Moderator: Administracja i Moderacja SanktuariuM
Uderz w stół ...No tak. Rozwaga i rozsądek miła rzecz. Pod warunkiem, że te przymioty są przypisywane ludziom z rozwagą i rozsądkiem, a nie uznaniowo, według kumoterskich sympatii, czy pod wpływem kultywowanych durnych natręctw.
Ja tam podkreślam po raz setny, że mam w dupie, czy ktoś coś lubi, czy nie lubi. Jego sprawa. I bardzo chciałbym, żeby było vice versa, bo mi się już nie chce czytać kolejnych bździn tych rozgoryczonych, że nie wszyscy lubią marszczyć freda nad tą samą spuścizną Dickinsona co oni, a ich przeżywanie nie jest pełne jeśli inni nie współuczestniczą. Tak samo mam dość tych, którzy z lubością wymyślają tutaj jakieś uciskanie tych, którzy lubią, żeby się z czegoś tam niby tłumaczyli. Wpadnie tu taki oszołom z Polityki i generuje kolejne konflikty, bo w Polityce mu tego za mało. Niektórzy są jak rak trzustki, a nawet gorsi. Nie do pokonania.
Ja mam w tej chwili taką refleksję. Powinienem jeszcze ze 2, może 3 osoby dodać do "ulubionych", bo już od dawna nie chce mi się czytać co wypisują. I tak pewnie zrobię.
Czasem mam wrażenie, że jest tu jednak więcej jebniętych, niż normalnych.
Nie potrzebuję, żeby ktokolwiek tłumaczył mi się z jakiejkolwiek sympatii, czy muzycznych upodobań. No chyba, że jest oszołomem. To nic na to nie poradzę. W każdym razie. Nie czytam, nie słucham. Olewam. Bierzcie leki.
Pierre nie pochlebiaj sobie z tym uzależnieniem...No tak. Rozwaga i rozsądek miła rzecz. Pod warunkiem, że te przymioty są przypisywane ludziom z rozwagą i rozsądkiem, a nie uznaniowo, według kumoterskich sympatii, czy pod wpływem kultywowanych durnych natręctw.
Ja tam podkreślam po raz setny, że mam w dupie, czy ktoś coś lubi, czy nie lubi. Jego sprawa. I bardzo chciałbym, żeby było vice versa, bo mi się już nie chce czytać kolejnych bździn tych rozgoryczonych, że nie wszyscy lubią marszczyć freda nad tą samą spuścizną Dickinsona co oni, a ich przeżywanie nie jest pełne jeśli inni nie współuczestniczą. Tak samo mam dość tych, którzy z lubością wymyślają tutaj jakieś uciskanie tych, którzy lubią, żeby się z czegoś tam niby tłumaczyli. Wpadnie tu taki oszołom z Polityki i generuje kolejne konflikty, bo w Polityce mu tego za mało. Niektórzy są jak rak trzustki, a nawet gorsi. Nie do pokonania.
Ja mam w tej chwili taką refleksję. Powinienem jeszcze ze 2, może 3 osoby dodać do "ulubionych", bo już od dawna nie chce mi się czytać co wypisują. I tak pewnie zrobię.
Czasem mam wrażenie, że jest tu jednak więcej jebniętych, niż normalnych.
Nie potrzebuję, żeby ktokolwiek tłumaczył mi się z jakiejkolwiek sympatii, czy muzycznych upodobań. No chyba, że jest oszołomem. To nic na to nie poradzę. W każdym razie. Nie czytam, nie słucham. Olewam. Bierzcie leki.
Uzależnionym fanem Dziewicy to ja sam jestem, ale wolę ją z czasów kiedy była fajną dupą, a nie z czasów kiedy jest brodatym krasnalem w mini w szkocką kratkę.Generalnie nie chcialem "wywoływać" Cię do tablicy, "słoń" był tylko przykładem jak moze Ci sie to czy tamto podobać przeciez musisz byc uzależnionym fanem Dziewicy zeby tak było. Po prostu chyba najczęściej Twoje ostre komenty na ten temat czytałem i dlatego padło na Ciebie. Bez urazy
Kurde Budziol... ale wiesz, że o to się właśnie rozchodzi, że nikt tak nie napisał... serio.Ale jak ktoś po pisze " trzeba byc głuchym, zaślepionym "
Mam podobne odczucia. Wymęczone te numery są.Nie porwał mnie ten nowy Bruce. Średniawe te kawałki. Nawet w porównaniu z Tyranny of Souls. Tam czuło się energię, choćby w Abduction, Soul Intruders, Power of the Sun. A w tych wolniejszych, jak River of No Return czy Kill Devil Hill, było mnóstwo melodii. Jasne, że Bronek 20 lat starszy. Ale jak dla mnie - takie to trochę "na siłę", nudnawe.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości