skrócie, po przeczytaniu tematu ponownie i przemieleniu - według Dżozefa słuchanie brutalniejszego thrashu powinno być/jest "tylko fazą przejściową w muzyce".
Na pewno takiego thrashu jak Pleasure to Kill, który nawet dla jego twórców był faza przejściowa
. Zresztą podobnie jest z chujowym blackiem typu Mayhem.
Ciekaw jestem jakie będzie twoje zdanie za parę lat, może w wieku 30stki powiesz "heh no kiedyś Megadeth lubiłem nawet, ale to tam za gówniarza"
Mysle, że nie. Sila Megadeth sa, poza tekstami, unikalnym stylem kompozycji i kilkoma innymi rzeczami są melodie, a to rzecz ponadczasowa i uniwersalna. Zresztą podobnie z Bon Jovi, który pewnie i za 100 lat bedzie działał na imprezach