Maiden on tour 2025 - spekulacje, marzenia, urojenia

[pinio]

No jakby grali więcej numerów, to mogłoby to być motywacją na zrobienie kolejnych koncertów. A jak widać - przy takim podejściu objazdowego DVD, są osoby którym w zupełności styka zobaczenie 1-2 sztuk na trasie.

I co - byłyby wtedy większe sold-out'y czy jak? Poza tym - zmiany/niespodzianki to zawsze jest szansa na lepszy ale i na gorszy zestaw. Mnie filozofia Harrisa pasuje, doceniam, że koncerty mają swoją - czasem bardziej, czasem mniej czytelną - strukturę, żeby o dramaturgii nie pisać. Też uprawiam schemat już opisany (pierwszy na trasie + Polska). Ale - jak była okazja i czas - nie miałem problemu, żeby zasuwać na 4 koncerty na trasie. Bez cienia poczucia jakiejkolwiek wtórności.
Za siebie pisząc - NIGDY nie analizowałem, czy faktycznie wszystkie ruchy, ustawienia, zmiany miejsc itd. itp. są powtarzalne tak jak o tym piszecie. Przeżywanie koncertu - dla mnie - nie ma za wiele wspólnego z takim podejściem.

[pz]

No, ale dlaczego niby swoją patrzy. Idziesz na jeden - dwa koncerty, to zobaczysz tylko to co grają na tych dwóch. Możesz nie trafić swojego ulubionego, który zagrają akurat na kolejnym. Możesz trafić dwa identyczne sety, albo jakiś rarytas. Zawsze jest ryzyko, że będziesz rozżalony. Mi to nie przeszkadza. Niewiele jest zespołów, w których przypadku miałoby to dla mnie znaczenie. A jeżeli rotacje wyglądają jak na ostatniej trasie Saxon, gdzie rotują trzema kotletami, to w ogóle luzik.

[gumbyy]

No jakby grali więcej numerów, to mogłoby to być motywacją na zrobienie kolejnych koncertów. A jak widać - przy takim podejściu objazdowego DVD, są osoby którym w zupełności styka zobaczenie 1-2 sztuk na trasie.

I co - byłyby wtedy większe sold-out'y czy jak? Poza tym - zmiany/niespodzianki to zawsze jest szansa na lepszy ale i na gorszy zestaw. Mnie filozofia Harrisa pasuje, doceniam, że koncerty mają swoją - czasem bardziej, czasem mniej czytelną - strukturę, żeby o dramaturgii nie pisać. Też uprawiam schemat już opisany (pierwszy na trasie + Polska). Ale - jak była okazja i czas - nie miałem problemu, żeby zasuwać na 4 koncerty na trasie. Bez cienia poczucia jakiejkolwiek wtórności.
Za siebie pisząc - NIGDY nie analizowałem, czy faktycznie wszystkie ruchy, ustawienia, zmiany miejsc itd. itp. są powtarzalne tak jak o tym piszecie. Przeżywanie koncertu - dla mnie - nie ma za wiele wspólnego z takim podejściem.

Ale ja nie twierdzę, że jedne, czy drugie podejście jest lepsze/gorsze. Jest jak jest i nikt z nas na to wpływu nie ma, a ja nie rozkminiam czy to dobra filozofia, czy też ta z rotacjami lepsza.

Stwierdzam tylko fakt, że wielokrotnie się spotkałem z tym, że 1 koncert na trasie styka, bo objazdowe DVD. Sam mam tak samo. I pewno część tych osób pocisnęłoby wiecej koncertów przy ich zróżnicowaniu. Oczywiście z punktu zespołu to totalnie nic nie zmienia, bo jak wiemy sold outy mają w momencie ogłoszenia trasy. A nawet gorzej, bo ograć trzeba wiecej numerów i pamiętać o zmianach pomiędzy koncertami. A tak wyklepane te 16 numerów na blaszkę i fajrant.

W sumie jest mi totalnie bez różnicy czy zespół (i mówię generalnie, nie tylko o IM) rotuje na trasie, czy gra ten sam set. Ważniejsze są dla mnie emocje, a nie to czy dany numer jest, czy go nie ma w secie.

[pinio]

Ważniejsze są dla mnie emocje, a nie to czy dany numer jest, czy go nie ma w secie.

Za to wypiję. To miałem na myśli, na tym właśnie to polega.

[gumbyy]

No, ale dlaczego niby swoją patrzy. Idziesz na jeden - dwa koncerty, to zobaczysz tylko to co grają na tych dwóch. Możesz nie trafić swojego ulubionego, który zagrają akurat na kolejnym. Możesz trafić dwa identyczne sety, albo jakiś rarytas. Zawsze jest ryzyko, że będziesz rozżalony. Mi to nie przeszkadza. Niewiele jest zespołów, w których przypadku miałoby to dla mnie znaczenie. A jeżeli rotacje wyglądają jak na ostatniej trasie Saxon, gdzie rotują trzema kotletami, to w ogóle luzik.

No nikt chyba nie myśli o rotacjach typu Alexander - RTTH wiadomo, że hajlajty są stałe, a zmieniają sie np numery z nowej płyty, czy kotlety.

[nugz]

Nie rozumiem rozżalenia na koncercie takich legend. Wolę wyciągnąć, ile się da, zapamiętać. Rozżalenie przyjdzie, kiedy skończą.

[pz]

Nie każdego stać na jeżdżenie na kilka koncertów, albo na latanie na drugi koniec Europy.

[nugz]

Mam na myśli rozżalenie, bo gdzieś tam zagrali lubiany bardzo numer, a nie było go wtedy, kiedy było się na koncercie. Nie zawsze można mieć wszystko. Zamiast nie spać z tego powodu po nocach, wolałbym cieszyć się, ze w ogóle bylem na koncercie.

[Dzosef]

No jakby grali więcej numerów, to mogłoby to być motywacją na zrobienie kolejnych koncertów. A jak widać - przy takim podejściu objazdowego DVD, są osoby którym w zupełności styka zobaczenie 1-2 sztuk na trasie.

Nie wiem czy jest zespół, który ma więcej osób robiących więcej koncertów XD

[johnny_o]

Pewien zespół na M.

[Sardi]

I pewien zespół na L i P

[nugz]

No jakby grali więcej numerów, to mogłoby to być motywacją na zrobienie kolejnych koncertów. A jak widać - przy takim podejściu objazdowego DVD, są osoby którym w zupełności styka zobaczenie 1-2 sztuk na trasie.

Nie wiem czy jest zespół, który ma więcej osób robiących więcej koncertów XD

I zapewne spora część tych osób nie obrazilaby się o jakąś zmianę, zamiast ciągłego poczucia dziwnego deja vu.
Są maniakami, znają politykę Stefana i cieszą się obecnością, bez narzekania - normalka.

[johnny_o]

I pewien zespół na L i P

Krajowe się nie liczą

[nugz]

Pewien zespół na M.

Trudno powiedzieć, ale to statystka
bez większego znaczenia. Natomiast w trasie wyklepali ponad 45 numerów i pewnie kolejne w drodze na zbliżającym się legu

[johnny_o]

No tak, nawet bym o niej nie pomyślał i jest nie do zweryfikowania. Natomiast obiektywnie wiadomo że 45 numerów Mety zostawia daleko w tyle objazdowe DVD Maiden Oczywiście żartuję, mogę mówić tylko za siebie ale dla przykładu - zaliczyłem oba wieczory w Krakowie ale gdybym zrezygnował z drugiego to nic by się nie stało, natomiast robi mi się słabo na samą myśl o tym że miałbym nie zrobić dwa razy Narodowego. Kwestia setlisty tylko i wyłącznie bo oba zespoły kocham w równym stopniu, być może nawet IM ciut bardziej.

[nugz]

Wiadomo

*46

[johnny_o]

And counting

[Schizoid]

Rotacje robione z głową są zawsze in plus. Prawda jest taka, że osoby zainteresowane jak najfajniejszymi statystykami setlistowymi i tak robią więcej koncertów niż jeden, a randomy te kwestie mają w dupie i pójdą na koncert tak czy siak. Ostatecznie nikt nie traci, a każdy zyskuje.

[nugz]

And counting

Nie jest się NAJWIĘKSZYM METALOWYM BANDEM za damski chuj