Ja na prawdę nie wiem, po co wrzucać do setu znowu grany na każdziutkiej trasie od 1982 roku "Hallowed Be Thy Name"? Wiadomo, ten numer to niemal wizytówka Iron Maiden tak jak "The Number Of The Beast", ale myślę, że "The Number Of The Beast" i "Run To The Hills" z tych hiciarskich z lp "The Number Of The Beast" w zupełności wystarczą. Kiedy na początku trasy "Maiden England" zobaczyłem brak "Hallowed Be Thy Name" byłem pozytywnie zaskoczony. Jednak set BARDZO kulał z powodu braku "Infinite Dreams". Kawałka, którego możliwość zobaczenia na żywo po 1988 roku była wręcz nierealna. Możliwa tak na prawdę tylko teraz, podczas wykonywania wspominkowego materiału z "Maiden England". Tak jednak się nie stało
Byłem kurews** zawiedziony. Tym bardziej, że wtrącili "Afraid To Shoot Strangers", który ni chu** nie pasuje do tej trasy. Wiem, że dla niektórych fajnie zobaczyć, ten kawałek na żywo, bo nie grali go tak na prawdę od czasów z Blazem, ale fakt faktem stylistycznie ten kawałek wychodzi po za jakieś tam ramy maidenowskich lat 80tych i magicznych wręcz koncertowych kompozycji z "Seventh Son Of A Seventh Son". Harris, zamiast sięgnąć właśnie po "Infinite Dreams", kiedy w końcu nadarzyła się taka okazja wrzuca kawałki, które były grane dosłownie pare lat wcześniej przy okazji trasy "Somewhere Back In Time". Dla mnie to jest ewidentne pójście na łatwiznę i zlanie tematu.
Wkurw** mnie to, bo tacy muzycy, tyle świetnego materiału, który na żywo po prostu zabija a tu mamy co trasa w kółko te same kawałki. Podczas trasy wspominanego ""Somewhere Back In Time" również, nie moge do dzisiaj wybaczyć Harrisowi braku "Stranger In A Strange Land" w secie, dla którego brakło pewnie miejsca na rzecz "Fear Of The Dark", który również z tamtymi numerami i płytami "Live After Death", "Somewhere In Time" i "Seventh Son Of A Seventh Son" ma niewiele wspólnego....
Jeżeli już chcą grac sobie te kawałki z "Fear Of The Dark", "Brave New World" czy "Dance Of Death" niech grają zwyczajne trasy, a nie nazywają je tak jakby miałby to być na prawdę historyczne rzeczy.
Pod tym względem najlepszy był dla mnie koncert z Chorzowa w 2005 roku, na którym grali materiał (tak jak było w założeniu) tylko i wyłącznie z pierwszych 4 płyt. A nie z pierwszych 4 płyt + "Fear Of The Dark", "Wicker Man", "Can i Play With Madness", "2 Minutes To Midnight"....
Z resztą z przykrością stwierdzam, ze przyzwyczaiłem się już do takiego stanu rzeczy, do podejścia zespołu do tematu, pogodziłem się już z tym, że do usranej śmierci na żywo grane będą "Fear Of The Dark", "The Trooper" i "2 Minutes To Midnight" nie usłyszymy już nic zaskakującego na tyle jak było w przypadku trasy z 2005 roku "The Early Days" (patrz "Another Life", "Remember Tomorrow", "Drifter", "Charlotte The Harlot").
Najbardziej prawdopodobny skład utworów będzie wyglądał tak jak napisał Mr.Hankey. Na nic więcej zbytnio liczyć nie można
So what if the master walked on the water.
I don't see him trying to stop the slaughter.