Imprezy jazz/blues/poethic/ethno itd.

Archiwalny dział o koncertach, imprezach, zlotach

Moderator: Administracja i Moderacja SanktuariuM

Copycat
-#Clairvoyant
-#Clairvoyant
Posty: 1157
Rejestracja: pn cze 20, 2005 6:55 pm
Skąd: Kazimierz Dolny

Re: Imprezy jazz/blues/poethic/ethno itd.

Postautor: Copycat » śr lip 19, 2006 10:43 am

Oj, daruj ciętą ripostę, bo po co. Jestem skruszony i wogóle.
No se darowałam przecież.
Co do picia też bez przesadyzmu, a co do tego, że jestem uprzedzony, jest to możliwe bardzo, ale i tak było to dla mnie słabiutkie. Może dlatego, że Komedę pochłaniam w każdych ilościach.
Odrobina dobrej woli i wszystko gra.
Brakuje mi jakieś melodii zawsze w tej gitarze na tych warsztatach. Oczywiście jest jedno ale. Brakuje do czasu aż przyjedzie Śmietana, którego cenię i lubię przeogromnie, bo gra dużo mniej dźwięków niż inni, ale natężenie melodii i emocji jest w tym wielkie. To jest też mistrz w operowaniu tematem no i wogóle czekam kiedy coś pojedzie.
Gitary jazzowej też nie lubię. W ogóle mi ten instrument do jazzu nie pasuje. oczywiście oprócz Śmietany, który jest niesamowity.
Ale tego Lesickiego i jego gry to już w ogóle nie mogę. Brak wysokich tonów, brak emocji. on jest bezbarwny jak wyschnięte gówno. Blech.
A z cienistą to mnie zaskoczyłaś.
A to już od jakiegoś czasu da się zauważyć pewną zmianę. Ostatnimi czasy było tam kilka koncertów dla ludzi. Zresztą, wczoraj o tym Szprot mówił. (Dzisiaj tam koncert gra) No i właściciel Cienistej kręci się po Smoku cały czas. Mam nadzieję, że to się jakoś rozwinie i że "normalni" ludzie przekonają się do tego lokalu, bo naprawdę mają warunki i mogłoby się z tego zrobić coś fajnego.


Co do koncertu poniedziałkowego:
Najlepszy koncert zaraz obok Ściery wczoraj. Ta kompozycja idealnie do Wojtka pasuje, on świetnie potrafi stopniować emocje. No i te momenty podchodzące prawie pod kakofonię i przyprawiające o ból głowy i wielkie uszy. jestem pewna, że 98% ludzi nie miało zielonego pojęcia o co mu chodzi. Pozostałe 2% to byli muzycy na scenie.
Dziedzic fajnie na garach grał. Dobry jest.
Strasznie lubię saksofon Szukalskiego. Jego sposób gry i brzmienie jest takie głębokie, spokojne i eleganckie. Piękne.
Dżem też był dobry, jeden z lepszych. Ścierański grał i w ogóle w pyte było, pogadałam z nim trochę.
Bardzo pozytywnie, że Cieślikowski gra z młodymi. Fajny z niego facet, taki niesamowicie sympatyczny i jednocześnie jakby troszkę zagubiony.
Znowu coś chciałam napisać o Lesickmi, ale chyba się już powstrzymam.
Acha. No i Cezary Cezary... też grał w poniedziałek w Smoku... kompletnie go nie poznałam w tej mafijnej fryzurze...

Wtorek:
No Ściera i Czarek zmietli. Byłeś? Świetnie było. O klasie muzyków nie będę się rozpisywać bo to zbędne. Ale kontakt z publiką i poczucie humoru godne pochwał. Cudowni są.
Dżem też supa. Co prawda nie jestem fanką puzonu, więc mnie to momentami nudziło. Bardziej mi się podobała druga część, bo Frankiewicz grał. Mogę go słuchać godzinami. Idealnie się nadaje do jazzu, gra tak płynnie i ...aaaaaaa!! Cudownie no. Cu-do-wnie.

No i jeszcze fajny motyw. Siedzimy w Smoku, czarnuchy, kiwamy się, bijemy brawo, no jazz pełną gębą i w ogóle yeach. W końcu postanowiliśmy pojść, wsiedliśmy do samochodu... i rzuciliśmy się na odtwarzacz z ządzą heavy metalu w oczach. Zgwałciłam moje uszy podwójną stopą Portnoya i gitarą Petrucciego. Ufff...

Awatar użytkownika
Swarożyc
-#Ancient mariner
-#Ancient mariner
Posty: 506
Rejestracja: ndz gru 19, 2004 8:24 pm
Skąd: Puławy

Re: Imprezy jazz/blues/poethic/ethno itd.

Postautor: Swarożyc » śr lip 19, 2006 12:26 pm

Co mnie miało nie być jak byłem. Nie pytaj się czy byłem bo jestem codziennie :wink:

"Opowieść" tak zwana z poniedziałku, to ja bym chciał tą kompozycję mieć gdzieś nagraną, bo była przewspaniała. Tak jak mówiłaś od fragmentów kakofonicznych, po naprawdę przepiękne tematy. No oczywiście był akcent humorystyczny w postaci naprutego Szukalskiego którego chętnie bym też miał nagranego na jakiś nośnik video, jak się pałętał po scenie. W sumie bez znaczeina bo grał naprawdę świetnie. Właśnie taki jazz lubię, jest ta technika, ale multum emocji, dużo nastroju, klimatu jest do tego...

Ścierański bez komentarza. Konrad podobnie. Pierwszego widziałem już x razy i było tak samo dobrze jak zawsze. Pan bębniarz robił taki rzeczy z rytmem, że znajomy perkusista siedział i się trzymał za głowę, że aż mu uszy zsiniały. W odbieraniu koncertu przeszkadzało mi, że wpadłem na genialny pomysł wybrania się do Kazimierza wcześniej tego dnia za pomocą welocypedu i tak mnie schlastało słońce, że tylko okłady z zimnego browaru mogły pomóc :lol:

Co do Cienistej to jest to świetny lokal tylko podchodzi organizacyjnie pod "Towarzystwo Przyjaciół Puław" - fanatycznie oddane zbrojne ramie Rady Miasta :wink: no i sporo dekli tam jest co o dziwo nie wpływa na to, że da się dogadać.
Wspomnienie z graniem w Cienistej mam takie, że jak tam występowałem w marcu, to podali nam jakąś herbatę i grało się świetnie, ale potem 3/4 składu osobowego w/w wymieniony płyn zwróciło. Miała zresztą taki azbestowy posmak :lol:

A co do końcówki Twojego posta to wiem o czym mówisz, z bratem z miną hipisów słuchamy popisów rozlicznych wykonawców, wracamy do domu i o 2-3 nad ranem w pokoju zakrólował Lemmy & the Motorheads. Nic dziwnego, jak to kumpel zauważył wczoraj w trakcie koncertu Ścierańskiego (bodajże na Hey Joe), "może i fajnie, ale Ace of Spades to to nie jest" :lol: Co kto lubi....
reaktywacja

Copycat
-#Clairvoyant
-#Clairvoyant
Posty: 1157
Rejestracja: pn cze 20, 2005 6:55 pm
Skąd: Kazimierz Dolny

Re: Imprezy jazz/blues/poethic/ethno itd.

Postautor: Copycat » śr lip 19, 2006 1:23 pm

Co mnie miało nie być jak byłem. Nie pytaj się czy byłem bo jestem codziennie :wink:
hehehe, już nie będę.
"Opowieść"
Ciekawe czy umieścił ją na swojej płycie. Jeśli nie, to możliwe, że to zrobi wkrótce.
No oczywiście był akcent humorystyczny w postaci naprutego Szukalskiego którego chętnie bym też miał nagranego na jakiś nośnik video, jak się pałętał po scenie. W sumie bez znaczeina bo grał naprawdę świetnie.
Ale jakie on miny robił. Myślałam, że walnę. Ale trochę lekceważąco się zachowywał w stosunku do innych muzyków. Zresztą, czego ja sie spodziewam...
Właśnie taki jazz lubię, jest ta technika, ale multum emocji, dużo nastroju, klimatu jest do tego...
Yep
Ścierański bez komentarza. Konrad podobnie. Pierwszego widziałem już x razy i było tak samo dobrze jak zawsze. Pan bębniarz robił taki rzeczy z rytmem, że znajomy perkusista siedział i się trzymał za głowę, że aż mu uszy zsiniały.
No i ten jego "znak Batmana" Oj w ogóle świetny jest. Słów mi brak.
tylko okłady z zimnego browaru mogły pomóc :lol:
Buecheche
Co do Cienistej to
słyszałam, że ten właściciel zrobił się, że tak to ujmę, indywidualny.
Nic dziwnego, jak to kumpel zauważył wczoraj w trakcie koncertu Ścierańskiego (bodajże na Hey Joe), "może i fajnie, ale Ace of Spades to to nie jest" :lol: Co kto lubi....
Nie jest, bo jest dużo lepsze!! O! Ściera to wymiot!
A ten ostatni utwór przed bisami to taki stricte jazzowy był, hyhyhy.


Śmietana przyjechał, ale koncertu nie będzie grał bo na jeden dzień tylko jest. Szkoda. Wybierasz się do Cienistej? Herbatkę z azbestem? Hm?

Awatar użytkownika
Swarożyc
-#Ancient mariner
-#Ancient mariner
Posty: 506
Rejestracja: ndz gru 19, 2004 8:24 pm
Skąd: Puławy

Re: Imprezy jazz/blues/poethic/ethno itd.

Postautor: Swarożyc » śr lip 19, 2006 2:47 pm

Oj dobra, ja jako najbardziej tępy użytkownik forum sanktuarium, mylę willę cienistą z willą samotnią po drugiej stronie ulicy. Nie skojarzyłem cienistej z jazzem bo najciekawsze co stamtąd pamiętam to, że byłem tam kiedyś uczestnikiem wielkiego starcia z bywalcami często orgaznizowanych tam dyskotek. Do tej pory mało jazzowe to było miejsce.

Co do właścicieli to do tej pory tam było delikatnie dresiarsko/kryminalnie, bo to ten klan Kusiów słynny chyba tą budę rozkręcił, nie wiem jak jest teraz. Pamiętam, że kiedyś tam sporo dymów było z ludźmi z Radomia podobnież. Chyba coś się zmieniło istotnie, bo dłuższy czas jest spokój.

Byłem tam tylko parę razy, a to z racji tego, że na tzw. "wstrząsy" (umc-umc-umc + muzyka a'la "Trójka radość słuchania" :wink: ) daję się wyciągnąć tylko w stanie od 3 promili wzwyż. Nie szlajałem się po dyskotekach już dłuższą chwilę (bo już za bardzo tru jestem) więc nie wiem jak jest tam teraz , aczkolwiek sądząc po tym co jest napisane na stronie:
Zapraszamy na dyskoteki w piątki i soboty.

Organizujemy występy profesjonalnych grup tańca erotycznego.

Duży drink bar, efekty świetlne, muzyka prezentowana przez D&j'a zaspakaja oczekiwania najwybredniejszych gości.
Chyba kiedy indziej niż na koncert jazzowy się nie wybiorę :lol:
Tyle gwoli spojrzenia Puławiaka na obiekt "Cienista". Za tępotę wrodzoną z góry przepraszam, poza tym skojarzenie miejsca owego z jazzem to było dla mnie nie lada wyzwanie...

Ale wracając do tematu warsztatów, no to zmartwiłaś mnie z tym (tą :D ) Śmietaną. Może na jamie chociaż coś pokaże. To właśnie dziś przyjechał, nie wiesz może? Mógłby się pojawić...
reaktywacja

Copycat
-#Clairvoyant
-#Clairvoyant
Posty: 1157
Rejestracja: pn cze 20, 2005 6:55 pm
Skąd: Kazimierz Dolny

Re: Imprezy jazz/blues/poethic/ethno itd.

Postautor: Copycat » śr lip 19, 2006 2:52 pm


Ale wracając do tematu warsztatów, no to zmartwiłaś mnie z tym (tą :D ) Śmietaną. Może na jamie chociaż coś pokaże. To właśnie dziś przyjechał, nie wiesz może? Mógłby się pojawić...
Przyjechał dzisiaj i z tego co mówił dzisiaj jedzie. Mówił też, że nie chce mu się grać koncertu hyhy. Szczerze, to mam nadzieje, że nie zagra, bo chyba dziś nie jadę. Chora jestem i wykończona. A jak zagra a mnie nie będzie to się potnę.
A do Cienistej idziesz na ten koncert?

Awatar użytkownika
Swarożyc
-#Ancient mariner
-#Ancient mariner
Posty: 506
Rejestracja: ndz gru 19, 2004 8:24 pm
Skąd: Puławy

Re: Imprezy jazz/blues/poethic/ethno itd.

Postautor: Swarożyc » śr lip 19, 2006 3:03 pm

A jest coś dziś w cienistej? A jak tak to co? I pytanie ważniejsze, czy wejdę na wejściówkę z Chemika ? (moja ciekawość jest dziś po prostu nie do pokonania :wink: )

Hmm...
Zmęczona to rozumiem, ale chora? Nie wierzę, przecież jest miliard stopni i się białko ścina, to i bakterie też padają jak muchy w styczniu...
no ale nic, Twoje zdrowie :beer :D
reaktywacja

Copycat
-#Clairvoyant
-#Clairvoyant
Posty: 1157
Rejestracja: pn cze 20, 2005 6:55 pm
Skąd: Kazimierz Dolny

Re: Imprezy jazz/blues/poethic/ethno itd.

Postautor: Copycat » śr lip 19, 2006 3:12 pm

W Cienistej grają dziś Szprot (to na pewno), Jonkisz (to też), Pulcyn (tu raczej też, znaczy prawie jetem pewna), i śpiewać będzie ta Turczynka co wokal w tym roku prowadzi. Chyba tyle. O 21:00 się zaczyna.
Na wejściówkę nie wejdziesz, hyhyhy. 10 zł wstęp..... toż to prawie 3 piwa....
ech.
Miliard stopni to wynosi moja temperatura... aczkolwiek trzymam się dzielnie w pionie. Jeszcze. A poza tym i tak nie miałabym jak dzisiaj wracać. No chyba, że z kolegi zrobię kafara i pojedzie samochodem rezygnując z browara. (naiwna jestem, wiem). Zdjecezjuje się pewnie późnym wieczorem.
Wypij za to moje zdrowie, koniecznie.

Awatar użytkownika
Swarożyc
-#Ancient mariner
-#Ancient mariner
Posty: 506
Rejestracja: ndz gru 19, 2004 8:24 pm
Skąd: Puławy

Re: Imprezy jazz/blues/poethic/ethno itd.

Postautor: Swarożyc » śr lip 19, 2006 3:22 pm

Aha, no to cienista odpada 8)

Dobra, ja wsiadam na rower i jadę za Janowiec gdzieś, co by formę utrzymać (jednak paluszki+browar+ilość wdychanej w atmosferze smoka nikotyny mogą zrobić swoje)

Wypij za to moje zdrowie, koniecznie.
Ha, to masz jak w banku akurat :wink:
reaktywacja

Copycat
-#Clairvoyant
-#Clairvoyant
Posty: 1157
Rejestracja: pn cze 20, 2005 6:55 pm
Skąd: Kazimierz Dolny

Re: Imprezy jazz/blues/poethic/ethno itd.

Postautor: Copycat » śr lip 19, 2006 3:25 pm

Ooo, rower... "Flaaaga na maszt, rooooower jest nasz, a roooower jest wielce okej, rooower to jest świaaaaat" hyhyhyhy.

Jak w banku. Domyślam się, hi.

Miłego... pedałowania.

Awatar użytkownika
Swarożyc
-#Ancient mariner
-#Ancient mariner
Posty: 506
Rejestracja: ndz gru 19, 2004 8:24 pm
Skąd: Puławy

Re: Imprezy jazz/blues/poethic/ethno itd.

Postautor: Swarożyc » czw lip 20, 2006 10:48 am

"Flaaaga na maszt, rooooower jest nasz, a roooower jest wielce okej, rooower to jest świaaaaat"
Prawie jak Harley :wink: Janerka rządzi

No otóż z racji tego, że nie wiem czy byłaś, popełnię nietakt i spytam czy do takiego wydarzenia doszło (czyli do "się pojawienia"). Równocześnie popełnie fau pax jeszcze większe i założę, iż tak się nie stało czyli Cię wczorajszy dzień ominął w kwestii warsztatowej.

Otóż wczoraj koncert solo tylko z podkładem grał Przemek "N*****or" Knopik :lol: Naprawdę ciekawie to wyszło, chociaż nawet takiego amatora brzmień spod znaku Marduk, Infernal War, Angelcorpse czy Watain jak ja, pod koniec zaczynała boleć głowa. :lol: Na koniec pan Przemysław pierdzielnął sobie w głośnik "What is love" Ace of Base i zaczął łomotać ku uciesze publiczności, poprzedziwszy wykonanie owego przeboju opowieścią jak grywał na weselach, a jego ojciec był ochroniarzem.
Wcześniej poleciał kawałek Chemical Brothers znany mi z rozgłośni Radio III/RMFMRMFMRFNN/Radio Zet . Ludzie chcieli bisu co Knopik skwitował "Wydało się! Taa, jazzmani... ja to przynajmniej w dresie chodzę"

:lol:

No, a potem bardzo ciekawy jam (przynajmniej dla mnie) z Szukalskim na czele. Reszty panów, oprócz (chyba bo siedział tyłem) Bogdana-pianisty nie kojarzę. Fajny jazzik, atmosferyczny, dość gęsty, dużo po tych pentatonicznych skalach tak jak w/w saksofonista (nie mówię "pan saksofonista" bo na pana to trzeba mieć wygląd i pieniądze) lubi. Potem koło pierwszej zmożony wyprawom na bicyklu powróciłem do domu, ale Jonkisz coś się nakręcał, także chyba się nie skończyło. Ja osobiście w zacisznym swym pokoju słuchałem już sobie wtedy "Welcome to Hell" Venom.

Dobra, tyle z mojej strony
Teraz pedałuję do Kazimierza bo podobno gdzieś znajomi robią w jakiejś lodziarni w takich różowych fatruszkach, więc jako pierwszy prostak Lubelszczyzny idę zobaczyć to na własne oczęta i podenerwować pracujących w upale ludzi swoją impertynencją, a może i samą obecnością.

Mam nadzieję, że zdrowie wraca/wróciło do normy, albo są przesłanki ku temu, że tak się stanie w tempie natychmiastowym. Czego życzę :wink:
reaktywacja

Copycat
-#Clairvoyant
-#Clairvoyant
Posty: 1157
Rejestracja: pn cze 20, 2005 6:55 pm
Skąd: Kazimierz Dolny

Re: Imprezy jazz/blues/poethic/ethno itd.

Postautor: Copycat » czw lip 20, 2006 1:05 pm

Prawie jak Harley :wink: Janerka rządzi
Mam pozytywne skojarzenia z tym utworem.
No otóż z racji tego, że nie wiem czy byłaś, popełnię nietakt i spytam czy do takiego wydarzenia doszło (czyli do "się pojawienia"). Równocześnie popełnie fau pax jeszcze większe i założę, iż tak się nie stało czyli Cię wczorajszy dzień ominął w kwestii warsztatowej.
Ale zamotałeś, hyhy. Znaczy, nie było mnie.
Otóż wczoraj koncert solo tylko z podkładem grał Przemek "N*****or" Knopik :lol: Naprawdę ciekawie to wyszło, chociaż nawet takiego amatora brzmień spod znaku Marduk, Infernal War, Angelcorpse czy Watain jak ja, pod koniec zaczynała boleć głowa. :lol:


Oo, szkoda, że mnie to ominęło. Zawsze mówiłam, że on by się idealnie srawdził w heavy. Kto go do jazzu dopuścił? :]
Na koniec pan Przemysław pierdzielnął sobie w głośnik "What is love" Ace of Base i zaczął łomotać ku uciesze publiczności, poprzedziwszy wykonanie owego przeboju opowieścią jak grywał na weselach, a jego ojciec był ochroniarzem.
W Cienistej zrobił tak z utworem Madonny, tym z podkładem Abby. Śmiesznie to wyszło.
Wcześniej poleciał kawałek Chemical Brothers znany mi z rozgłośni Radio III/RMFMRMFMRFNN/Radio Zet . Ludzie chcieli bisu co Knopik skwitował "Wydało się! Taa, jazzmani... ja to przynajmniej w dresie chodzę"
Hehe, jakby nie było, trochę racji ma...
No, a potem bardzo ciekawy jam (przynajmniej dla mnie) z Szukalskim na czele. Reszty panów, oprócz (chyba bo siedział tyłem) Bogdana-pianisty nie kojarzę.
Bodzio był? (taki byk wyglądający na ochroniarza?) Buuuuuu..... a tak go lubię... Szajt. A reszta to nie z kadry była? Jak wyglądali?

Fajny jazzik, atmosferyczny, dość gęsty, dużo po tych pentatonicznych skalach tak jak w/w saksofonista (nie mówię "pan saksofonista" bo na pana to trzeba mieć wygląd i pieniądze) lubi.
Trzeba mieć fantazję i pieniądze synku, hyhy.
No to szkoda szkoda, że mnie nie było.
Jonkisz coś się nakręcał
.

Nie lubię jego gry. Wali w te gary jak cepem. Zero wyczucia.
Ja osobiście w zacisznym swym pokoju słuchałem już sobie wtedy "Welcome to Hell" Venom.
No to faktycznie "zaciszny" był jak Venom leciał... :]
znajomi robią w jakiejś lodziarni
Hyhyhyhyhyhyhyhy
Mam nadzieję, że zdrowie wraca/wróciło do normy, albo są przesłanki ku temu, że tak się stanie w tempie natychmiastowym. Czego życzę :wink:
Dziękuję. Moja choroba przeszła na następny etap, znaczy zaczynam ją wypacać, co okupuję zmianą kompletnie mokrego ubrania co pół godziny... Do wieczora heroicznie planuję wyzdrowieć. Za to genialnie wymyśliłam dlaczego jestem chora. Zasrana klimatyzacja w Smoku zrobiła swoje. Różnica temperatur między pomieszczeniem klimatyowanym a dworem nie powinna przekraczać 6 stopni... A Smoku przekracza znacznie, zwłaszcza po południu, jeszcze przed koncertem. Wrrr. Idę się wysmarkać. Wrrr.

Awatar użytkownika
Swarożyc
-#Ancient mariner
-#Ancient mariner
Posty: 506
Rejestracja: ndz gru 19, 2004 8:24 pm
Skąd: Puławy

Re: Imprezy jazz/blues/poethic/ethno itd.

Postautor: Swarożyc » czw lip 20, 2006 5:06 pm

Nie wiem czy ten składzik wczoraj to nie był skład dzisiejszego koncertu ("The Quartet" czy cóś).
Potem Bodzio był na 100% i na 100% grał, bo go poznaję. Na jego wykladach z teorii jazzu tylko jego kawały ratowały mnie od śmierci z niewyspania/kaca. Facet miał takie gadki, że pół sali przychodziło i nie notowało nut tylko jego teksty.

Jeszcze z warsztatowych nowości:
Wogóle to fortepian przestawili na drugą stronę sceny i jakiś mocno nawilżony pan w trakcie jamu prawie się o niego zabił (mała rzecz a cieszy :D )

No z tą klimatyzacją to może i masz rację. Jak oglądałem tam mecze to ludzie chodzili w ręcznikach jak w łaźni :D , a jak włączyli to, to myślałem, że w sobotę ostatnią zamarznę.
Chociaż wiesz, może się schłodziłaś za bardzo ostatnio rozlicznymi napojami chłodzącymi :wink: A tak na poważnie to prawdopodobne to jest co mówisz bo i mój brat tyż się dziś pochorował, a łaził tam ze mną codziennie. Zdrowiej tam zatem, masz jeszcze parę godzin
:wink:

aha, no ciąć się nie musisz (jak zapowiadałaś), bo Śmietana nie grał, chyba, że i mnie coś ominęło...

p.s. coś się Slayer nie udziela...
reaktywacja

Copycat
-#Clairvoyant
-#Clairvoyant
Posty: 1157
Rejestracja: pn cze 20, 2005 6:55 pm
Skąd: Kazimierz Dolny

Re: Imprezy jazz/blues/poethic/ethno itd.

Postautor: Copycat » czw lip 20, 2006 5:23 pm

A no to jak "the Quartet" to i ja nie znam.
Bodzio bardzo sympatyczny jest, lubię jak ktoś dodatkowo do umiejętności ma jeszcze poczucie humoru. Dużo dużo lepiej się wtedy wspomina. np taki Ściera czy Konrad.

Jak to fortepian przestawili????????????????
Przecież on stał tam od lat!!!!! Po jakiego ptaka go ruszali? Teraz przy wejściu się bedzie można faktycznie o niego zabić. Jaki beton.

Napoje chłodzące też:] Już wiem dlaczego mi się nie chciało pić ostatnimi dniami, choroba mnie brała. Mama mi dzisiaj powiedziała, że już powinnam wiedzieć, że jak mi się nie chce pić to znaczy, że jestem chora:]

No godziny lecą... A ja chyba zabiję bekterie miską lodów :]

Nie sądzę, żeby Śmietana grał po pierwszej jak już poszedłeś, więc pewnie Cię nie ominęło. Ani mnie. Ufff.....

Slayer chyba w ogóle nie przychodzi na warsztaty. Coś by tu pisał... A to slayer jeden.

[kretyn mode on] A swoją drogą czemu ja nie przychodziłam do Smoka na mecze? Co prawda chodziłam do baru u mnie, ale mogłam przyjechać z raz.. [/kretyn mode off]


EDIT: Wczorajszy jamm trwał do 3:00. A fortepian podobno jednorazowo przenieśli bo się Knopik nie mieścił :]
Poza tym w Cienistej był ful ludzi na koncercie i właściciel mówił, że niedługo zmieniają nazwę na Jazz Club coś tam. Mam nadzieję, że się z tego zrobi drugi Tygmont. (jedyna rzecz której zazdroszcze stolycy)

Awatar użytkownika
Swarożyc
-#Ancient mariner
-#Ancient mariner
Posty: 506
Rejestracja: ndz gru 19, 2004 8:24 pm
Skąd: Puławy

Re: Imprezy jazz/blues/poethic/ethno itd.

