Moderator: Administracja i Moderacja SanktuariuM
Ten album ma coś takiego w sobie, że jak ktoś mnie się pyta co sądzę o AMOLAD - mówię, że bardzo dobry album, Maiden gniota nie wydało - a fakty są takie, że ostatni raz go w całości słuchałem bodajże w 2006 roku...Natomiast AMOLAD jest dla mnie kwintesencją tego czego nie lubię w metalu.
To ja mam podobnie, kilka lat tego nie słuchałem. Najgorsze jest to, że była to moja pierwsza premiera bo Maiden zacząłem słuchać po wydaniu DOD. Nic nie wskazywało na to, że mogą wydać gniota więc byłem mega napalony i w ciemno kupiłem oryginał. Pech chciał, że kosztowało to aż 100zł i było to chyba najgorzej wydane 100zł w moim życiu. Dostałem nauczkę i przy okazji Final Frontier już tego błędy nie popełniłem. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że odejdą od stylu "progresywnego" czyli przeciągania wszystkiego na siłę do 10min, bo chyba tak Steve rozumie progresywność. Przydałoby się kilka innych zmian czyli przede wszystkim koniec wycia (pora zrozumieć że latka lecą i trzeba się dostosować), zmiana producenta, nie robienie płyt w pośpiechu o czym często relacjonował Adrian. Może wtedy coś z tego wyjdzie, kto wie. Ale mi i tak wystarczą te płyty, które wydali do tej pory. Po odrzuceniu 3-4 najgorszych, których nie słucham i tak jest w czym wybierać.Ten album ma coś takiego w sobie, że jak ktoś mnie się pyta co sądzę o AMOLAD - mówię, że bardzo dobry album, Maiden gniota nie wydało - a fakty są takie, że ostatni raz go w całości słuchałem bodajże w 2006 roku...Natomiast AMOLAD jest dla mnie kwintesencją tego czego nie lubię w metalu.
Tzn? Bo AMOLAD akurat ostatniej części obróbki czyli masteringu nie miał Imo akurat brzmienie jest bardzo dobre, bije na głowę FF.częściowo to wina późniejszej obróbk
LOL, ładnie przepłaciłeś, album w tej wersji kosztował 75zł, a można było i za 70 dostać.Też nad tym boleję W dniu premiery wraz z dodatkowym cd przedstawiającym różne igraszki w studio taka była cena.
Wokal za cichy w stosunku do muzyki, jakoś słabo Bruce'a słychać. Ten album nie był remasterowany? Tego nie wiedziałemTzn? Bo AMOLAD akurat ostatniej części obróbki czyli masteringu nie miał
oj zgadzam się w 100% , odnośnie dwóch ostatnich płyt, właśnie mam bardzo podobne odczucia co do nich, o ile wcześniejsze płyty Iron Maiden to wzorcowe heavy-metalowe produkcje to tu w niektórych utworach mamy do czynienia z autoparodią, o ile X Factor, Brave New World czy nawet Dance of Death wprowadzają jakieś nowinki muzyczne do gry zespołu to dwie ostatnie płyty to już takie odgrzewanie tych samych patentów do tego z wyraźnie słabszą formą zespołu, A Matter of Life and Death jest nudny przede wszystkim,a The Final Frontier lepszy muzycznie ale strasznie przewidywalnyNo gust bardzo się z wiekiem zmienia. Kiedyś, jak słuchałem maiden, powiedzmy, "aktywnie", to najbardziej lubiłem takie płyty jak BNW, X Factor. Jakoś więcej mi oferowały przy takim słuchaniu zaangażowanym. Teraz bardzo lubię puścić sobie maiden w aucie, czasem w domu i mój ranking w niczym nie przypomina już tego starego. Obecnie wygląda to tak:
1. Somewhere in time
TO wiem na pewno Zdecydowanie moja ulubiona płyta. reszta bez kolejności:
Number, Iron Maiden, Powerslave, Seventh Son, Piece of Mind.
Z tego co wiem na pewno, to, że takie płyty jak AMOLAD, TFF są zdecydowanie najgorsze w karierze maiden. Mam już inny gust, nie odnajduję się w metalu. Ale te klasyczne nagrania się bronią po prostu. Są obiektywnie wybitne, dla każdego melomana, nie tylko fana gatunku. Natomiast AMOLAD jest dla mnie kwintesencją tego czego nie lubię w metalu.
Ale ja pisałem o cenach premierowych.Zawsze co nowsze to droższe to sie nie dziw
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości