Moderator: Administracja i Moderacja SanktuariuM
Troszkę słabsza część utworu, troszkę niepasująca do reszty, ale utwór ma wiele innych rzeczy, za która da się lubićI hear her crying the tears of an angel.....
Mi się podoba cały, ale nie będę się sprzeczał. Ja po prostu uwielbiam długie utwory.Trochę mi się to kojarzy z Brighter than a 1000 Suns, fantastyczne momenty obok zupełnie niepotrzebnych, gdyby trwał 6 minut byłby klasykiem ,to mnie martwi
Mnie to z Brighterem w ogóle się nie kojarzy. Dzięki czemu uwielbiam ten utwór. Dla mnie jest dokładnie takim jakim powinien być. Osobiście nic bym nie zmieniał. Jest odpowiednio długi, ma świetne riffy, tworzy spójną całość. Już przy pierwszym przesłuchaniu do mnie trafił. Słucham go dziennie ze 3-5 razy i się w ogóle nie nudzi. Tylko o ile na początku słuchałem tylko jego głównie, tak teraz na zmianę z Wild Windem.Ten utwór to dla mnie największa niewadoma płyty, trzeba będzie go posłuchać jeszcze ileś razy by w końcu wyrobić sobie na jego temat zdanie ,choć moment gdy Bruce śpiewa "I hear her crying the tears of an angel....." jest wg.mnie niepotrzebny, nie podoba mi się kompletnie ta melodia, w ostatniej minucie utworu jest to jeszcze rozciągnięte do dwóch zwrotek
Trochę mi się to kojarzy z Brighter than a 1000 Suns, fantastyczne momenty obok zupełnie niepotrzebnych, gdyby trwał 6 minut byłby klasykiem ,to mnie martwi
Jak dla mnie to ten moment jest właśnie najlepszymoment gdy Bruce śpiewa "I hear her crying the tears of an angel....." jest wg.mnie niepotrzebny
O tym wspomniałem , drażnil mnie na początku ale jego rozwinięcie , czy też finał w 3:35 rozwiał wątpliwościJak dla mnie to ten moment jest właśnie najlepszymoment gdy Bruce śpiewa "I hear her crying the tears of an angel....." jest wg.mnie niepotrzebny
Powtarzanie refrenu jest jeszcze do zniesienia, ale wyjący podczas nich Bruce powoduje, że nie mogę słuchać tego kawałka. W ogóle jak wczoraj odpaliłem AMOLAD, to pod niemal każdym względem nowa płyta zyskała po punkcie.Brighter z tym powtarzaniem refrenów był miejscami męczący
O, ja często słuchałam Fear of the dark jak nocą chodziłam , ale teraz narobiłeś mi smaka na ten Avalon. Fakt, że ten utwór, ale też np. Starblind, pasują do nocy. Mają taki klimat, a FOTD ma inny.Mnie się ten utwór nie za bardzo podoba w porównaniu z resztą płytki ale nawet Fear of the Dark nie ma takiego klimatu i nie robi takiego wrażenia jak IoA kiedy się go słucha spacerując sobie nocą
też tak mam ale nie wiem jak do tego ma sie WTWWB, który miażdży!według mnie nr 2 na płycie, zaraz za starblindem
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości