Po Premierze Strαtego jeszcze bardziej mi siedzie The Writing On The Wall.
Może nie jest jakiś super oryginalny - typowy utwór Maidenowy, sklejony z patentów Maiden, ale przynajmniej dobrze Brucea słychać, nie wyje, jest lekkość przez gitarę akustyczną i fajny riff główny. Jest świeżo.
Porównałem sobie np do Shadows of the valley, które też jest typowym Maiden z maszynki "kopiuj/wklej". No i nie ma porównania, TWOTW jest świeże i dobrze się go słucha.
Siedzi mi ten utwór po miesiącu, dużo bardziej niż np ElDorado, Wildest Dreams, Differen World, The Alchemist, Mother of Mercy, Death or Glory do których chyba nigdy się nie przekonam.
I gitarka