Strona 1 z 3

The Final Frontier - co z tym albumem jest nie tak?

: wt mar 24, 2020 1:07 pm
autor: Siwy
Po pierwsze zdziwiłem się, że nie ma tematu - ogólnej dyskusji na temat albumu.

Po drugie i tu już na temat. No właśnie, co z tym albumem jest nie tak? Jak dla mnie po premierze był wielki zawód i raczej album stawiałem na końcu listy wszystkich dokonań Iron Maiden.
Z drugiej strony nie jest tak, że jak go słucham, to przeskakuje i pomijam jakieś utwory, całość wchodzi dobrze, przy kilku kawałkach nawet potupię nóżką i pozachwycam się tymi typowymi epickimi zagraniami pana Harrisa i spółki.
Ale znowuż wracając do zarzutów, to tak szczerze mówiąc ten album trochę mi się zlewa w jedną, identyczną całość i nawet teraz, jak jestem na świeżo po przesłuchaniu go, to nie jestem w stanie zanucić środkowych kawałków, ani powiedzieć jakie noszą tytuły (dokładnie chodzi o Alchemista i Isle of Avalon). Starblind, którym sporo osób się zachwyca, niby zły nie jest, ale jednak irytuje mnie w nim śpiew Dickinsona oraz zastosowane przejścia między poszczególnymi partiami. Trochę jak z Total Eclipse.
Trzy ostatnie kawałki są mega, ale z drugiej strony są w identycznym stylu jak trzy zamykające kawałki z AMOLAD (tu można by też mieć zarzut do pewnego zafiksowania się zespołu na takie brzmienia, bo podobnie ma się sytuacja z TBOS, tyle że tam trochę inaczej te kawałki są ułożone ;) )
No i w sumie to samo tyczy się tytułowego i kolejnych trzech kawałkach, bo one są takim typowym, poprawnym graniem zespołu, którego dobrze się słucha, ale w sumie to niczym się nie wyróżnia.
Do tego dochodzi jeszcze zarzut, który mam od pierwszego przesłuchania. Gdzie są te trzy gitary. Jak dla mnie ich brzmienie jest spłaszczone i zmielone ze sobą i nie rozumiem zabiegu chowania solówek na drugim planie.

No i dalej nie wiem co jest z tym albumem nie tak. Czy może właśnie chodzi o to, że jest taką zbyt poprawną kwintesencją stylu zespołu, budowanego w XXI wieku? Czy może właśnie chodzi o miałkie brzmienie gitar, co powoduje taką właśnie nijakość?

10 lat minęło i z jednej strony album trochę u mnie zyskał, ale chyba nie na tyle, aby podskoczyć jakoś w osobistym rankingu. Chyba w dalszym ciągu będzie zajmować niechlubne trzecie miejsce od końca, przed No Prayer i Virtualem...

Re: The Final Frontier - co z tym albumem jest nie tak?

: wt mar 24, 2020 1:18 pm
autor: gumbyy
Dla mnie wszystko co o opisałeś jest "nie tak". Boli brzmienie, miałkie kompozycje zlewające się jedna z drugą. Dla mnie ten album jest taki mocno wymęczony i zrobiony bez serca.

Re: The Final Frontier - co z tym albumem jest nie tak?

: wt mar 24, 2020 3:48 pm
autor: sajki
No właśnie.
- niespójna stylistycznie
- beznadziejnie brzmi
- zrobiona na setkę
- za mało heavy metalu, za dużo chuj-wie-czego
- solówki bez pomysłu
- rozwlekanie numerów do granic możliwości
- nierówna forma Dickinsona, wynikająca z nagrywania na setkę
- fatalna okładka

Problemy te same co na poprzedniczce i następczyni.
Najsłabsza płyta Maiden, nie mam wątpliwości.

Re: The Final Frontier - co z tym albumem jest nie tak?

: wt mar 24, 2020 6:35 pm
autor: PowerSeventhSon
Nie było żadnego tematu bo jest w archiwach cały dział poświęcony albumowi i dyskusji było chyba więcej niż przy Book of Souls. Nie aż tyle co przy okazji wydania A Matter of Life and Death ale to były kompletnie inne czasy dla tego forum i for internetowych ogólnie.

Co do samego albumu też uważam, że jest jednym z najsłabszych, być może najsłabszym . Chyba na żadnym innym albumie nie ma tak przeciętnych solówek gitarowych, momentami usypiających słuchacza. Nagromadzenie słabych utworów jest większe niż gdziekolwiek indziej, najsłabszy w historii singiel El Dorado, bardzo słaba ballada, lekko nudnawy otwieracz, chaotyczny Alchemist i słabsze momenty w obrębie dłuższych utworów. Lubię na tym albumie zagrywki gitarowe Adriana Smitha, które ten album ratują. Słuchając Mother of Mercy, Starblind i przede wszystkim Isle of Avalon czasem słuchać echa Somewhere in Time i Seventh Sona. Talisman bez intra, z innym brzmieniem, krótszy i bardziej dopracowany byłby znakomity, tak jest tylko dobry. Ostatni utwór nigdy specjalnie mnie nie kręcił choć na żywo się obronił. Często słyszałem opinie, że TFF to najsłabszy album obok No Prayer for Dying, ja album z 1990 r. stawiam daleko wyżej.

Re: The Final Frontier - co z tym albumem jest nie tak?

: wt mar 24, 2020 7:42 pm
autor: krusejder
Do AMOLAD mam dorzucony jako bonus Where the Wild Wind Blows, reszty tej płyty od lat żem nie słuchał.

Re: The Final Frontier - co z tym albumem jest nie tak?

: wt mar 24, 2020 11:23 pm
autor: Geri666
To już zaraz będzie 10 lat!

- Kolejność utworów bardzo nie gra na tym albumie i sprawia, że jak już wspominaliście wszystko zlewa się w jedną całość.
- Satellite The Final Frontier powinien być rozdzielony na dwa osobne utwory. Nie wiem co to za pomysł żeby zrobić z tych dwódh utrowów 8 minutowego kloca... wiele płyt ma świetne intra jako osobne kawałki. Sam utwór bez zarzutu, świeży jak na Maiden.
- ElDorado to dla mnie takie kopiuj wklej patentów Maiden, żeby zrobić zapychacz.
- Mother of Mercy - średni i brzmi jak odrzut AMOLAD.
- Coming Home - jak solowy Dickinsona.
- The Alchemist to taki kontunuator utworów w stylu The Mercenary, Pilgrim i Montesgeur, na kolejnej płycie. Czyli krótki, średni rocker w środku krążka.
- Isle jest rozwleczony i podoba mi się w nim tylko gitara Adriana. Bardzo ciężko mi przychodzi wysłuchanie tego utworu od początku do końca bez grymasu na twarzy.
- Starblind - dla mnie numer jeden na tej płycie. Środkowy mostek na 7/8 i potem 8/8 cudo. Gdyby cała płyta byłą w takim "kosmicznym" klimacie to współgrałoby to z okłądką.
- The Talisman - szczerze, to zawsze lubiłem intro. I w zasadzie tyle. Solo Gersa to zbrodnia. Na żywo się bardziej przykłada.
- The Man Who Would Be King - właściwie tylko outro mi pasuje. Tam ten utwór ma swój moment i przebłysk klimatu z płyty Seventh son
- When the wild wind blows - od pierwszego przesłuchania bardzo lubię. Napakowane melodiami, przez co wpada w ucho. Tak samo jest z Fear of the dark, dlatego znajduję tu pewną kontunuację patentu. Klimat podobny.

Jeśli słucham tego albumu to zwykle w kolejności The Final Frontier, Starblind i When the wild wind blows. Całej reszty mogłoby nie być.

Re: The Final Frontier - co z tym albumem jest nie tak?

: wt mar 24, 2020 11:28 pm
autor: PowerSeventhSon
Mercenary i Alchemist to kompletnie inna klasa. Jak Brave New World jest płytą lekko przecenianą tak Mercenary jest mocno niedoceniany. Jego jedyny minus to monotonny refren,a Alchemist jak dla mnie ma same minusy. Jest nudny, bez wyrazu, a przy refrenie można zasnąć. Pilgrim i Montsegur to też jednak lepsze utwory. Zgadzam się, że teraz te krótsze utwory u Iron Maiden to takie wypełniacze. Oni do takiego grania nie mają już ani trochę chęci. Nawet jak na żywo grają takie utwory jak Flight of Icarus i Prisoner po latach to brzmią one dużo łagodniej niż w latach 80. Tak samo jest z Trooperem i Numberem które z heavy-metalowych ognistych rozpieprzaczy stały się stadionowymi hitami.

Re: The Final Frontier - co z tym albumem jest nie tak?

: sob mar 28, 2020 7:30 pm
autor: Siwy
Chciałem ponownie podnieść temat tej płyty, bo ostatnio, prawdopodobnie z okazji jej 10 lecia, trafiłem na kilka odświeżonych recenzji oraz rzuciło mi się w oczy kilka zestawień wszystkich płyt IM, na których ten album jest dosyć dobrze oceniany, na pewno wyżej od dwóch poprzednich płyt.
Jakby porównać na papierze cztery ostatnie albumy zespołu, to DoD przede wszystkim za najgorszą jakoś nagrania i sporą ilość wypełniaczy, byłby na ostatnim miejscu, daleko w tyle za pozostałą trójką, która przez wypracowanie pewnej stylistyki przez zespół, jest na dosyć równym poziomie.
I znowuż oceniając utwór po utworze, zarówno na TFF, jak i AMOLAD czy TBOS, mamy porządne kompozycje, które opowiadają ciekawe historie i każdy utwór z osobna wydaje się być naprawdę dobrym. Jednakże jak już złożymy to do całej płyty, to na TFF przestaje to ze sobą współgrać.
No i w moim osobistym rankingu DoD wyprzedza późniejsze płyty o lata świetlne, bo może połowa kawałków to średniej jakości wypełniacze, które spokojnie mogły wylądować w koszu, ale Rainmaker, No More Lies, tytułowy, Paschendale i Journeyman to prawdziwe złoto.

Re: The Final Frontier - co z tym albumem jest nie tak?

: sob mar 28, 2020 8:20 pm
autor: MaidenFan
Na DoD znajduje się świetny, zupełnie niedoceniany Face in the Sand, Paschendale, tytułowy. No More Lies? Za dużo refrenów. Journeyman? Fajnie, że chcieli poeksperymentować z akustycznym utworem, ale tutaj też dla mnie refren jest bardzo słaby. Age of Innocence i Rainmaker to dobre utwory. Reszta mogłaby w sumie nie powstać.
Osobiście od DoD wolę każdy album Maiden oprócz Virtual IX. :D TFF też jest lepsze.

Re: The Final Frontier - co z tym albumem jest nie tak?

: sob mar 28, 2020 8:21 pm
autor: MaidenFan
To już zaraz będzie 10 lat!

- Kolejność utworów bardzo nie gra na tym albumie i sprawia, że jak już wspominaliście wszystko zlewa się w jedną całość.
Kurcze, gdyby lochnivar mógł to zobaczyć i poukładać po swojemu.. :mryellow:

Re: The Final Frontier - co z tym albumem jest nie tak?

: sob mar 28, 2020 8:41 pm
autor: Dejavu
Co z tym albumem jest nie tak? Otóż wszystko z nim w porządku. Ma kilka słabych fragmentów, ale Isle of Avalon i Starblind to jedne z najlepszych utworów jakie nagrali po reunion. Niektórzy narzekają na partie solowe, a właśnie w tych utworach są świetne. Może mało Maidenowe, ale świetne. Solosy w tytułowym też bardzo w porządku (szczególnie Adrian). WTWWB świetnie sprawdzający się na żywo, ciekawy i przestrzenny The Man Who Would Be a King... El Dorado, Alchemist i Mother of Mercy odstają, ale ostatecznie to według mnie bardzo dobra płyta z ciekawym klimatem. Myślę, że najsłabsze utwory to trzy najkrótsze i to tak a propos tych zaleceń, żeby Maiden grali więcej krótkich utworów - to wtedy nie będzie Aces High tylko raczej właśnie coś takiego ;)

Re: The Final Frontier - co z tym albumem jest nie tak?

: ndz mar 29, 2020 10:25 am
autor: Deleted User 5155
^ +1
Może poza stosunkiem do Starblind - jak dla mnie za ciężki kontrapunkt i ... "za dużo nut".

Re: The Final Frontier - co z tym albumem jest nie tak?

: ndz mar 29, 2020 10:36 pm
autor: Siwy
Na DoD znajduje się świetny, zupełnie niedoceniany Face in the Sand, Paschendale, tytułowy. No More Lies? Za dużo refrenów. Journeyman? Fajnie, że chcieli poeksperymentować z akustycznym utworem, ale tutaj też dla mnie refren jest bardzo słaby. Age of Innocence i Rainmaker to dobre utwory. Reszta mogłaby w sumie nie powstać.
Osobiście od DoD wolę każdy album Maiden oprócz Virtual IX. :D TFF też jest lepsze.
Za dużo refrenów, to chyba zarzut do całej twórczości zespołu ;) no a już szczególnie tak od Virtual XI tradycją jest dawanie większości kawałków z powtarzającymi się tysiąc razy refrenami ;)
Ja na pewno mam duży sentyment do DoD, bo zespołu zacząłem słuchać rok po premierze BNW, więc 2003 był szczytem mojego uwielbienia dla nich i chyba wszystko uważałem za genialne :P taka nastoletnia miłość, ale hype miałem nakręcony wtedy mocno i wszystko wchodziło jak po maśle.

Czekałem na zwolenników TFF i się doczekałem
Ma kilka słabych fragmentów, ale Isle of Avalon i Starblind to jedne z najlepszych utworów jakie nagrali po reunion.
prawdopodobnie domyślasz się, jak bardzo się tu nie zgadzamy ;)
Niektórzy narzekają na partie solowe, a właśnie w tych utworach są świetne. Może mało Maidenowe, ale świetne.
mi nie chodzi o to, czy są mało maidenowe, mało tego, nigdy nie oczekuję od nich, żeby na okrągło nagrywali coś typowo maidenowego, ale ciężko to ocenić, skoro prawie nie słychać tych solówek i w tym mam największy ból dupy.
Myślę, że najsłabsze utwory to trzy najkrótsze i to tak a propos tych zaleceń, żeby Maiden grali więcej krótkich utworów - to wtedy nie będzie Aces High tylko raczej właśnie coś takiego


tu się zgadzam. od czasu wspomnianego wyżej DoD pokazują, jak bardzo nie potrafią już w krótkie utwory, aczkolwiek
Solosy w tytułowym też bardzo w porządku (szczególnie Adrian)
jakby uznać, że TFF jest osobnym utworem, to całkiem udany z niego rocker, jak na ostatnią twórczość zespołu.

Re: The Final Frontier - co z tym albumem jest nie tak?

: ndz mar 29, 2020 10:44 pm
autor: pz
Ja bym powiedział, że to najlepszy rocker w ostatniej twórczości zespołu.

Re: The Final Frontier - co z tym albumem jest nie tak?

: ndz mar 29, 2020 10:53 pm
autor: MaidenFan
Za dużo refrenów, to chyba zarzut do całej twórczości zespołu ;) no a już szczególnie tak od Virtual XI tradycją jest dawanie większości kawałków z powtarzającymi się tysiąc razy refrenami ;)
A co mi tam, policzę.

Na szybko mało rozbudowane refreny powtarzające się kilkukrotnie pod rząd bez przerywnika typu zwrotka/solówka:
Virtual IX: 2 (wiadomo co i Don't Look to the Eyes of a Stranger)
BNW: 4 (Wicker, BNW, Blood Brothers i Mercenary)
DoD: 1(No More Lies)
AMOLAD: 2 (The Longest Day :roll: , For the Greater Good of God)
TFF: 1 (TFF)
TBOS: 0

W sumie wyłapałem 10, ale mogłem coś pominąć. Na jakieś 60 utworów od Virtuala do TBOS. Aż tak źle nie jest i nawet jeśli przegapiłbym 20, to nadal nie jest to większość.

Re: The Final Frontier - co z tym albumem jest nie tak?

: pn mar 30, 2020 9:02 pm
autor: Deleted User 2259
Jak dla mnie płyta ok. 3 miejsce w rankingu po Reunion. Bruce trochę słabiej

Mercy, Starblind <przede wszystkim> Avalon - niszczą mnie kompletnie do dziś. W zasadzie tylko mi The Alchemist nie podchodzi <sorry Alchemist xD nie bierz tego osobiście>

Re: The Final Frontier - co z tym albumem jest nie tak?

: ndz sie 16, 2020 11:14 am
autor: Marcioch
To już 10 lat!

Re: The Final Frontier - co z tym albumem jest nie tak?

: ndz sie 16, 2020 11:17 am
autor: Pierre Dolinski
Kiedyś bardzo nie lubiłem Dance of Death. Dziś stwierdzam, że Dance of Death to przy TFF arcydzieło.

Re: The Final Frontier - co z tym albumem jest nie tak?

: ndz sie 16, 2020 11:22 am
autor: Bon Dzosef
Uwielbiam ten album, obecnie słucham go najczęściej ze wszystkich płyt Maiden.

Jeśli chodzi o wady to oczywiscie produkcja jest straszna i Shirley powinien pójść do wiezienia za tak zbite brzmienie.

Natomiast reszta... kurcze, ta płyta jako jedna z nielicznych Maiden ma w ramach różnych numerów bardzo spójny klimat. Wszyscy się dopasowali, bo solówki też się wpisują. Feeling w takim Wind, Man Who Would...

Bardzo lubię go słuchać zwlaszcza w podróży, łażąc gdzieś samotnie w górach na końcu świata.

Re: The Final Frontier - co z tym albumem jest nie tak?

: ndz sie 16, 2020 11:26 am
autor: sajki
A janie lubię, bez zastanowienia dla mnie najgorszy Maiden. Takie numery jak zachwalane wszędzie Isle czy Wild Wind to dla mnie padaka, te utwory są tak rozwleczone i tak dalekie od heavy metalu, że mogłyby dla mnie nie istnieć. El dorado to chyba najgorszy kawałek Maiden w ogóle. Tylko Talisman i Starblind na plus, choć i w nich za dużo zamulania i niepotrzebnych dźwięków.