Moderator: Administracja i Moderacja SanktuariuM
obok których płyt ? a przed którymi ?9/10 dla mnie jedna z najlepszych płyt.
W pierwszej trójce się znajdzie.
Nie ma to jak krótkowzroczność. Janick gra czasem niedokładnie ale jest świetnym kompozytorem.wykazać się zimną krwią i zwolnić w '99 Janika
obok których płyt ? a przed którymi ?9/10 dla mnie jedna z najlepszych płyt.
W pierwszej trójce się znajdzie.
Nie chodzi mi o to że gra niedokładnie a kompozytorem jest owszem dobrym. I pisze sporo piosenek np. w porównaniu do dużo lepszego od niego Murraya. Jednak od kiedy w Maiden grają trzej gitarmeni to już nie ten zespoł. BNW nie jest taki zły ale od tego albumu Maiden zaczął się zmieniać. Wg mnie chłopakom trudno pisać numery w których dało by się pogodzić 3 gitary. Nawet za czasów Smitha-Murraya musieli oni grać często to samo. A ponieważ Maideni starają się teraz pisać piosenki na 3 gitary nie zawsze wychodzi z tego coś dobrego.Nie ma to jak krótkowzroczność. Janick gra czasem niedokładnie ale jest świetnym kompozytorem.wykazać się zimną krwią i zwolnić w '99 Janika
tyle w temacieZdecydowanie najgorsza płyta Ironów. Po pierwszym przesłuchaniu odniosłem wrażenie że jest beznadziejna. Być może nie miałem akurat nastroju na klimaty jakie są na tej płycie. Teraz puściłem sobie ostatni kawałek i podoba mi się bardziej niż wczoraj po pierwszym odsłuchaniu. Ale nie zmienia to faktu że to najgorsza płyta Ironów
Plusy:
-czasem jakiś fajny riff
Minusy:
- zdecydowanie z długa i za nudna
-źle nagrana, zwłaszcza perkusja a zwłaszcza w pierwszym kawałku. Jest tam taki fragment z talerzem podczas którego musiałem zatkać sobie uszy bo nie szło wytrzymać. Odejście Bircha było dla Ironów dużym ciosem
- Riggsa też. Tylko jedna okładka Granta mi się podoba - Fear of the dark. Okładka Virtuala była straszna i po niej powinni zrezygnować z usług Granta. Okładka frontiera jest najgorsza ze wszystkich. Steve chyba coś ćpał kiedy zwolnił Riggsa. Gościu bardziej zasłużył się dla Maidenów niż choćby Janik Gers. Co do niego to ja na miejscu Steva albo nie pozwoliłbym Adrianawi wrócić, albo (lepiej) wykazać się zimną krwią i zwolnić w '99 Janika. Chyba że tak się zżyli że Steve postawił bardziej na przyjaźń niż dobro zespołu (które w latach 70 i na początku 80 cenił najwyżej). Od powstania nowego składu Ironi to już nie to samo. Gdyby wydali tylko płyty od BNW to by nie byli znani poza Anglią.
Takie są moje odczucia po pierwszym odsłuchaniu. Za parę dni napiszę coś jeszcze.
A właśnie...ten dwuipółminutowy żart na początku pierwszej piosenki bynajmniej nie był śmieszny.
Tyle ,że jakby brzmienie tych 3 gitar produkował Martin Birch inaczej byśmy wszyscy gadali,tak samo jakby Shirley produkował brzmienie pary Adrian-Dave w latach 80, to kwestia brzmienia, choć zgadzam się wiadomo,że na trzech nie będzie takiej precyzji, może faktycznie dobrym pomysłem byłoby ,żeby Ironi nie grali 3 solówek w utworach tylko 2 ,parami Dave-Janick i Dave-Adrian, bo Dave jest takim pomostem między spontanicznym Janickiem a sterylnym AdrianemNie chodzi mi o to że gra niedokładnie a kompozytorem jest owszem dobrym. I pisze sporo piosenek np. w porównaniu do dużo lepszego od niego Murraya. Jednak od kiedy w Maiden grają trzej gitarmeni to już nie ten zespoł. BNW nie jest taki zły ale od tego albumu Maiden zaczął się zmieniać. Wg mnie chłopakom trudno pisać numery w których dało by się pogodzić 3 gitary. Nawet za czasów Smitha-Murraya musieli oni grać często to samo. A ponieważ Maideni starają się teraz pisać piosenki na 3 gitary nie zawsze wychodzi z tego coś dobrego.Nie ma to jak krótkowzroczność. Janick gra czasem niedokładnie ale jest świetnym kompozytorem.wykazać się zimną krwią i zwolnić w '99 Janika
Ten początek to najlepszy moment na płycie i najlepszy kawałek muzyki jaki nagrali od czasów BNW. Gdybym nie słyszał wcześniej zajawek, chyba bym się zsikał po odpaleniu plyty słysząc ten wstęp. Wielka szkoda, że jakoś tego nie pociągnęli i nie poszli w tym kierunku.
A właśnie...ten dwuipółminutowy żart na początku pierwszej piosenki bynajmniej nie był śmieszny.
Popatrz na to z innej strony. Adrian był w zespole od 1981 do 1990 (licząc od pierwszej płyty, do ostatniej-Adrian skomponował na NPFTD 1 utwór) a Janick od 1990 do 1999. Wychodzi na to, że panowie mieli rowny staż w zespole.No w sumie Janick nic takiego nie zrobil tylko nagral z nimi 4 płyty, (ironia) a tak w sumie Smith odszedl sam, nikt go nie wyrzucil, wiec mogl liczyc tylko na dobre serduszko Steve'a, w sumie, gdyby nie Bruce to by Adriana nie bylo.
Dokładnie!W sporze "Janick za" a "Janick przeciw" sam kiedyś byłem bliższy tej drugiej opcji, bo kocham lata 80 ,poza tym Adrian to dla mnie wzór gitary w IM,a niedbałe wersje klasyków z lat 1990-1993 mnie dobijały. Jednak zmieniłem zdanie, po pierwsze Janick z lat 1990-1993 kiedy pieprzył klasyki na koncertach i grał słabe sola i komponował przeciętne rzeczy to zupełnie inny gitarzysta niż Janick znany z X Factora , Brave New World czy Dance of Death gdzie gra przeważnie(bo słabsze się mu zdarzają) świetne sola gitarowe, komponuję może i najlepsze utwory poza tym dodaję dużo żywiołowości na koncertach i ogólnie jest dobrym duchem zespołu. Także na dziś Janick zdecydowanie za, a ,że od Adriana i Dave gorszy, a pytam a kto w heavy-metalu nie jest?
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość