.:: SanktuariuM ::.

Ozzy wypromował lepszych gitarzystów.

Ozzy lepiej wypromował gitarzystów.

Nie mogę się z tym zgodzić, dla mnie solowy Ozzy jest przereklamowany, miał wiele świetnych utworów, ale to takie typowe granie pod Amerykę. Zresztą spora część fanów Ozzego w ogóle nie zwraca uwagę na muzykę, ale to temat na inną dyskusje. Zresztą Randy Rhoads u Ozzego znalazł się przypadkiem, powszechnie wiadomo, że rock to nie było jego naturalne środowisko i planował on przestać go grać. Gitarzystą był świetnym, ale ja wyżej stawiam Sykesa i Robertsona.

Thin Lizzy to dla mnie najbardziej wyjątkowy zespół świata rocka, byli inni od wszystkich, a jednocześnie mieli kunszt Purpli, feeling AC/DC, rockowy pazur Motorheada i ciężar Black Sabbath. Płyty od Fighting w górę to w zasadzie same wybitne albumy.

Ehhh. Szkoda, że nie usłyszeliśmy następnego albumu Lizzy po Thunder and Lightning. Jeśli zostałby Sykes a muzycznie poszłoby to jeszcze bardziej w heavy metal to chyba bym był w siódmym niebie

Sam zastanawiam się jakby brzmiał ten album. Thunder and Lighting to album wybitny, mało jest w świecie rocka tak równych płyt gdzie otwarcie, środek i zakończenie jest na tak wysokim poziomie. Na tym albumie conajmiej 6 utworów uważam za wybitne to znaczy utwór tytułowy, Cold Sweat, Sun Goes Down, Holy War, Bad Habits i Hard Attack. Wolę jednak minimalnie Jailbreak i Johny the Fox. Te typowo irlandzkie, hard-rockowe Thin Lizzy z lat '70 z Robertsonem jest mi najbliższe.

Uwielbiam Thin Lizzy.
Ulubiony album to Thunder and Lightning. Heavy metal jakiego nikt nie grał. Każdy instrument wybitny. A Sun Goes Down to coś co wymyka się jakiejkolwiek klasyfikacji, coś więcej niż muzyka. Chyba najbardziej niepokojący numer jaki słyszałem.

Ozzy wypromował lepszych gitarzystów.

Jeśli uznasz że Gary Moore wypromował się w Thin Lizzy, to nie.

Lepszy od Garyego był Randy Rhoads, zresztą Jake E. Lee w sumie też, chociaż porównywalne umiejętności techniczne.

25 ukochanych utworów

Fighting
Kings Vengeance
Ballad of Hard Man
Cowboy Song
Boys Are Back in Town
Warriors
Emerald
Johny
Rocky
Borderline
Massacre
Boogie Woogie Dance
Opium Trail
Sundown
Waiting for and Alibi
Black Rose Rock Legend Roisin Dubh
Chinatown
Genocide (The Killing of White Buffalo)
Hey You
Renegade
Hollywood (Down on Your Luck)
Cold Sweat
Sun Goes Down
Holy War
Bad Habits

Też uważam, że Gary Moore >>> gitarmani Ozza ale może przez moje bluesowe zboczenie. Solowe płyty Moore'a z okresu hard rockowego też uwielbiam.

25 ukochanych utworów

Zawsze mnie rozwalało jak ktoś podnieca się danym wykonwaca ale lubi tylko dane utwory. Ja zawsze słuchałem całych płyt i oceniałem je przez pryzmat całej zawartości a nie dwóch-trzech utworów. Kojarzy mi się to z jakimiś dzieciakami które słuchają tylko poszczególne utworki z youtube, najlepiej na telefonie

Rozwalało cię, kojarzy ci się i ty zawsze coś tam. Co nas to obchodzi?

Słuchanie po dwa utwory z płyty tez uwazam jak najbardziej za głupie

Przecież on zrobił listę 25 ulubionych utworów i nigdzie nie napisał, że słucha po dwa utwory z płyty. Ludzie, więcej dystansu do tego.

25 ukochanych utworów

Zawsze mnie rozwalało jak ktoś podnieca się danym wykonwaca ale lubi tylko dane utwory. Ja zawsze słuchałem całych płyt i oceniałem je przez pryzmat całej zawartości a nie dwóch-trzech utworów. Kojarzy mi się to z jakimiś dzieciakami które słuchają tylko poszczególne utworki z youtube, najlepiej na telefonie

Nie wymieniłem najbardziej znanych i oklepanych utworów Thin Lizzy (poza Boys) typu Dancing in the Moonlight, Jailbreak czy Whiskey in the Jar. Na tej liście są utwory, których nie zna 99% metali wychowanych muzycznie na przełomie 80/90 którzy jarali się Venom i Katem.

25 ukochanych utworów

Zawsze mnie rozwalało jak ktoś podnieca się danym wykonwaca ale lubi tylko dane utwory. Ja zawsze słuchałem całych płyt i oceniałem je przez pryzmat całej zawartości a nie dwóch-trzech utworów. Kojarzy mi się to z jakimiś dzieciakami które słuchają tylko poszczególne utworki z youtube, najlepiej na telefonie

Nie wymieniłem najbardziej znanych i oklepanych utworów Thin Lizzy (poza Boys) typu Dancing in the Moonlight, Jailbreak czy Whiskey in the Jar. Na tej liście są utwory, których nie zna 99% metali wychowanych muzycznie na przełomie 80/90 którzy jarali się Venom i Katem.

Thin Lizzy fanom black i thrash metalu czesto po prostu nie pasuje Nic dziwnego że jak ktoś tego nie słucha to nie zna Boogie Woogie Dance i Opium Trail

Tacy ludzie nie znają bardzo wielu rzeczy.

Tacy ludzie nie znają bardzo wielu rzeczy.

Jak ktoś nie lubi i nie słucha Thin Lizzy, T. Rex, Little Richarda i Elvisa Presleya to trudno zeby znał na wyrywki ich utwory

Ogromna większość starych metali jacy lubią wyzywać od pozerów młodszych i wywyższać się względem nich z Iron Maiden czy Judas Priest znała 5-10 najbardziej znanych utworów. Sam kiedyś idealizowałem tych ludzi, ale rozmowy z nimi dużo zmieniły. Nie mówiąc już o tym, że w większości byli niesympatyczni i bufonowaci. Zresztą tak jest ze wszystkim "żyłem w PRL" to dla wielu Polaków jakaś przepustka do mądrości.

Zresztą tak jest ze wszystkim "żyłem w PRL" to dla wielu Polaków jakaś przepustka do mądrości.

Ja szczerze mówiąc pierwsze słysze