Postautor: Nomaosławski » pn paź 24, 2022 1:17 pm
Na trasie BNW wszystko musiało być na tip-top bo jakby coś tam nie wypaliło to cały projekt by poszedł w pizdu. Oni wtedy po razy ostatni byli zdeterminowani bo to były inne czasy niż teraz. Potężną rolę odgrywały jeszcze media tradycyjne, nikła była rola internetu, a pozycja tych starych weteranów nie była tak silna. Już gdzieś 4-5 lat później było wiadomo, że pozycja Maiden będzie rosnąć i rosnąć czego dowodem była trasa z 2005, która praktycznie cała odbyła się w Europie na wielkich stadionach. Choć nawet jak budowano stadiony na Euro nie przypuszczałem, że oni kiedykolwiek zagrają koncert na takim gigancie jak Narodowy, wydawałomi się to zarezerwowane dla tych największych megagwiazd typu Metallica, U2, AC/DC czy Rolling Stones do których nigdy nie zaliczałem Iron Maiden. Teraz pod sam koniec kariery oni są komercyjnie już na tym poziomie. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że żaden zespół nie zyskał tak bardzo na roli internetu jak oni.
Mi się bardziej podoba młody Dickinson z lat 80 niż teraz. Nigdy bym nie był fanem Iron Maiden gdyby oni mieli tylko takie płyty jak Brave New World . 80% tego, że tak uwielbiałem ten zespół to stare płyty. Choć mam świadomośc, ze lata 80 to już dziś jedynie jakieś 30% historii Iron Maiden i też pewnie dlatego moje uwielbienie dla nich się zmniejszyło. Było większe jak ich dyskografia zamykała się na Dance of Death czy nawet na AMOLAD. Nie lubię tego co się dzieje w tym zespole od wielu lat.
Co do Halforda chciałem tylko podkreślić, że wolę go gdy śpiewa w średnich rejestrach, po latach już mnie tak nie kręcą te jego hipergórki z DOTF czy Painkillera czy pianie na Sad Wings of Destiny ( np. końcówka VoC). Wolę dla przykładu takie Delivering the Goods, You Don't Have Old to Be Wise czy Solar Angels bo tam jest cała masa feelingu i jakiś taki wpływ Phila Lynotta. Coś takiego słyszę. Jak już mają być górki to bardziej coś w stylu Savage niż dajmy na to Touch of Evil czy Blood Red Skies. Zresztą uważam też po latach, że stawianie obok siebie Iron Maiden i Judas Priest w jednym rzędzie mija się z celem. Kompletnie inne podejście do muzyki. Judas Priest równie dobrze mogłoby w okolicach 1982/1984 pójść w innym kierunku stylistycznym i nie być w ogóle zapamiętanym jako zespół heavy-metalowy. Iron Maiden z kolei heavy-metalowym być musiało bo jaki inny styl może wyniknąć z oczywistych fascynacji Deep Purple czy Ufo?
GLORY MAN UNITED
ALEX FERGUSSON IS MASTER OF FOOTBALL!!!!