.:: SanktuariuM ::.

Chciałbym by w tym temacie zamieszczane były wszystkie konkretne informacje. Jest tu kilka osób, które mają wiedzę z pierwszej ręki więc mogą się tu wykazać.

Uważam, że nowy album to będzie dopiero 2020 rok dlatego, że muzycy nie zdążą przygotować pomysłów w tym roku. W lipcu zaczyna się dość długa trasa amerykańska i gdyby wtedy miał wyjść album to nie byłoby to w stylu Iron Maiden. Trasa kończy się we wrześniu i myślę, że zespół dopiero wtedy wejdzie do studia i finalnie ten album nagra. Nawet jeśli już mają jakieś próby za sobą i są jakieś zalążki pierwszych kompozycji. Zostało zbyt mało czasu. Tak więc obstawiam, że album wyjdzie w lutym/marcu 2020 roku, w kwietniu i w maju zagrają w kilku miastach USA (pewnie Floryda rozpocznie), być może w Azji i w Ameryce Południowej. Na wakacje zrobią dużą trasę w Europie. W 2021 roku skoncentrują się na Stanach, które w 2020 odpoczną bo będą miały koncerty w 2019 roku. Tak bym to widział.

Chyba ziom nie śledzisz aktualnych doniesień. Zespół był jakiś czas temu w Paryżu i nagrywał w Guillame Tell Studios album - to w zasadzie potwierdzone info. Jeśli dobrze to umiejscowiłem w czasie, to nagrywali od marca do drugiej połowy kwietnia. Więc wydaje się że wieści o nowym albumie to kwestia czasu, pytanie czy połączą to z tour czy ogłoszą dopiero po jego zakończeniu.

Skąd wiesz, że to co teraz nagrywali to nie była koncertówka z trasy Legacy of the Beast? Nawet jak nagrywali jakieś utwory to przecież nie wiadomo czy mają już całość.

Przecież nie lecieli by wszyscy do Paryża zeby nagrać 3/4 utwory Nicko już na Florydzie, album nagrany.

W takim razie pytanie kiedy zostanie on wydany? . Book of Souls też został przesunięty ale wtedy były oczywiste powody.

Zapewne pierwsze konkrety po trasie.

Pozostańmy przy swoim zdaniu. Myślę, że to będzie wyglądało inaczej niż mówicie. Pierwsze wzmianki będą dopiero pod koniec roku i album zostanie wydany już w 2020 roku. Czy album został już nagrany czy nie to tylko wie zespół, Shirley i Smallwood. Chciałbym się mylić, im szybciej ten album będzie tym lepiej bo już długo nie ma nowej muzyki od Iron Maiden. Na dzień dzisiejszy bardziej niż na koncertach zależy mi na nowej muzyce, trochę ich już się widziało.

Album został nagrany - tyle jest akurat oczywiste i potwierdzone z pewnych źródeł. Poza tym nigdy chyba nie zdarzyło się jeszcze w historii Maiden, żeby zespół zbierał się w całości w studiu nagraniowym tylko po to żeby miksować koncertówkę (pomijam już że koncertówki nie miksuje się w takich miejscach jak "Guillame Tell" w Paryżu, a tym bardziej nie nagrywa się w studiu tylko na koncercie, ale ufam że był to jedynie niefortunny skrót myślowy).
Co do daty wydania, cóż, to pewnie póki co wróżenie z fusów. Zresztą, skoro zakończyli nagrywki w okolicach końcówki kwietnia, to jeszcze album czeka żmudny proces miksów i masteringu, który również swoje potrwa. Powstrzymam się więc od wróżb.

O łatwowierny człowieku. Przecież nie raz w historii rocka koncertówki dogrywano w studio, poprawiano elementy zdupczone live tak, żeby na albumie było cacy glacy. Maiden nie są zespołem świętszym od pozostałych i grzech retuszu nie jest im obcy. Jak można być takim idealistą, żeby nadal wierzyć, że oficjalne koncertówki są w całości efektem tego co ludzie usłyszeli na koncercie?? Z pewnością nie wierzysz w świętego Mikołaja, dziewictwo Madonny ani inne podobne rzeczy, a wierzysz w to, że Maideni nie poprawiają nagranych koncertów na użytek oficjalnych wydawnictw?
Zaznaczam, że mój post nie miał nikogo obrazić ani wyszydzić i niech to będzie początek poprawnych relacji.

Pierre Dolinski, zgadzam się w całej rozciągłości z tym co napisałeś. Być może nie wyraziłem się jasno Bardziej chodzi mi o to, że jak band robi poprawki do koncertówki to:
a) nie wynajmuje renomowanego studia specjalizującego się w realizacji albumów studyjnych;
b) nie siedzi w tym studiu dwa-trzy miesiące.

Jeśli to był album, to szybko im poszło i mam obawy, że mogą to być odrzuty pomysłów z poprzednich sesji, czyli może to nie być nic świeżego, tylko stara konserwa.

Ale nie musieliby się wszyscy zbierać, żeby coś poprawić w koncertówce i o to się rozchodzi

Jeśli to był album, to szybko im poszło i mam obawy, że mogą to być odrzuty pomysłów z poprzednich sesji, czyli może to nie być nic świeżego, tylko stara konserwa.

2 miesiące to nie tak krótko.

Ja bym powiedział że 2 miechy to dość dużo

Ja bym powiedział że 2 miechy to dość dużo

A w porównaniu z jedynką Black Sabbath to wręcz wieczność

Nie zdziwiłbym się, jakby płyta 6-7 numerów - wyszła na wiosnę. I trasa z nówką w 2020 po Europie.

Widzę dwie opcje:
1.Do setu wchodzi singiel za Wickera, lub The Evil... I od pierwszego koncertu mamy zapowiedzianą płytę.
2. Na koniec ostatniego koncertu na trasie Bruce zapowiada nową płytę i podaje jej nazwę i datę premiery.

Prace w Paryżu zostały zakończone. Teraz Shirley udaje się do Londynu, by tam spotkać się ze Stevem i jakimś gościem. Będą miksy

Obawiam się trzypłytowego albumu z 18 utworami po 10 minut. Wróż Jackowski podczas rozmowy telefonicznej mówił mi, że widzi wannę z przelewającą się wodą.

Są już tytuły trzech utworów

1. The Greatest of the Greatest Greats (10:23)
2. Spiritualismatic (13:18)
3. Coludy Farts (8:15)