Moderator: Administracja i Moderacja SanktuariuM
Moim zdaniem natrafili na ścianę. Za dużo klawiszy już było na SSOASS i brzmienie było turbo rozmyte. Adrian ciągnął wtedy w kierunku AOR, zresztą solową płytę wydał w tym klimacie.Jakby jeszcze nagrali 2-3 płyty jak Sit czy Syn, to byłoby coś, tylko koniecznie z H, nie dziwie mu się, że odszedl, jak Harris zamiast isc do przodu zaczal sie cofac.
Podobno uznali, że w styl Number/PoM/Powerslave jest zamknięty. Surowość wynikła pewnie tez ze słabnącej popularności zespołu w USA, które nie zrozumiały kunsztu 7son; jak i rosnącej popularności np GnR które tez supportowało Maiden na trasie 7th Son. Może zatęsknili za takim surowym rockiem a może też kryzys 30 latków ;pMoim zdaniem natrafili na ścianę. Za dużo klawiszy już było na SSOASS i brzmienie było turbo rozmyte. Adrian ciągnął wtedy w kierunku AOR, zresztą solową płytę wydał w tym klimacie.Jakby jeszcze nagrali 2-3 płyty jak Sit czy Syn, to byłoby coś, tylko koniecznie z H, nie dziwie mu się, że odszedl, jak Harris zamiast isc do przodu zaczal sie cofac.
Dobrze, że zawrócili ze ścieżki prog-metalu podlanego syntezatorami, natomiast dziwne, że Harris chciał wrócić do takiej turbo topornej surowizny, zamiast do czegoś w stylu POM. Dopiero Fear ma z powrotem fajny klimat, no ale tam z kolei poszli trochę w stronę hard rocka.
To co dla jednych jest diamentem, dla innych jest popiołem. Z tej trójcy to jeszcze tylko Smith ma coś twórczo do powiedzenia. Dwóch pozostałych ściga się we wgryzaniu we własne tyłki. Moim zdaniem faworytem jest Harris. Domamlał się aż do okrężnicy, bo to zapętlenie w intro/outro i inne symptomy słychać w jego kompozycjach już od dawna.No już nie przesadzajmy. Zgadzam się z młodzieńcza falą, ale Smith'a, Bruce'a i Harris'a wypalonymi i z pustą głową bym nie nazwał.... a inaczej kiedy jest się u schyłku, wypalonym, ale nadal chce się zarabiać wielkie pieniądze, choć w głowach pustki.
Musieliby albo mocno obniżyć strój gitar albo napoić go helem. On by w życiu tych melodii nie zaśpiewał bo za cienki jest nawet do studia żeby dać radę."Starblind" mógłby być nagrany za czasów Seventh Sona. Pasuje mi klimatem, a z tamtejszą produkcją i poziomem wykonawczym mógłby dużo zyskać. Podoba mi się wizja alternatywnej rzeczywistości gdzie Blaze zostaje z zespołem jeszcze na jedną płytę i razem nagrywają Brave New World.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości