Moderator: Administracja i Moderacja SanktuariuM
Zgoda jeśli mowa o długości, takie The Angel and the Gambler trochę.Przesłuchanie 3 razy na razie - bardzo słabe to to niestety,niby 7 minut prawie a można by spokojnie skrócić o połowę bez większego uszczerbku.
O nie z The Angel and the Gambler nic nie można porównywać, tam sztuka przedłużania została wyniesiona do rangi prawdziwego arcydziełaZgoda, takie The Angel and the Gambler trochę.
Rozczarowanie to delikatnie powiedziane.Powiem tak na tyle oczekiwania srania się itd...
wiadomo bylo ze dadza openera ktory niewiele powie o calym albumiePowiem tak na tyle oczekiwania srania się itd... Spodziewałem się naprawdę czegoś co by mnie powerem w krzesło wsało... Nie wiem ale chyba jestem trochę rozczarowany....
najgorzej cos skojarzyc sobie ja tak mialem z kawalkiem na AMOLAD kojarzyl mi sie z BIG CYCemWkurza mnie ten bas. Rozumiem że kawałek ElDorado chcieli zrobić w "odpowiednim klimacie" ale Harris mógł się postarać o coś lepiej brzmiącego niż wzięte rodem z tandetnego westernu
Przesłuchałem raz i jest fajnie. Brzmienie basu i gitarek mi pasuje. Bruce nie wyciąga na siłę. Trochę jakby to był solowy Bruce. Melodyjny refren. Dość dużo się dzieje. Trzeba posłuchać kilka razy, żeby te melodie zapamiętać i to mi się podoba.
Tu się zgodzą w całości, ale chyba też Adrian to poza Steve'm najrówniejszy człowiek w Maiden.Trzej Amigos powinni schować swoje gitarowe ambicje do szuflady i jeśli chodzi o solówki dać pole pierwszeństwa Adrianowi.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości