Zgadzam się z 1. częścią. HM mi lotto, mimo to uwielbiam Maiden. TNOTB nigdy nie należał do moich ulubionych albumów, ale oprócz Hallowed wysoko cenię Aleję Akacjową. Dwa arcydzieła, a poza tym - hm, jakby to ująć, ekhm... "wypełniacze". No dobra, Prisoner też jest powyżej średniej, ale na tym plusy by się skończyły. Natomiast dałbym się pociąć za Marynarza, to również arcydzieło (co do Aleksandra - pełna zgoda).
Zatem są ludzie, którzy myślą podobnie (ale nie identycznie, bo z wieloma Twoimi opiniami nie zgadzam się zupełnie - vide grunge - to chyba Ty wyraziłeś zachwyt na tym tałatajstwem, jeśli się nie mylę?
).