.:: SanktuariuM ::.

The Pilgrim>Montsegur>The Alchemist>Mercenary jak dla mnie

The Alchemist to świetny kawałek...ale tylko ten z "Chemical Wedding".
Ten z TFF zdecydowanie jeden z najsłabszych na płycie.

The Pilgrim>Montsegur>The Alchemist>Mercenary jak dla mnie

Ja kolejność bym zmienił w ten sposób Motsegur>Alchemist>Mercenary>Pilgrim

Pilgrim/Alchemist/Mercenary/Monstegur
Oceny kolejno:
10/10/8/7

Ja kolejność bym zmienił w ten sposób Motsegur>Alchemist>Mercenary>Pilgrim

A ja bym prędzej porównał The Alchemist z Rainmaker'em czy Wildest Dreams niż z Montsegur czy The Pilgrim

Pilgrim to jedyny utwór z AMOLAD do którego można go porównować. Obydwa są szybkie i Janickowe.

i oba niestety bardzo niedopracowane

i oba niestety bardzo niedopracowane

To już kwestia gustu
Dla mnie obydwa są świetne i na swoim miejscu. Alchemist lekki, szybki i mało skomplikowany, Pilgrim szybki, ale bardziej złożony i trochę cięższy. Stanowią bardzo dobry przystanek pomiędzy pozostałymi bardziej złożonymi utworami.

Od czasów X Factor to z krótkich utworów zdecydowanie Lord of the Flies,Futureal,Mercenary i Rainmaker,ścisła czołówka. Reszta już dużo niżej. Choć Fallen Angel i New Frontier też dają radę no i tytułowy z ostatniej płyty.

Ja kolejność bym zmienił w ten sposób Motsegur>Alchemist>Mercenary>Pilgrim

A ja bym prędzej porównał The Alchemist z Rainmaker'em czy Wildest Dreams niż z Montsegur czy The Pilgrim

Ja sam tych utworów nie wybrałem. Porównałem tylko moje zestawienie utworów z posta wyżej

mi się alchemik od 1 przesłuchania kojarzył z Death Or Alive, Purpli

Kawałek krótki ale mięsisty, jak już pisaliście najbardziej chyba się kojarzy z Man on the Edge. Gitary brzmią po prostu maidenowo, o niebo lepszy od El Dorado, które w sumie z niewiadomych dla mnie powodów promowało ten krążek.
Na każdej z płyt kawałek w tym stylu ma swoje miejsce.
9/10

Jak dla mnie najsłabsza rzecz na TFF, ale w sumie przyjemny rocker, który dobrze pełni swoją funkcję dając niezłego kopa przed długimi utworami z drugiej części.

Popieram przedmówcę. Najsłabszy na The Final Frontier. Za każdym razem słuchając płyty omijam go.

Że aż tak słaby? Mi się bardzo podoba, za lekkość, prostotę i melodyczność, choć na początku też nisko go oceniałem.

Alchemist stanowi idealne połączenie między pierwszą i drugą częścią albumu i świetnie nadaje się do roli wstępu do długich, progresywnych, epickich utworów. Bez niego TFF straciłby, choć z drugiej strony wiadomo, że nie umywa się do starych krótkich Rockerów.

a dla mnie taki ni ziębi, ni parzy

nic powalającego, jest po prostu dobry i nic ponadto

jeśli chodzi o Janickowe rockersy to moja klasyfikacja jest taka:

Pilgrim > The Mercenery > Montsegur > Gates of tomorrow > The Alchemist

ogólnie tak patrząc to moim zdaniem nie najmocniejsze utwory, widać nie nie uwielbiam aż tak Janicka twórczości