Moderator: Administracja i Moderacja SanktuariuM
Mam podobnie, zdecydowanie chętniej wracam do No Prayer, nawet dzisiaj sobie troche posłuchałem. Z Fear to pojedynczych kawałków lubię posłuchać, jako całości albumu nie słuchałem wieki.Kiedyś bardzo lubiłem. Dużą rolę odgrywały względy sentymentalne, bo to był pierwszy album Maiden, który słyszałem. Obecnie dużo bardziej wolę NPFTD, do Fear wracam rzadko.
X factor to bardzo dobry album, więc konkurencja jest.Konkurencję ma słabą :-)
Ułożyłeś moją listę . W ogóle Factor jest u mnei wysoko. Odrzucając wszystkie dziecinne uprzedzenia typu 'Maiden tylko z Bruce', to nawet moja druga ulubiona płyta Maiden. Jest zajebiście klimatyczna i spójna. Brak jej słabych kawałków (poza może ostatnim). Nie ma gniotów typu Can I play with madness. Naprawde silna pozycja w ich dyskografii.To u mnie zdecydowanie Factor najwyżej. Później Fear, po nim No Prayer i na końcu VXI. I ten ostatni zawsze jest na końcu wszystkiego, bo dla mnie to najsłabszy album IM.
Utwory są super. Natomiast większość uwag do tej płuyty jest świetnei opisana tutaj:W sumie może ktoś wyjaśnić taką nienawiść do Virtual XI? Poza Angelem tam są same kozackie numery: Futureal, Clansman, When Two Worlds Collide, EDUCATED FOOL, Don't Look, Como Estais... W sumie wszystkie wielbię poza Angelem i Lightningiem Uważam, że to naprawdę świetne kawałki i zasługują na wyższą pozycję niż Fear of the Dark, którego połowa to średnie numery.
Syndrom Dickinsona?
W skrócie: słaba produkcja. Plus posłuchajcie jak gra Nicko i policzcie ile przejść zrobił na tej płycie.
Ogólnie uważam, że sekcja jest bardzo słabą stroną tej płyty, a co do brzmienia... No kurcze, słuchamy i zachwycamy się dużo gorzej brzmiącymi krążkami. Ja wiem, że to Maiden i powinno być lepiej, ale nie wyszło, a kompozycje naprawdę zasługują na więcej miłości, bo są zwyczajnie dobre, a Blaze potrafi zwrócić uwagę słuchacza i spowodować, że wiadomo o czym on śpiewa i jakie emocje mu towarzyszą. Niestety, argumenty o ilości przejść Nicko i jego grze nie przemawiają do mnie. Nigdy nie był doskonałym metalowym bębniarzem i co by nie mówić... jego gra jest dość wtórna i przewidywalna. Proszę nie zrozumieć mnie źle, uwielbiam ten zespół, ale nie można każdego z osobna traktować jak wirtuoza i nieomylną muzyczną wyrocznię.Utwory są super. Natomiast większość uwag do tej płuyty jest świetnei opisana tutaj:W sumie może ktoś wyjaśnić taką nienawiść do Virtual XI? Poza Angelem tam są same kozackie numery: Futureal, Clansman, When Two Worlds Collide, EDUCATED FOOL, Don't Look, Como Estais... W sumie wszystkie wielbię poza Angelem i Lightningiem Uważam, że to naprawdę świetne kawałki i zasługują na wyższą pozycję niż Fear of the Dark, którego połowa to średnie numery.
Syndrom Dickinsona?W skrócie: słaba produkcja. Plus posłuchajcie jak gra Nicko i policzcie ile przejść zrobił na tej płycie.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość