Bardzo udany wieczór
Jeszcze kilka dni temu byłem przekonany, że nie będzie mi dane się wybrać gdyż nie było biletów (ani na stronie Progresji ani na ticketmasterze). Ale na szczęście jednak się znowu pojawiły i się udało.
Na support się trochę spóźniliśmy. The Walkers widziałem już kiedyś w VooDoo, grają całkiem spoko. Taki blues rock. Dobrze rozgrzali publiczność. Prawie tak dobrze jak temperatura na sali
Na Halestorm było już całkiem ciepło mimo iż nie było jakiegoś mega ścisku. Sam Halestorm mnie bardzo pozytywnie zaskoczył - dotąd znałem ich tylko z płyt. Przedwczoraj obejrzałem online na żywo kawałek koncertu na Graspopie i jakoś nie rzuciło na kolana. Może to kwestia dźwięku, brzmieli tam średnio. Szedłem więc trochę z mieszanymi uczuciami. Ale wczoraj, muszę przyznać, że naprawdę wypadli energicznie. Mocny rock'n'rollowy strzał. Myślę, że swoje zrobiło dobre nagłośnienie i to, że chyba takie zespoły jednak lepiej wypadają w klubach, gdzie mają bliższy kontakt z publicznością. Lzzy Hale sporo się nachwaliła polskiej publiczności, zwłaszcza dziewczyn
I jeszcze ten jej strój... słusznie uznaliśmy wraz z
pz, że doskonale by się w nim odnalazła w VooDoo na jakiejś imprezie sado-maso...
Początek koncertu oglądałem z boku, a na drugą połowę przeniosłem się w tłum pod scenę bez problemu dochodząc do trzeciego rzędu (na bisach już drugiego). W tłumie głównie płeć piękna. Kostki latały dość gęsto, wróciłem do domu z dwiema od Joe (jedną podał mi ochroniarz). Także miły akcent na zakończenie
Kostka Kazona mi się niestety nie trafiła, ale pewnie gdyby bardziej poszukać...