Stary temat ale odkopuję go.
Od tego zespołu zaczęło się moje słuchanie rocka! Zaczynałem od płyty Innuendo. Jak usłyszałem u kolegi Ride the Wild Wind z kasety to od razu wiedziałem, że to jest to! Za wszelką cenę musiałem mieć tę kasetę!
Później był koncert Live at the Wembley '86, który leciał bardzo późno w telewizji i nagrałem go na VHS. Jako dzieciak uwielbiałem go oglądać.
Najlepsze płyty? Tutaj bez przerwy mi się zmienia, nawet jak nie słucham to się czasami zastanawiam, aczkolwiek uwielbiam debiut, który jako dziecko w ogóle mi się nie podobał. Był zbyt surowy i myślałem, że śpiewa na nim jakaś kobieta!
Lubię też A Night at the Opera, News of the World, Jazz i trzy ostatnie płyty studyjne w ich dorobku.
Na dzień dzisiejszy wolę późne lata 80'/ wczesne 90'. Lata 70' mi się przesluchały
Dla mnie Kult.
Ja najbardziej lubię Sheer Heart Attack, jakoś najwięcej tam jest takich mega-utworów dla mnie ( Brighton Rock, Killer Queen, Flick of the Wrist, Now I'm Here, Stone Cold Crazy, Tenement Funster). Night at the Opera też oczywiście znakomita, Jazz też bardzo lubię. Queen II to album nad którym nie można przejść obojętnie.
Innuendo dla mnie z kolei straszliwie przereklamowane, otwarcie i zamknięcie znakomite ale reszta? wg.mnie bez wyrazu. Wolę Miracle za cudowne melodie na tym albumie.
Ogólnie kapela niesamowita, a nr.1 w tym zespole zawsze był dla mnie Brian, uwielbiam takich gitarzystów, którzy poświęcają się dla zespołu.