Faktycznie czuć, że to miało iść na Becura solo, bo utwór spokojnie zmieściłby się na TCW czy Tyranny. W sumie to dopiero trzeci raz, kiedy Maiden otwierają płytę inaczej niż prostym, rockowym graniem (po CSiT i SotC - chyba że liczyć Moonchilda i Satellite-TFF ze względu na intra) i szczerze... nie wiem, czy w tej kategorii IESF nie wygrywa z konkurencją
No dobra, Sign of the Cross to jednak zbyt mocny kawał klasyki, no ale to... to jest świetne i koniec!