Ode mnie parę słów:
Behemoth - nie widziałem, piłem piwko w centrum, niespecjalnie żałuję, że przegapiłem ich występ
widziałem ich już 2 razy i wniosek po obu koncertach był taki sam - jak słuchać to w domu.
Anthrax - Trochę się spóźniłem, ale trudno, większość koncertu widziałem. Jak dla mnie świetnie się spisali a bardzo dobre nagłośnienie spotęgowało efekt. Fajnie by było zobaczyć ich w klubie, muszą niszczyć.
Megadeth - W sumie podobnie a może i nawet lepiej niż na Metalmanii 2008. Co prawda dalej uważam, że oni za bardzo koncertowi nie są, jakoś wolę ich kawałki w wersjach studyjnych, ale mimo wszystko było ok. 4 ostatnie numery wg mnie wypadły lepiej niż te z "Rust In Peace", może to dlatego, że Dave się bardziej starał i ten jego wokal pod koniec nie był taki straszny. Bo do instrumentalistów zastrzeżeń oczywiście żadnych nie mam
Slayer - Podobnie jak Megadeth widziałem ich po raz drugi i tu już nie mam wątpliwości, że było znacznie lepiej niż w Spodku. Zmietli, świetny koncert. Początkowo gitary trochę zbyt słabo słyszalne, ale potem moim zdaniem było super. Podczas ich koncertu zdecydowanie najbardziej denerwowała mnie publika - zero reakcji, niemrawe to to a przecież aż się prosiło, żeby poszaleć :] za dużo tró fanów Metalliki tam było ;]
Metallica - Jak zaczęli to wiedziałem, że będzie świetnie. Powróciły wspomnienia sprzed 2 lat. Bardzo dobry set, było "Fuel" i "Blackened", na które liczyłem więc super
nagłośnienie git, widoczność też miałem super. Nie ma się do czego w zasadzie przyczepić. Świetnie było.
Po koncercie podróż szalonym autobusem a potem oczekiwanie na poranny pociąg do Krakowa. Towarzyszy miałem zacnych więc jakoś zleciało
Podsumowując - było fpytę, ale gdybym miał zapłacić za bilet to domagałbym się paru kapel więcej. Albo tańszego o jakąś stówę biletu. 400 zł to imo jednak trochę przesada.
Pozdro dla spotkanych \m/