Moderator: Administracja i Moderacja SanktuariuM
Dehumanizer to też nie jest szczególnie znany album Sabbsów. Bardziej niż Headless Cross czy Tyr, ale tylko dlatego, że bez problemu cały czas można go kupić i jest w streamingu. Krążki z Martinem tyle szczęścia nie miały.A może nie znają, bo mają wyjebane, trochę na jedno wychodzi, nie?
Dla mnie Black Sabbath to głównie klimat i mocarne riffy Iommiego i część ich twórczości uważam za słabą, nie dlatego, że nie ma tam Ozzy'ego i Dio, ale dlatego, że klimatem starają się tam czasami konkurować z Bon Jovi.
Moim skromnym zdaniem ciekawsze są płyty, którymi tych dwóch wielkich wokalistów pożegnało się z zespołem. Mam na myśli "The Devil You Know" wydane jako Heaven & Hell i oczywiście "13". Ten drugi też nie jest wybitny, ale czuć od pierwszych sekund, że to jest TO Black Sabbath. Tymczasem płyty z Martinem to momentami słońce, plaża, smród olejku na spoconej skórze i Fanta, zupełnie coś innego.
poczytaj to błedy wyłapiesz . Osobiście też wolę BS Z Ozzym i to nie powinno być tematem dyskusji .Dyskredytowanie płyt z Martinem jest nie na miejscu . Wiem że to nie ten klimat ,inne granie ale na boga to dalej był BSOk, a gdzie te bzdury, bo w sumie żadnej mi nie wytknąłeś?
Nie jestem sam w opinii, że to ogólnie rzecz biorąc w dyskografii BS to płyty po prostu słabe i możliwości Martina nie mają tu nic do rzeczy. BTW, wpadł mi w oczy jego cytat o "Tyr", że to "nagrane dla pieniędzy i brzmiące jak nagrane dla pieniędzy", także wiesz... jego przekonaj jakie to zajebiste
"Hydra" to jeden pierdyliarda zespołów zainspirowanych BS, nie skreślaj tak od razu, bo fajne.
Swoją drogą, ludzie mają tak wyjebane na te płyty z Martinem, że nawet w jakichś materiałach o tym boxie latają stwierdzenia, że to "era Martina w BS", a przecież koleś śpiewa już na, też słabej, "The Eternal Idol". W dodatku nie wiem jak ta tzw. era ma się do tego, że jest przerwana na znakomitą płytę BS z Dio, ale to już kwestia nazewnictwa.
Przede wszystkim ktoś się ożenił z kobietą, która chce/musi mieć wszystko pod kontroląProblemy prawne to można powiedzieć cała historia Black Sabbath. Tam wiecznie były jakieś problemy. Ktoś kogo obraził, ktoś się na kogoś obraził, ktoś komuś groził, ktoś coś wymuszał albo kogoś oszukał. Opowiada o tym zresztą utwór The Writ z płyty Sabotage.
Użytkownicy przeglądający to forum: Ahrefs [Bot], blackcocker, Max323 i 4 gości