To z rozumowania Vorgela TANK i TANKARD powinny grać to samo

A gdzie coś takiego wyczytałeś? Znów próba wciągnięcia mnie w jałową dyskusję? Nie tym razem.

Niestety to ja zasugerowałem Biebera Invaderowi. Nie wiedziałem tylko, że potraktuje to poważnie.

A Skunkworks to najlepsza płyta Dickinsona.

Tangerine Dream - Cyclone vs Queen -Jazz 1 - 0
Styx - Pieces of Eight vs Richard Wright - Wet Dream 1 - 0
Rose Tattoo - Rose Tattoo vs Dire Straits - Dire Straits 0 - 1
Bubu - Anabelas vs Eric Clapton - Backless 0 - 0

Tak z powodu nazwy, ale o ile nazwa Enforcer jest ok, bo to jest jak spuszczać wpierydol, to nazwa enforced jest jak dostawanie wpierydolu, niezależnie jak sobie Zakkary ją będzie tłumaczył. To tak jak punisher kontra punished. Brzmi podobnie ale jaka różnica. Muzycznie obie formacje do przesłuchani...

A gdzie ja napisałem, że grają podobnie? Po prostu oba zespoły kopiują klasyków

Enforced znaczy tyle co wymuszony. Kompletna antyreklama. Istnieje szwedzki zespół Enforcer. Też dziesiąta woda po kisielu, ale chyba takich kapel już wystarczy.

Lucifer's Friend - Good Time Warrior vs Rush - Hemispheres 0 - 1
Jean-Michel Jarre - Equinoxe vs Weather Report – Mr. Gone 0 - 1
The Police - Outlandos d'Amour vs Kayak - Phantom of the Night 0 - 1
Bruford - Feels Good To Me vs Steve Hackett - Please Don't Touch! 0 - 0

Pink Floyd akurat lubię, ale np Yes mnie nudzi. Mnie Yes przez długi czas nudził. Aż w końcu nastąpił ten dzień, gdy poznałem ich siłę. Chodzi rzecz jasna o płyty z lat 70, bo 90125 mnie nigdy nie nudziło, fajna pop rockowa płyta, ale to przecież nie progres. Yes to zespół o niebywale szerokich hor...

Póki co wygrywa progres, a zrobiliśmy już 8 roczników. Wiosek, głosujący na forum lubią progres.

Bo nie lubisz progresu. Dla Ciebie nudne są płyty Pink Floyd.

O dobre stare rzeczy. Setnych kopii Running Wild czy Accept nie polecam.

Polecam poszerzać horyzonty, a nie tylko to co popularne.

Poczekam jeszcze na trzecią listę

Jestem pewien, że na forum Sex Pistols jeśli takie istnieje, nie mówią o wielkości Iron Maiden. Zresztą jest też jeszcze jedna rzecz. Dla uszanowania lidera Iron Maiden, który o punku miał takie zdanie jak Piggy w 1985 roku (zresztą Dickinson też), lepiej tutaj punka nie przywoływać

Cinderella to taki trochę zapomniany zespół, który kiedyś był wielki, ale przede wszystkim w USA. Ich pierwsza płyta może spodobać się fanom AC/DC z Johnsonem. W sumie nic specjalnego, ale parę hitów mieli. Od Shout wolę Stryper, a Syndia to przecież nie ta liga.

Dokładnie o tym samym pisałem i dlatego nie proponowałem punka.

Nie musi oznaczać, że są złymi muzykami, mogą być nawet świetnymi muzykami, ale bycie dobrym muzykiem nie oznacza automatycznie sławy i pieniędzy. Na to ma wpływ wiele czynników. Nie znam zresztą takiej kariery, w której znany muzyk zaczynał od bulgotów, ale ktoś go odkrył i przekierował na muzykę p...