Moderator: Administracja i Moderacja SanktuariuM
Fakt, że głos się Brucowi zmienił, ale moim zdaniem to nie prawda, że nie zaśpiewa wysoko i mocno. Przy AMOLADzie też wydawało mi się, że coś jest jednak nie tak, ale po TFF zmieniam zdanie. Obecne partie są zdecydowanie bardziej wymagające.Niestety przy jego dzisiejszej formie, tylko taki styl śpiewania mu chyba zostaje.
Mogę być w błędzie, ale chyba 3 sprawy: w nowych płytach śpiewa bardzo emocjonalnie (dzisiaj sobie porównywałem, bo zaskoczył mnie formą na tej płycie i na trasie), a na starych 'byle wysoko i czysto'; tak naprawdę śpiewa bardzo wysoko - przykład The Talisman - przy 'Westward, we...', które brzmi jak syrena i jest już trochę na pograniczu, później schodzi niżej (tak jak w śpiewał kiedyś) i jest maksymalnie czysto i z powerem, i ostatnia sprawa to efekty modulujące, których zdaje siękiedyś było jednak więcej.Mnie to dalej zastanawia, jak to jest, że na koncertach, przy starszych kawałkach jeszcze daje radę, a na tej płycie jest taka kaszana?
Miło, spokojnie i nagle BUM! <miejsce na grzybek atomowy>
i melodyjny utwór o .. zagładzie po Nuku
za mało dramatyzmu
Myśle, że po Brighter Than a Thousand Suns, chłopaki nie chcieli popełnic juz niczego w tym stylu. Tematyka podobna ale podejscie do tematu zupełnie inne, mysle, że to dobrze.
No właśnie... albo ze mną jest coś nie tak, albo nie mamy tego samego kawałka na płycie. Zachęciliście mnie opiniami, ściągnąłem płytę, przez całe 9 utworów czekałem niecierpliwie na WTWWB, czekałem na zimną, przerażającą wizję świata po zagładzie, i co? I chuj. Jakaś sielanka w słuchawkach, nic zbyt mocnego. Muzyka fajna, ale musi pasować do klimatu.melodia jest wg.mnie zbyt wesoła, za mało dramatyzmu, siły, ognia
Kawałek ma w sobie klimat filmu animowanego "A gdy zawieje wiatr" to NIE MIAŁ być drugi Brighter, bo niby na ch*j? I wsłuchajcie sie w tekst, to tylko lekka wariacja na temat utworu Briggsa z zajebistym zwrotem akcji na końcu a nie żaden song o wojnie atomowej. Muzycznie kawałek podoba mi sie srednio, ale za tekst ogromny plus. 8/10czekałem na zimną, przerażającą wizję świata po zagładzie, i co? I chuj. Jakaś sielanka w słuchawkach, nic zbyt mocnego. Muzyka fajna, ale musi pasować do klimatu.
No przecież to napisałemnie żaden song o wojnie atomowej
Bardzo trafna uwaga, w moim przypadku gdy słucham Wilda z textem przed sobą, przeżywam niesamowite emocje, Steve stworzył coś niewiarygodnego, przypomina mi ta piosenka moment z Fallouta 3 gdy wychodzi się z krypty i gdzieś tam taki wiaterek wieje:P,Uważam, że nowej płyty Maidenów nie da się słuchać, nie znając słów, bo o ile kiedyś przekaz nie był wysokich lotów, teraz wszystko jest bardzo przemyślane i dopasowane.
Widzisz tak samo niby jest z Seventh Sonem tyle osób zachwyca się konceptem tego albumu, tekstami, a akurat dla mnie to ma niewielkie znaczenie, czy słucham tych utworów pojedynczo czy całym albumem słucha się z jednakową przyjemnością, bo poprostu uwielbiam ten album i uważam każdy utwór z tej płyty za świetny(oczywiście mam jakąś tam wewnętrzną hierarchię)...świetny ze względu na wykonanie,melodie,pomysły ,wokal,gitary,sekcję itd....Oczywiście ja interesuję się tym o czym opowiada utwór, co było inspiracją ,ale to mi w zupełności starczy.Muzyka jest zajebista sama w sobie, chodzi mi o to, że bez treści, niesamowicie wiele tracą. Nie mówiąc już o tym, że dzięki niej utwory na płycie tworzą jeszcze bardziej spójną całość.
Według mnie jeden z najlepszych fragmentów utworu.od 2.15 do 3.45 jest tragicznie
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości