Czyli to był jego "bootleg"?Chodził on po różnych klubach u Angoli i nagrywał mojemu koledze różne ciekawostki zza "żelaznej kurtyny". Uwrażliwiony był na zespoły z dobrym warsztatem perkusyjnym. I jednego razu przysłał kasete. Kumpla zafascynowała gra na bębnach, i arytmika jednego zespołu. Cudowne zmiany tempa, solówki i niesamowity klimat wykonywanych utworów. Jak zwykle poszedłem z moim nieśmiertelnym MK232 (patrz Grundol) i nagrywałem to na nasze cudowne kasety Stilon Gorzów. I to właśnie jak się później dowiedziałem był właśnie zespół Steve'a Harrisa.
Masz to jeszcze? Byłby niezły rarytasik!
Dzięki za wspomnienia - naprawdę super się to czyta! Czekamy na więcej! Jak chcesz możemy wrzucić to kiedyś na stronę główną. :rocx