Postautor: Dzosef » wt paź 01, 2024 5:57 pm
To może parę slow o Yokohamie.
Tym razem maszyna losującą była łaskawa. Udało się trafić sektor A3, na srodku sceny - czyli dużo Brusa.
Koncert bardzo dobry, Bruce sporo narzekał na AC rzeczywiście zdarzało się ze było pod scena chlodno, a potem parno. Dym na Celtach w ogóle nie leciał w strone publiki.
Drugi gig to już Bruce naprawdę odpalony. Przestawił statyw pod perkusje i powiedział, że musi spiewac stojac z tyłu żeby nie zachorować. Krył gardło pod płaszczem przez cały czas i wyglądało to naprawdę surrealistycznie. Całe intro Time Machine zagrane bez Murraya i Adriana, którzy nie zdazyli wrócić zza sceny. Nicko przed Hell on Earth pozdrowił popijaną herbatką, wholesome obrazek.
Publika bardzo głosna kiedy trzeba, na pierwszej Yoko nawet było lekkie pchanko.
Podsumowujac drugi leg mojej podróży dookola swiata, Japonia to świetne miejsce i podoba mi się tak samo jak 5 lst temu. Wspinaczki, małpie parki, genialna wołowina, przepyszne ryby, umiesnione kelnerki w szalonym barze, szlaki samurajów, szybkie pociągi, onigiri z tuńczykiem, ocean, bułki ryżowe, a przede wszystkim dziesiątki kumpli, znajomych i mordeczek spotykanych na każdym kroku. TFP24 to chyba moja ulubiona trasa, właśnie przez to że zamiast odwiedzac po raz 10. Berlin/Paryz/Prage czy Barcelone praktycznie każdy gig to nowe miejsce.
Teraz trochę odpoczynku na Hawajach i dalej na west coast. Chwilo trwaj!