.:: SanktuariuM ::.

Dla mnie to było spoko, poszczególny strój pasował do konkretnego wałka, Whitney Houston się chyba częściej przebierała na koncertach

Dla mnie dużo śmieszniej wyglądał podczas Orłów.

A dla mnie to jest fajne to przebieranie, nadaje trochę teatralności całemu show, ale nie razi jakoś Fakt, najfajniej chyba mu na Orzełkach

Mi się podobają. Dodają klimatu występowi, teraz nie wyobrażam sobie koncertu bez nich. Maska i lampa są może niezbyt imponujące w porównaniu z innymi, ale dla mnie na plus.

Najlepsza oprawa to Ikar. Sign, Revelations I FTGGOG to z kolei napisze tło.

A propos stroju na FOTD to gdzieś już słyszałam taką opinię albo wcześniej na forum albo podczas dyskusji w okolicach koncertu

Wracając do kontrowersyjnego wątku zachowań- mnie zawsze też bawią te argumenty typu "to jest metal ", "metal to nie rurki z kremem" itd. Szczerze? No może ta muzyka była postrzegana jako ciężka ale to chyba te dobre 40-30 lat temu. Mi np. pogo, ściany śmierci itd. zupełnie nie pasują do Maiden... przecież to całkiem przyjemna dla ucha, melodyjna muzyka a nie jakieś napierd***nie bądź darcie japy

Właśnie zachwycaliście się po Tallinie tłem do tych "religijnych" utworów, a na mnie prawie w ogóle nie zrobiło wrażenia. Z trybun widać było, że to kawałki materiału. Kolorystycznie też siermiężne, może na płycie fajniej to wyglądało.
Podobała mi się za to gra aktorska na Hallowed.

Jak mi leży przebierankowy koncept... Zważywszy biała koszula, takie kuźwa cierpienia młodego Wertera.

Ciuchy na plus, ale płachty slabe. Ekran > materiał

Ahhh i zacznie się dyskusja na temat płachty vs ekran. Ja się jeszcze na ten temat nie wypowiadałem to teraz:
Jeśli animacje i inne rzeczy co lecą na ekranie są dobrze zrobione, nietandetne i dopracowane, pasują do utworów i fajnie się to ogląda to ok, ALE (jest to przykład, który szczególnie zapadł mi w pamięć i zawsze go przywołuję) jeśli są zrobione tak jak to było na Judas Priest na trasie RoS, no to... wolałbym, żeby była tam czarna płachta, która zasłoni to co tam pokazywane było

Purple w tym roku w ogóle odlecieli z tymi swoimi animacjami, a słyszałem, że Gunsi też nieźle

Purple w tym roku w ogóle odlecieli z tymi swoimi animacjami, a słyszałem, że Gunsi też nieźle

Gunsów kocham i o ile robot z "Appetite..." jest wspaniały i parę innych też to np. wizualizacja do "This I Love" i wielu pozostałych jest dziwnie siermiężna. Grunt, że sami... nie są... siermiężni... oj nie są.

Purple w tym roku w ogóle odlecieli z tymi swoimi animacjami, a słyszałem, że Gunsi też nieźle

No Gunsów większość jest strasznie dziwna, nie podobają mi się.

Ale, co jak co, drugiego dnia setlista była gorsza.

M.

Dla mnie oprawa wizualna tej trasy bije na głowę wszystkie poprzednie trasy. A kulminacja koncertu według mnie to Icarus, potem trochę siadło tempo i napięcie... Jeszcze podczas Hallowed serce mocniej zabiło, fajnie było usłyszeć ten numer ponownie.

Nie lubię ekranów, bo w większości przypadków animacje są beznadziejne. Dobre miał Ozzy, jak na ekranach są zbliżenia muzyków też spoko. Wolę zwykłą płachtę z nazwą niż takie badziewie jak na Gunsach.

Oprawa jest niezła. Podoba mi się, że scenografia jest jeszcze bardziej wychodzi do fana niż zazwyczaj. Jest dużo elementów na scenie + zmiany w ubiorze Bruca itd. Sama zmiana płacht była faktycznie uboga ale czy ekran tu byłby potrzebny... Wydaje mi się, że tak jak jest teraz robi to wrażenie, ekran a raczej treść wyświetlana może być ryzykowna

Animacje fajne ma Steven Wilson, chyba u nikogo mi się tak nie podobały. To co miało np JP to dla mnie słabizna, nuda, co chwile ten sam motyw, już wole płachty Maiden.

Wg mnie scenografia najlepsza od czasu trasy Dance of Death - lubię takie zamkowo-katedralne klimaty dlatego mi się bardzo podobało. Co do zmian odzieży roboczej przez Mr. Dickinsona to w pewnym momencie poczułem przesyt (gdzieś w okolicach Sign of the Cross), żeby po chwili wytłumaczyć sobie to w ten sposób, że tam "pod nim" grają hejwi metal, a on jest osobnym bytem, jednoosobowym teatrem, który wymyka się zwykłej klasyfikacji. Podsumowując: wg mnie najlepiej zagrany, zaśpiewany, ułożony i oprawiony show (spektakl) Iron Maiden w wolnej Polsce (tych z lat 80-tych z przyczyn oczywistych nie widziałem). Tuż za nim Wrocław 2003.

Wolę zwykłą płachtę z nazwą niż takie badziewie jak na Gunsach.

Prześcieradło ze zrobionym sprayem napisem ala Zenek na trasie z Nocnym Kochankiem?

Dorzucając swoje trzy grosze - oprawa na tej trasie naprawdę powala. Płachty to znak rozpoznawczy Iron Maiden. Ale witraże to był naprawdę strzał w 10. No i postać plus miotacz ognia na Ikarze - dla mnie najfajniejszy moment na koncercie. Na plus również stroje Dickinsona. Na minus tylko głowa Eddiego (ta duża) - jak dla mnie im większa tym brzydsza

Wolę zwykłą płachtę z nazwą niż takie badziewie jak na Gunsach.

Prześcieradło ze zrobionym sprayem napisem ala Zenek na trasie z Nocnym Kochankiem?

No to też przykład strasznego badziewia. To już lepiej wystąpić ze ścianą w tle. Ale ogólnie łatwiej (i taniej) zrobić fajną płachtę z logiem niż sensowne animacje, które będą trzymały poziom przez cały koncert.