazda bez trzymanki. I ten refren zaspiewany przez caly stadion... wspaniala rzecz! Solowki rowniez wypadly swietnie. Po Trooperze Bruce wyglosil swoja mowe podczas ktorej walnal sie z wyliczaniem albumow, ale bylo to jak najbardziej celowe, gdyz przed Powerslavem zrobil przerwe i wymienil go takim innym glosem Pod koniec przemowy Bruce oglosil Remember Tomorrow co wzbudzilo ogromne owacje. Kawalek po prostu fenomenalny a jego wykonanie na tym koncercie bylo perfekcyjne. Odspiewalem caly utwor caly czas klaszczac. A co sie dzialo przy szybszym fragmencie to juz nie musze po raz kolejny powtarzac Nastepny w kolejce byl Run To The Hills i wtedy zaczela sie masakra na calego Wszyscy jak opetani szaleli od poczatku do konca, miotali sie, skakali i wykrzykiwali kolejne wersy. A refren to byl po prostu wrzask nie do opisania. Kazdy wydarl sie ile mial sil w plucach. Wspaniale to wyszlo! Potem byla solowka i "ooo" podczas ktorego rowniez nikt nie szczedzil gardla. Pod koniec jeszcze dwa razy kazdy wydarl sie z refrenem i zakonczylo sie to nieprawdopodobne szalenstwo. Kolejny utwor byl dla mnie bardzo milym zaskoczeniem - Charlotte The Harlott. Kiedy oni to ostatnio grali?? Kawalek ten nie zostal tak owacyjnie przyjety przez publicznosc jak RTTH jednakze sporo osob szalalo i przy nim. Refren zostal choralnie odspiewany a slowa "Charlotte The Harlott, show me your leg, Charlotte The Harlott, take me to bed" spiewalem z wielka werwa, z glebi swojego serca
Nastepnie przyszedl czas na Revelations ktore wywolalo naprawde wielka owacje. Slynne juz chyba "hey" po giatorym riffie w Chorzowie wypadlo naprawde swietnie! Niestety nie znam tekstu tego kawalka , wiec nie pospiewalem za wiele ale i tak swietnie sie bawilem podobnie jak osoby znajdujace sie obok mnie. Kolejny utwor - Where Eagles Dare rowniez zostal przyjety bardzo cieplo. Swoimi umiejetnosciami popisal sie po raz kolejny Nicko McBrain, ktory w tym utworze najpelniej ukazuje swoje mozliwosci. Maideni wykonali ten utwor naprawde swietnie. Szalenstwo znow bylo ogromne.
Potem Bruce wrzasnal: "If you gonna die?!" I wtedy juz bylo wiadomo ze nastepnym kawalkiem bedzie Die With Your Boots On, bardzo lubiany przez fanow utwor. Publicznosc choralnie odspiewala refren a czesc nie szczedzila gardel rowniez na zwrotki. Potem byla swietna solowka i wers "The die with their boots on" ktory zostal zaspiewany przez wszystkich, co zrobilo naprawde dobre wrazenie.
Po Die With Tour Boots On Bruce powiedzial ze zagraja teraz kawalek, ktorego nie grali od ponad 20 lat - Phantom Of The Opera. Jakaz zapanowala we mnie radosc gdy uslyszalem to fenomelne intro! Caly utwor to po prostu majstersztyk i czulem sie naprawde rewelacyjnie, mogac uslyszec ten kawalek. Publicznosc szalala od poczatku do konca. Chlonalem kazdy dzwiek tego kawalka, ktory wypadl w Chorzowie wprost rewelacyjnie (byla mala pomylka ale wielkiej roznicy nie zrobila ). Slowem: chyba najmocniejszy punkt tego wystepu.
Potem rozpetalo sie pieklo na ziemi - Number Of The Beast! Intro zostalo glosno wypowiedziane przez publicznosc a potem byly slynne juz dwie szostki , diablice i szalenstwo na scenie jak i poza nia. Nie bylo chyba osoby ktora nie zaspiewala tego przewspanialego refrenu Utwor ten mial chyba najlepsza oprawe ze wszystkich (pirotechnika i wspomniane diablice) i zrobil na mnie ogromne wrazenie. Nastepny w kolejnosci byl utwor - dzielo sztuki, czyli Hallowed Be Thy Name. Widownia odspiewala cala pierwsza zwrotke, a potem to juz bylo czyste szalenstwo. Zdecydowanie bardziej spodobala mi sie wersja HTBN z Chorzowa niz jakakolwiek inna Pod koniec rewelacyjnie wypadlo "Yeaaah Hallowed Be Thy Name!". Koncowka utworu byla praktycznie identyczna jak na Rock In Rio (czytaj: genialna). Po skonczeniu HTBN Bruce krzyknal "Scream For Me Katowice () " i juz bylo wiadomo o co chodzi! Hymn zespolu - Iron Maiden! Po raz kolejny szalenstwo na widowni polaczone z choralnym odspiewaniem wszystkich zwrotek i refrenu. Pod koniec z tylu sceny wyjechala nieruchoma postac Eddiego z okladki pierwszej plyty zespolu. Po zakonczeniu Iron Maiden rozlegla sie ogromna owacja. Publicznosc krzyczala "Maiden, Maiden", "Iron Maiden!", "Maiden, klap, klap, klap" no i to nieszczesne "Fear Of The Dark". Od razu przyznaje sie ja rowniez darlem sie zeby zagrali ten utwor Po prostu dalem sie poniesc i nie do konca swiadomy wydzieralem sie. Teraz jest mi okropnie glupio i na pewno nie zaluje ze nie zagrali tego utworu gdy popsulby on klimat koncertu...
Gdy zespol wyszedl na bisy, Bruce zaczal swoja dluga przemowe, w ktorej wspomnial o tym jak to byli pierwszy raz w Polsce oraz napomknal o "fucking MTV" co spotkalo sie z owacja widowni. Pod koniec przemowy Bruce wyglosil pamietne juz slowa: "Poland, We Salute You!". Owacjom nie bylo konca. Potem zespol zagral Running Free. Odspiewalem ten utwor w calosci, wydobywajac z siebie resztki mojego glosu. Utwor ten podobnie jak na Live After Death polaczony zostal z singing competion, ktore wypadlo fenomenalnie! Nikt nie szczedzil sil, wrzeszczac "Im Running Free, yeaah!!!". Po Running Free przyszla kolej na Driftera (bez yoyoyo ale i tak swietnego) oraz konczace wystep zespolu Sanctuary. Po koncercie Bruce podziekowal publicznosci za wspaniale przyjecie, a na widowni rozlegla sie owacja. Gdy zgasly swiatla na scenie i zapalily sie jupitery na stadionie, z glosnikow rozleglo sie "Always Look On Bright Side Of The Life" co zakonczylo caly Mystic Festival.
Podsumowuja wystep Ironow jak i caly festiwal: przezylem w niedziele cos czego nigdy nie zapomne. Mimo tych wszystkich czynnikow negatywnych (niemilosierny skwar, problemy z opaskami, nienajlepsze naglosnienie) festiwal uzaje za naprawde bardzo dobry a wystep Ironow to po prostu cudo! Na pewno bylo troche niedociagniec ale jako, ze byl to moj pierwszy koncert Zelaznej Dziewicy, nie zwracalem na nie uwagi i chlonalem to co sie dzialo na moich oczach. Na pewno nigdy nie zapomne tego dnia!
Up The Irons!!!!!! :rocx :solo
Byl to moj pierwszy koncert metalowy i chyba nawet w ogole pierwszy koncert za ktory zabulilem Do dzisiaj praktycznie nie moge ochlonac. Ciagle przed oczami migaja mi obrazy z Mystic Festivalu. Wlasciwie dopiero dzisiaj jestem w stanie na trzezwo podsumowac tamtejszy dzien.
DragonForce - Praktycznie caly wystep przesiedzialem w najchlodniejszym miejscu na stadionie czyli w tunelu Od czasu do czasu tylko wyszedlem popatrzec na Hermana Li i innych Ogolnie wystep nienajgorszy aczkolwiek brzmienie jak dla mnie bylo jakies takie przebasowane i w ogole kiepskie. Cieszy fakt cieplego przyjecia zespolu przez widownie bo juz sie balem ze zostana wygwizdani czy cos. Na szczescie mylilem sie
Frontside - calusienki wystep (z krociusienka przerwa) przesiedzialem w tunelu. Muzyka jak dla mnie (nie gryzc mnie za to) koszmarna. Nie wiem dlaczego ale juz na samym poczatku zaczal dzialac mi na nerwy ich frontman. Cos mi nie podpasowalo po prostu w nim i zdecydowalem sie odpuscic ogladanie wystepu Fronside'a i udac sie w najchlodniejsze miejsce na stadionie
Primal Fear - tuz przed tym zespolem zepsul mi sie troche humor jak dowiedzialem sie o calej tej sprawie z opaskami. Przez chwile sie wscieklem ale po raz kolejny okazalo sie ze jak sie ma dobre podejscie to sie wszystko podoba Tak wiec stanalem sobie nieco za sektorem i czekalem na wystep niemieckiej kapeli.
Ogolnie muzyka Primal Feara mi sie bardzo podoba aczkolwiek nie ma w niej za grosz oryginalnosci. Po prostu kopia Judasow i tyle. Nawet frontman swoim glosem i stylem ubierania bardzo przypomina Roba
Z kawalkow, ktore zagrali znalem jedynie Metal Is Forever i przy tym utworze najlepiej sie bawilem (przy innych wlasciwie tylko stalem i klaskalem albo wymachiwalem prawa lapa ). Tutaj dodatkowo troszeczke poskakalem i odspiewalem razem z innymi refren oraz "oooo". Po wystepie Primal Feara publicznosc podziekowala zespolowi za, moim zdaniem, udany wystep. Postanowilem nie wracac juz do tunelu i razem z bratem, kuzynkiem oraz Rynkiem (pozdro :beer) rozlozylismy sie na plycie i wygodnie czekalismy na wystep Behemotha.
Behemoth - no coz... nie przepadam za death metalem (chociaz moje podejscie do tej muzyki jest duzo lepsze niz jeszcze np. rok temu) wiec kapela ta niezbyt mi podpasowala. Podczas ich wystepu odpoczywalem z tylu plyty przygladajac sie ich poczynaniom. Co dalo sie zauwazyc to bardzo duza energia jaka prezentuja na scenie. Naprawde zespol daje niezlego kopa tyle ze na stadionie (i w dodatku za dnia) na pewno nie ma takiego klimatu jaki jest w malym klubie. Z samej muzyki Behemotha to podoba mi sie gra Nergala oraz perkusisty (nie wiem jak sie zwie
) Jednakze darowalem sobie zabawe na tym zespole gdyz jako ze jestem osoba dosc watla, wolalem zostawic sily na pozniej.
Kreator - zespol ten podoba mi sie bardziej niz Behemoth aczkolwiek nie jestem na pewno jego fanem. Przed koncertem znalem jedynie dwa jego utwory: Phobia i Violent Revolution i przy tych utworach troche poklaskalem i pospiewalem. Z pozostalych piosenek, ktore uslyszalem po raz pierwszy na tym koncercie, spodobaly mi sie Enemy Of God i Extreme Agression. Niestety, brzmienie zepsulo troche wystep niemieckiej grupy aczkolwiek jak dla mnie nie bylo az tak tragiczne. Ogolnie wystep Kreatora spodobal mi sie i nie omieszkalem podziekowac muzykom dlugimi brawami.
Nightwish - jeden z tych dwoch zespolow na ktore oszczedzalem sily Razem z bratem przepchalismy sie niedaleko barierek oddzielajacych sektor od reszty plyty. Tam z niecierpliwoscia czekalem na finskiej kapeli. Oczekiwanie ciagnelo sie niemilosiernie ale w koncu rozleglo sie intro i zaczelo sie... Naprawde, to bylo cos wspanialego! Wyszalalem sie jak nigdy dotad! Atmosfera byla pierwszorzedna. Ludzie wokol skakali, bili brawa, spiewali refreny piosenek. W ferworze szalenstwa nie zauwazylem zadnych niedorobek ani tego rzekomego grania z playbacku. Bawilem sie swietnie przy Kinslayerze, fenomenalnym Wishmasterze, rownie genialnym Ghost Love Score jak rowniez Nemo, Wish I Had An Angel (skad moj brat znal refren to ja nie wiem ). Inne utwory, mimo ze ich wczesniej nie znalem, rowniez pozwolily mi na swietna zabawe. Cover High Hopes bardzo mi sie spodobal i mimo ze mozna uznac to za "lekkie" bluznierstwo to ciesze sie, ze finowie go zagrali. Podsumowajac: naprawde swietny wystep i z pewnoscia nigdy go nie zapomne.
Po wystepie Nightwisha udalem sie na tyl plyty, aby zregenerowac sily i zmoczyc usta woda mineralna Usiadlem sobie na trawie i patrzylem jak ludzie zaczynaja sie gromadzic na wystep gwiazdy wieczoru. Tuz przed rozpoczeciem wystepu IM cala grupka w ktorej sklad wchodzilem ja, moj starszy brat, kuzynek, moja kolezanka i dwoch kolegow mojego brejdaka, (pozdro dla nich wszystkich :beer) poszlismy przepchnac sie nieco blizej sceny. W trakcie tej wedrowki zgasly swiatla i zaczelo sie...
IRON MAIDEN - Zabrzmialy pierwsze dzwieki Ides Of March. Wtedy serce zaczelo mi szybko bic. Napiecie roslo. Zajety szukaniem dogodnego miejsca wsluchiwalem sie w kazdy dziek intra. Wiedzialem ze oto zaczyna sie cos niezwyklego: wystep ubostwianego przeze mnie zespolu i w dodatku moj pierwszy ich koncert. Napiecie caly czas roslo az w koncu skonczylo sie intro i Nicko uderzeniami na bebnach rozpoczal pierwszy utwor - Murders In The Rue Morgue... Euforia jaka sie we mnie wzmogla byla nie do opisania. Za kazdym razem kiedy podskoczylem wysoko i widzialem Ironow biegajacych po scenie mialem ochote oszalec do granic mozliwosci. Zaspiewalem cala pierwsza zwrotke i refren, a wlasciwie nie zaspiewalem tylko zawylem Caly utwor wypadl niesamowicie, a swietne solowki gitarzystow dodaly jeszcze smaczku. Potem przyszedl czas na Another Life. Odspiewalem calusienki tekst utworu, skaczac przy tym i klaszczac. Gdy zaczal sie szybszy fragment, wpadlem w amok Cos wspanialego! Po Another Life ulokowalem sie na stale w jednym miejscu i oczekiwalem na kolejny utwor, a byl nim Prowler. Pierwsze dzwieki tego genialnego kawalka wzbudzily we mnie euforie. Naprawde rewelacja! Odspiewalem razem z innymi calusienki utwor i znowu oszalalem przy szybszym fragmencie Juz wtedy bolaly mnie nogi ale w ogole sie tym nie przejmowalem. Jak szalec to szalec! Nastepnym utworem okazal sie byc The Trooper. Szalenstwo nie do opisania. Wszyscy choralnie odspiewali pierwsza zwrotke a potem to juz byla jazda bez trzymanki. I ten refren zaspiewany przez caly stadion... wspaniala rzecz! Solowki rowniez wypadly swietnie. Po Trooperze Bruce wyglosil swoja mowe podczas ktorej walnal sie z wyliczaniem albumow, ale bylo to jak najbardziej celowe, gdyz przed Powerslavem zrobil przerwe i wymienil go takim innym glosem Pod koniec przemowy Bruce oglosil Remember Tomorrow co wzbudzilo ogromne owacje. Kawalek po prostu fenomenalny a jego wykonanie na tym koncercie bylo perfekcyjne. Odspiewalem caly utwor caly czas klaszczac. A co sie dzialo przy szybszym fragmencie to juz nie musze po raz kolejny powtarzac Nastepny w kolejce byl Run To The Hills i wtedy zaczela sie masakra na calego Wszyscy jak opetani szaleli od poczatku do konca, miotali sie, skakali i wykrzykiwali kolejne wersy. A refren to byl po prostu wrzask nie do opisania. Kazdy wydarl sie ile mial sil w plucach. Wspaniale to wyszlo! Potem byla solowka i "ooo" podczas ktorego rowniez nikt nie szczedzil gardla. Pod koniec jeszcze dwa razy kazdy wydarl sie z refrenem i zakonczylo sie to nieprawdopodobne szalenstwo. Kolejny utwor byl dla mnie bardzo milym zaskoczeniem - Charlotte The Harlott. Kiedy oni to ostatnio grali?? Kawalek ten nie zostal tak owacyjnie przyjety przez publicznosc jak RTTH jednakze sporo osob szalalo i przy nim. Refren zostal choralnie odspiewany a slowa "Charlotte The Harlott, show me your leg, Charlotte The Harlott, take me to bed" spiewalem z wielka werwa, z glebi swojego serca
Nastepnie przyszedl czas na Revelations ktore wywolalo naprawde wielka owacje. Slynne juz chyba "hey" po giatorym riffie w Chorzowie wypadlo naprawde swietnie! Niestety nie znam tekstu tego kawalka , wiec nie pospiewalem za wiele ale i tak swietnie sie bawilem podobnie jak osoby znajdujace sie obok mnie. Kolejny utwor - Where Eagles Dare rowniez zostal przyjety bardzo cieplo. Swoimi umiejetnosciami popisal sie po raz kolejny Nicko McBrain, ktory w tym utworze najpelniej ukazuje swoje mozliwosci. Maideni wykonali ten utwor naprawde swietnie. Szalenstwo znow bylo ogromne.
Potem Bruce wrzasnal: "If you gonna die?!" I wtedy juz bylo wiadomo ze nastepnym kawalkiem bedzie Die With Your Boots On, bardzo lubiany przez fanow utwor. Publicznosc choralnie odspiewala refren a czesc nie szczedzila gardel rowniez na zwrotki. Potem byla swietna solowka i wers "The die with their boots on" ktory zostal zaspiewany przez wszystkich, co zrobilo naprawde dobre wrazenie.
Po Die With Tour Boots On Bruce powiedzial ze zagraja teraz kawalek, ktorego nie grali od ponad 20 lat - Phantom Of The Opera. Jakaz zapanowala we mnie radosc gdy uslyszalem to fenomelne intro! Caly utwor to po prostu majstersztyk i czulem sie naprawde rewelacyjnie, mogac uslyszec ten kawalek. Publicznosc szalala od poczatku do konca. Chlonalem kazdy dzwiek tego kawalka, ktory wypadl w Chorzowie wprost rewelacyjnie (byla mala pomylka ale wielkiej roznicy nie zrobila ). Slowem: chyba najmocniejszy punkt tego wystepu.
Potem rozpetalo sie pieklo na ziemi - Number Of The Beast! Intro zostalo glosno wypowiedziane przez publicznosc a potem byly slynne juz dwie szostki , diablice i szalenstwo na scenie jak i poza nia. Nie bylo chyba osoby ktora nie zaspiewala tego przewspanialego refrenu Utwor ten mial chyba najlepsza oprawe ze wszystkich (pirotechnika i wspomniane diablice) i zrobil na mnie ogromne wrazenie. Nastepny w kolejnosci byl utwor - dzielo sztuki, czyli Hallowed Be Thy Name. Widownia odspiewala cala pierwsza zwrotke, a potem to juz bylo czyste szalenstwo. Zdecydowanie bardziej spodobala mi sie wersja HTBN z Chorzowa niz jakakolwiek inna Pod koniec rewelacyjnie wypadlo "Yeaaah Hallowed Be Thy Name!". Koncowka utworu byla praktycznie identyczna jak na Rock In Rio (czytaj: genialna). Po skonczeniu HTBN Bruce krzyknal "Scream For Me Katowice () " i juz bylo wiadomo o co chodzi! Hymn zespolu - Iron Maiden! Po raz kolejny szalenstwo na widowni polaczone z choralnym odspiewaniem wszystkich zwrotek i refrenu. Pod koniec z tylu sceny wyjechala nieruchoma postac Eddiego z okladki pierwszej plyty zespolu. Po zakonczeniu Iron Maiden rozlegla sie ogromna owacja. Publicznosc krzyczala "Maiden, Maiden", "Iron Maiden!", "Maiden, klap, klap, klap" no i to nieszczesne "Fear Of The Dark". Od razu przyznaje sie ja rowniez darlem sie zeby zagrali ten utwor Po prostu dalem sie poniesc i nie do konca swiadomy wydzieralem sie. Teraz jest mi okropnie glupio i na pewno nie zaluje ze nie zagrali tego utworu gdy popsulby on klimat koncertu...
Gdy zespol wyszedl na bisy, Bruce zaczal swoja dluga przemowe, w ktorej wspomnial o tym jak to byli pierwszy raz w Polsce oraz napomknal o "fucking MTV" co spotkalo sie z owacja widowni. Pod koniec przemowy Bruce wyglosil pamietne juz slowa: "Poland, We Salute You!". Owacjom nie bylo konca. Potem zespol zagral Running Free. Odspiewalem ten utwor w calosci, wydobywajac z siebie resztki mojego glosu. Utwor ten podobnie jak na Live After Death polaczony zostal z singing competion, ktore wypadlo fenomenalnie! Nikt nie szczedzil sil, wrzeszczac "Im Running Free, yeaah!!!". Po Running Free przyszla kolej na Driftera (bez yoyoyo ale i tak swietnego) oraz konczace wystep zespolu Sanctuary. Po koncercie Bruce podziekowal publicznosci za wspaniale przyjecie, a na widowni rozlegla sie owacja. Gdy zgasly swiatla na scenie i zapalily sie jupitery na stadionie, z glosnikow rozleglo sie "Always Look On Bright Side Of The Life" co zakonczylo caly Mystic Festival.
Podsumowuja wystep Ironow jak i caly festiwal: przezylem w niedziele cos czego nigdy nie zapomne. Mimo tych wszystkich czynnikow negatywnych (niemilosierny skwar, problemy z opaskami, nienajlepsze naglosnienie) festiwal uzaje za naprawde bardzo dobry a wystep Ironow to po prostu cudo! Na pewno bylo troche niedociagniec ale jako, ze byl to moj pierwszy koncert Zelaznej Dziewicy, nie zwracalem na nie uwagi i chlonalem to co sie dzialo na moich oczach. Na pewno nigdy nie zapomne tego dnia!
Up The Irons!!!!!! :rocx :solo