Postautor: Swarożyc » czw lip 20, 2006 5:59 pm

Mama mi dzisiaj powiedziała, że już powinnam wiedzieć, że jak mi się nie chce pić to znaczy, że jestem chora:]
Mi to rodzice mówią całe życie :D

Fortepian na pewno stał po lewej stronie sceny ("sceny" hoho :roll: :D dużo powiedziane), bo wczoraj miałem przerwę w piciu, więc prawdopodobieństwo, że obserwowałem rzeczywistość go do góry, w lustrzanym odbiciu, albo pomyliłem kierunki jest znikome (aczkolwiek oczywiście istnieje). Z tych przesłanek implikuję, iż nie pomyliło mi się i rzeczywiście go przestawili.
Oj zresztą przyjedziesz to zobaczysz jak stoi. Najwyżej jak nie będzie pasować, to możemy przestawić :lol:
reaktywacja

Copycat
-#Clairvoyant
-#Clairvoyant
Posty: 1157
Rejestracja: pn cze 20, 2005 6:55 pm
Skąd: Kazimierz Dolny

Re: Imprezy jazz/blues/poethic/ethno itd.

Postautor: Copycat » czw lip 20, 2006 6:01 pm

Trzeba się słuchać rodziców:]

Hyhyhy, przeczytaj mojego edita w poprzednim poście:]

Awatar użytkownika
Swarożyc
-#Ancient mariner
-#Ancient mariner
Posty: 506
Rejestracja: ndz gru 19, 2004 8:24 pm
Skąd: Puławy

Re: Imprezy jazz/blues/poethic/ethno itd.

Postautor: Swarożyc » czw lip 20, 2006 6:11 pm

Jazz club cienista, taniec erotyczny w czwartki, wstrząsy w piątki, jazz w soboty.

Pomysł sam w sobie nie jest głupi, bo koncertowość knajpy Smok spadła do zera po prostu. Kiedyś było tam sporo bluesa, jazzu, jak pewnie wiesz. Przez ostatnie pół roku był może z jeden ciekawy dla mnie koncert, za to z 4-5 dyskotek. Jeżeli Chemik dogadałby się z mafiozami z Cienistej, mogliby trochę rozkręcić tam jakieś granie. Byłoby fajnie.

NO A POZA TYM
...będę miał bliżej niż do smoka...
...i zawsze można piwko w parku zmieścić

Posucha koncertowa w moim małym, pięknym ("nie przesadzaj") mieście po prostu w ostatnich czasach jest dramatyczna. Cieszy mnie, że mówisz, że coś się chociaż MOŻE zmienić. Miejscówka jest fajna.
reaktywacja

Copycat
-#Clairvoyant
-#Clairvoyant
Posty: 1157
Rejestracja: pn cze 20, 2005 6:55 pm
Skąd: Kazimierz Dolny

Re: Imprezy jazz/blues/poethic/ethno itd.

Postautor: Copycat » czw lip 20, 2006 6:17 pm

Jazz club cienista, taniec erotyczny w czwartki, wstrząsy w piątki, jazz w soboty.
Jak dla mnie może być. Tyle, że wolałabym jazz w piątki:]
...i zawsze można piwko w parku zmieścić
No rzut beretem. Moherowym.
Posucha koncertowa w moim małym, pięknym ("nie przesadzaj") mieście po prostu w ostatnich czasach jest dramatyczna. Cieszy mnie, że mówisz, że coś się chociaż MOŻE zmienić. Miejscówka jest fajna.
W środku na dole, w tej sali gdzie są te koncerty jest bardzo bardzo fajnie. No i klimatyzacja zawsze działa. Przynajmniej papierosów nie czuć. Warunki mają. Kontakty złapali. Oby oby.

Ale dzisiaj w Smoku śmieszny motyw był. Szukalski z jakimś innym muzykiem do siebie fakali:] W żartach oczywiście, ale mimo wszystko.

Copycat
-#Clairvoyant
-#Clairvoyant
Posty: 1157
Rejestracja: pn cze 20, 2005 6:55 pm
Skąd: Kazimierz Dolny

Re: Imprezy jazz/blues/poethic/ethno itd.

Postautor: Copycat » pt lip 21, 2006 12:02 pm

No kurka, wczorajszy koncert to w ogóle niezłe dziwadło było. O dziwno nie tylko Szukalski był nawalony, perkusista również, bo nie trafiał w talerze... Drugi raz w życiu nie wytrzymałam na koncercie do końca. Bałam się, że Szukalski się rozleci.

Za to jamm rewelacja!! Czarek rządzi i dzieli. Mimo, że troszeczkę podpity był i może czasem się gdzieś zawachał to i tak było świetnie. Tak właśnie powinien wyglądać jamm, że jest ktoś kto "prowadzi", coś gada, nadaje tempo i rytm, angażuje publiczność. Przecież jamm to nie powinien być zwykły koncert! No i fakt, że chce grać z młodymi i strasznie ich zachęca jeszcze procentuje.

No i Frankiewicz grał. On się po prostu GENIALNIE wpasował do jazzu. Jest prześwietnym perkusistą, cudowne brzmienie i w ogóle aaaaaaaaaaaaaaa. No. Jest jednym z lepszych jazzowych bębniarzy jakich słyszałam. Od tamtego roku w czołówce mojego rankingu:] (we wcześniejszych latach go jakoś nie pamiętam. Był?)

Jeszcze był jeden moment śmieszny. W pewnym momencie wyszedł na scene nikomu nieznany chłopaczek i zaczął grać na saksofonie.... O Jezu... Widziałeś miny muzyków? Albo śmiech, albo litość albo odruch wymiotny:] Myślałam, że walnę:] Prawie się pokłóciłam z moim kolegą, bo on uważa, że ten pożal się Boże "saksofonista" jest geniuszem. Dawno się tak nie uśmiałam:] Widziałeś to?

Awatar użytkownika
Swarożyc
-#Ancient mariner
-#Ancient mariner
Posty: 506
Rejestracja: ndz gru 19, 2004 8:24 pm
Skąd: Puławy

Re: Imprezy jazz/blues/poethic/ethno itd.

Postautor: Swarożyc » pt lip 21, 2006 12:13 pm

Zakładam, że wczoraj razem z kroplówką się do smoka dowlokłaś i widziałaś dość żenujący spektakl w wykonaniu Tomasza "Starego ch***a" Szukalskiego. To był już szczyt deliktanie rzecz ujmując.

Co do jamu był specyficzny. Szkoda mi było Konrada, bo robił co mógł, a ludzie nie grali za bardzo. Potem coś się zaczęło kręcić, ale niestety nie mogłem się skupić na muzyce. Ogólnie wczoraj wieczór spędziłem na rozpaczliwym opłakiwaniu poziomu umysłowego poznanych wokalistek. Wiedziałem, że może być źle, ale to czego doświadczyłem wczoraj przyćmiło nawet moje najmroczniejsze oczekiwania.
Otchłań okazało się nie musi oznaczać wcale głębi, próżnia także jest synonimem tego wyrazu. Czerń, ciemność, mrok, przerażające niezbadane zakamarki tej strefy mroku nazywanej mylnie przez niektórych ludzkim rozumem...Poznałem, że tak naprawdę jest to przestrzeń pogrążona wiecznie w głębokim letargu i nie zważa wcale na to, że gdy śpi grasują po niej demony...

Nie wiem czy kiedykolwiek zdołam się podnieść, dźwignąć po tym doświadczeniu. Obawiam się, że to piętno na całe życie.

Czy dramatyzuję? NIE! :D

Wczorajszy dzień jakiś średni dla mnie.
reaktywacja

Copycat
-#Clairvoyant
-#Clairvoyant
Posty: 1157
Rejestracja: pn cze 20, 2005 6:55 pm
Skąd: Kazimierz Dolny

Re: Imprezy jazz/blues/poethic/ethno itd.

Postautor: Copycat » pt lip 21, 2006 12:26 pm

Po pierwsze, primo, przeczytaj mojego poprzedniego posta w którym to wywnętrzniam się na temat wczorajszego wieczoru.


Miałam zapas chusteczek, krople do nosa, tabletki na gardło i dużo gorącej herbaty. Dałam radę:]

Co do Konrada to fakt, starał się a młodzi jacyś mało ruchliwi byli. Ale przynajmniej on mógł sobie pograć a ja mogłam sobie posłuchać. Taki układ bardzo bardzo mi odpowiada:]

Może po prostu miałeś kiepski dzień i dlatego średnio Ci się dżem podobał. A może po prostu ja po dniu przerwy byłam przesadnie rozentuzJAZZmowana:]
Ale jak gadałam ze znajmymi to wszystkim się bardzo podobało. No i dodatkowa zaleta, że działała klimatyzacja i nie śmierdziało petami. Co za tym idzie nie szczypały mnie oczy, nie łzawiły, nie drapało mnie w gardle, nie miałam ochoty zwymiotować na stolik i nie udusiłam się z braku chęci oddychania w takim syfie.

Szukalski- bez komentarza.

A co do wokalistek- pomijając ich walory umysłowe, czy jak mówisz ich brak, (Aż tak źle z nimi?)szkoda mi, że walory wokalne też jakieś średniawe... Słyszałam kilka i wszystkie kiepskie.......................


Wróć do „Koncerty, Imprezy, Spotkania”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość