Moderator: Administracja i Moderacja SanktuariuM
Właśnie ostatnio odkryłem to przez przypadkowe kliknięcie na Youtube, i zacząłem się o siebie martwić, że mi się podoba. Ale... podoba mi się A fanem glamu zdecydowanie nie jestem. Dziwne, w każdym razie dobrze mi się tego słucha.Najnowsza płyta Heat. Dla fanów melodyjnego hard rocka/glamu pozycja obowiązkowa.
No to będziecie zadowoleni:Właśnie ostatnio odkryłem to przez przypadkowe kliknięcie na Youtube, i zacząłem się o siebie martwić, że mi się podoba. Ale... podoba mi się A fanem glamu zdecydowanie nie jestem. Dziwne, w każdym razie dobrze mi się tego słucha.Najnowsza płyta Heat. Dla fanów melodyjnego hard rocka/glamu pozycja obowiązkowa.
Bardzo przyjemny zespółhttps://www.youtube.com/watch?v=JWlV6U73c2U - Steelwing - Zone Of Alienation
Wchodzi jak złe Zespół już nie istnieje, poznałem w 2010 roku kiedy grali jako support Blind Guardian. Płytę w sumie przesłuchałem teraz.
Inspiracja do stworzenia nowego materiału przyszła spoza muzyki. Porter zainteresował się pogańskimi grobowcami, które można znaleźć w regionie Dartmoor w południowo-zachodniej części Wielkiej Brytanii. Te granitowe kopce, oryginalnie nazywane „kistvaen”, okazały się dla niego na tyle ciekawe, że dokonał w ich rejonie terenowych nagrań. Stały się one punktem wyjścia do premierowych kompozycji, przy tworzeniu których artysta skorzystał z wokalnych talentów trójki ludowych śpiewaków: Mary Ann Roberts, Ellen Southern i Phila Owena.
Mi to skopało dupsko. Oczywiście - to "trzeba na spokojnie" posłuchać i się wyciszyć. Jak ktoś praktykuje podejście Mindfulness czy Slow Life, to warto poświęcić trochę czasu i sobie posłuchać tego albumu.Początkowo wydaje się, że będziemy mieli do czynienia z nagraniami mocno nasyconymi elementem etno – bo otwierający zestaw „Assembly” łączy ambientowe smugi i tektoniczne efekty z ludowym śpiewem. „Burial” sprawia, że wrażenie to pryska. Porter szybko bowiem przechodzi do muzyki znanej ze swych poprzednich płyt, koncentrując się na rozedrganych dronach i orkiestrowych modulacjach. „An Open Door” rozpoczyna się jednak znów od eterycznej wokalizy, która pomysłowo zostaje wtopiona w noise’owe spazmy.
Ojj, będzie oglądane!Pszemiszczowski gig Coronera sprzed niecałych 3 lat (ech, a jakby cała epoka minęła):
www.youtube.com/watch?v=N2-6Krl9lSc
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość