Ale nie słyszysz tego, czy nie przeszkadza to Tobie, że zespół zżera swój ogon?nie mam niemiłego wrażenia autoplagiatowania przez zespół.
Moderator: Administracja i Moderacja SanktuariuM
Ale nie słyszysz tego, czy nie przeszkadza to Tobie, że zespół zżera swój ogon?nie mam niemiłego wrażenia autoplagiatowania przez zespół.
przeszkadza, ale w tym utworzę tego nie słyszę a więc nie przeszkadza , stary więcej luzu, to tylko muzyka. pozdrawiam!Ale nie słyszysz tego, czy nie przeszkadza to Tobie, że zespół zżera swój ogon?nie mam niemiłego wrażenia autoplagiatowania przez zespół.
podpowiem: intro/outro, zwolnienie w środku...przeszkadza, ale w tym utworzę tego nie słyszę a więc nie przeszkadza , stary więcej luzu, to tylko muzyka. pozdrawiam!Ale nie słyszysz tego, czy nie przeszkadza to Tobie, że zespół zżera swój ogon?nie mam niemiłego wrażenia autoplagiatowania przez zespół.
Gumbyy, siedzisz cały wieczór na forum i próbujesz każdego fana nowej płyty przekonać, że myli się w swojej pozytywnej ocenie. Zaraz znajdę Tobie lepsze hobby.podpowiem: intro/outro, zwolnienie w środku...przeszkadza, ale w tym utworzę tego nie słyszę a więc nie przeszkadza , stary więcej luzu, to tylko muzyka. pozdrawiam!
Ale nie słyszysz tego, czy nie przeszkadza to Tobie, że zespół zżera swój ogon?
Ja mam sporo luzu i dystansu do muzyki
Smyku... wyrażam swoje zdanie/opinię. A, że Tobie się ono nie podoba, to Twój problemGumbyy, siedzisz cały wieczór na forum i próbujesz każdego fana nowej płyty przekonać, że myli się w swojej pozytywnej ocenie. Zaraz znajdę Tobie lepsze hobby.podpowiem: intro/outro, zwolnienie w środku...
przeszkadza, ale w tym utworzę tego nie słyszę a więc nie przeszkadza , stary więcej luzu, to tylko muzyka. pozdrawiam!
Ja mam sporo luzu i dystansu do muzyki
Widzisz, tu już wchodzą osobiste preferencje, dla mnie Matter to jest ostatni wybitny album Maiden w którym nie zmieniłbym nicNo dobra słucham i mam w sumie ten utwór jako tako obcykany. Intro jest niepotrzebne, jednym słowem wywalić. Przyspieszenie jest nawet fajne tylko, że za bardzo to wszystko mi przypomina WTWWB, ale ok, nie czepiajmy się idźmy dalej. Wokal Dickinsona jest dość dobry, nie ma piania, nie ma powtarzania fraz, dobrze się dość tego słucha. Okrzyki całkiem fajnie wychodzą, dobry patent. Melodyjny środek jest całkiem w porządku tylko, że uważam, że jest minimalnie zbyt długi. Potem solówki, w sumie jak na główny epik płyty to powinno to wszystko brzmieć lepiej. Zwolnienie też niezłe, ale nie wnosi jakoś specjalnie dużo. X Factor czuć na 10 kilometrów. Wchodzi Dickinson i już zaczynają się schody. Ten moment wokalny jest niepotrzebny, jakiś taki pseudopatetyczny i już do końca ten utwór nie ma nic do zaoferowania. Czyli krótko mówiąc dokładnie to samo co mamy np. na epikach na A Matter of Life and Death, co jeden moment zrobi dobrego, drugi to zepsuje.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości