Koncerty. Najlepsze i jeszcze lepsze :)

Tu dyskutujemy tylko o Iron Maiden

Moderator: Administracja i Moderacja SanktuariuM

Awatar użytkownika
Dziku
-#Clairvoyant
-#Clairvoyant
Posty: 1107
Rejestracja: pn wrz 27, 2004 7:24 pm
Skąd: Żyrardów

Koncerty. Najlepsze i jeszcze lepsze :)

Postautor: Dziku » sob cze 11, 2011 6:15 pm

Taki to temat przyszedł mi do głowy. Jak wspominacie Wasze koncerty Maiden ? Ktore najlepiej ktore najgorzej ? Nie musicie opisywac wszystkich (wiem ze niektorzy zaliczyli po kilkadziesiat).

Chorzów 2005 - moj pierwszy koncert, wielkie przezycie, nie zwracalem uwagi na dziwny dobor utworow (Drifter, Charlotte - WTF ? ) i problemy techniczne, tj. naglosnienie i The Number is 66 ;) Mimo to kazdy nastepny koncert Maiden był moim zdaniem lepszy od tego z Chorzowa.

Dortmund 2006 - niesamowity koncert, caly AMOLAD na żywca, super forma zespolu (Bruce zaspiewal wszystkie nowe i stare utwory bezbłędnie), złapałem dwie kostki Dave'a i większość koncertu bawilem sie przy barierkach w "centrolewicowej" czesci sceny :P

Ostrava 2007 - było super, utwory z AMOLAD na zmiane z klasykami (z Children Of The Damned na czele). Zawiodla tylko czeska publicznosc.

Warszawa 2008 - mocny set (z moich ulubionych płyt), najlepsza scenografia z klasycznej World Slavery Tour, 50te urodziny Bruce'a, jak dotad najlepszy koncert IM jaki przeżyłem, na Rime Of The Ancient Mariner az łzy mi leciały !

Warszawa 2011 - świetny koncert, nowe utwory, przede wszystkim z The Final Frontier, ale także z Brave New World i Dance Of Death, które bardzo chciałem usłyszeć live. To właśnie utwory z ostatnich płyt zrobiły na mnie największe wrażenie.

1. Warszawa 2008
2. Dortmund 2006
3. Warszawa 2011
4. Ostrava 2007
5. Chorzów 2005

Siwy
-#Lord of the flies
-#Lord of the flies
Posty: 3401
Rejestracja: sob cze 14, 2003 9:36 am
Skąd: już nie Warszawa

Re: Koncerty. Najlepsze i jeszcze lepsze :)

Postautor: Siwy » sob cze 11, 2011 9:17 pm

To ja napiszę tak

Wrocław 2003 - Mój pierwszy koncert, byłem pod samymi barierkami przez cały czas, przeżycie niesamowite i chyba nawet wtedy nie zwracałem uwagi na to czy show było dobre,, czy nie

Chorzów 2005 - Świetny dobór utworów. Bawiłem się przednio i chyba jeszcze mocniej zdarłem gardło niż we Wrocku

Ostrava 2007 - Z Pepikami było dobre zycie, bo się łatwo pod scenę można było wbić, gdzie praktycznie sami Polacy byli ;) set całkiem fajny. zespół w formie, nic dodać, nic ująć

Warszawa 2008 - Obok Wrocka najlepszy koncert na jakim byłem. set, publika, okoliczności. było po prostu mega

Warszawa 2011 - Może nie będę już o nim pisał...

1. Wrocław 2003 oraz Warszawa 2008
2. Chorzów 2005
3. Ostrava 2007
...
powiedzmy,że 4. Warszawa 2011

Awatar użytkownika
ttomasz
-#Assassin
-#Assassin
Posty: 2082
Rejestracja: śr mar 24, 2010 5:04 am

Re: Koncerty. Najlepsze i jeszcze lepsze :)

Postautor: ttomasz » ndz cze 12, 2011 12:49 pm

Ja tylko Czechy n razie z Maiden zaliczyłem w tym roku, ale nie wiem, czy da się przeżyć coś lepszego...Up The Irons!

Awatar użytkownika
Iron Soldier
-#Invader
-#Invader
Posty: 234
Rejestracja: ndz cze 06, 2010 12:59 pm
Skąd: Brzeszcze

Re: Koncerty. Najlepsze i jeszcze lepsze :)

Postautor: Iron Soldier » ndz cze 12, 2011 12:52 pm

Warszawa 2008 - Mój pierwszy koncert w Polsce, byłem w okolicach 20-30m od sceny, zabawa niesamowita, ludzie świetnie bawiący się i znający teksty no i setlista, wrażenia nie do opisania.

Wacken 2008 - Pierwszy koncert IM w życiu, miejsce miałem pod samą sceną, młyn niesamowity, ludzie bawiący się razem z nami i gościnni obcokrajowcy załatwili mi wejście na falę, super.

Sziget 2010 - Trzeci koncert, tutaj mam najmniej wesołe wspomnienia, gdyż niektórzy ludzie w pogo zachowywali się jakby ktoś ich ze smyczy spuścił, jakiś gość prawie wbił mojego tacie noge w plecy, no cóż kultura powinna być przede wszystkim, ale Ironi w wysokiej formie plus scenografia i pogoda.

Cluj-Napoca 2010 - wspaniały koncert, w tak krótkim czasie od Sziget (dokładnie 24h) w kilometrach niedaleko od siebie, a jednak zachowanie zupełnie inne, zabawa i publiczność fantastyczna. Obok Warszawy 2008 najlepszy koncert.

Warszawa 2011 - Może nie będę już o nim pisał... [2]

1. Warszawa 2008
2. Cluj Napoca 2010
3. Wacken 2008
4. Sziget 2010
5. Warszawa 2011

Awatar użytkownika
erosinho
-#Moonchild
-#Moonchild
Posty: 1828
Rejestracja: czw sie 19, 2010 6:35 pm
Skąd: Góra Kalwaria

Re: Koncerty. Najlepsze i jeszcze lepsze :)

Postautor: erosinho » ndz cze 12, 2011 6:32 pm

Z tych kilku koncertów na których byłem wymienię 3, które zapisały się najbardziej na plus i na minus.

Najlepsze koncerty to Wawa 2008 i 2000. Pierwszy wiadomo: świetna setlista, choreografia, masa ludzi, urodziny Bruce'a...Coś niezapomnianego. Z kolei koncert z roku 2000 to też super sprawa. Powrót Bruce'a i Adriana do zespołu, do tego byłem pod samą sceną ;-)

Z kolei najgorzej wspominam koncert z Torwaru z 1995 r. Było jakoś tak dziwnie. Zimna pogoda, Torwar w tamtym czasie strasznie obskurny, publika jakaś taka drętwa.

Awatar użytkownika
DeJMIeN Wielki
-#Lord of the flies
-#Lord of the flies
Posty: 3548
Rejestracja: pt kwie 01, 2011 10:12 pm
Skąd: ze wsi warszawa

Re: Koncerty. Najlepsze i jeszcze lepsze :)

Postautor: DeJMIeN Wielki » pn cze 13, 2011 7:47 am

też wymienię 3, bo byłem akurat na trzech :)

Chorzów 2005 - miałem 12 lat, pierwszy koncert, a w ogóle drugi koncert zagranicznego zespołu w życiu ( 1 było Deep Purple na legii ). Zatem wiadomo że niesamowita podjarka, choć niewiele brakowało bym na niego w ogóle nie dotarł, gdyż nasz wyjazdowy autokar spóźnił się 3,5 godziny, przez co Kreatora nie obejrzałem :evil:

Warszawa 2008 - drugi i jak dotąd najpiękniejszy koncert, wspaniały set, rewelacyjna forma zespołu + niesamowita atmosfera związana z urodzinami Bruce'a

Warszawa 2011 - już pisałem

ZłapanyWCzasie
-#Clairvoyant
-#Clairvoyant
Posty: 1419
Rejestracja: wt lis 09, 2010 10:39 am

Re: Koncerty. Najlepsze i jeszcze lepsze :)

Postautor: ZłapanyWCzasie » pn cze 13, 2011 8:34 am

Wroclaw 2003-mega przezycie,pierwszy koncert, nie znalem jeszcze Wroclawia i teraz na to patrze inaczej,ale wtedy te miasto kojarzylo mi sie tylko z tym koncertem,nie wiedzialem ze rok pózniej wyjade tam na 7 lat...wtedy wydawalo mi sie ze kazdy na tym koncercie jest mega-fanem ,czulem sie dziwnie widzac tych wszystkich ludzi,bo dotad nie wyjezdzalem ze swego miasteczka .Po Can I Play with Madness ucieklem z mlyna ,pamietam ze publika byla swietna i bardzo szalona. Reszte koncertu ogladalem z daleka. Pamietam to wszystko przez mgle, w pamiec wbily mi sie glównie utwory z Dance of Death i The Trooper,nie zapomne No More Lies i Bruca na rusztowaniach. Jednak jak mówie koncert byl tak ogromnym przezyciem ze o jakiejs zabawie nie bylo mowy

Chorzów 2005-totalne przeciwienstwo Wroclawia, tam teatralny klimat Dance of Death ,tutaj rockowa jazda ,tam przezywanie koncertu w skupieniu,tutaj zabawa i headbanging, tam niepewnosc i stanie z daleka tutaj bardzo blisko od muzyków. Pamietam juz duzo wiecej, zdecydowanie najbardziej zmiazdzyly Revelations,Die With Your Boots On,PHantom i Hallowed Be thy Name. Od tego koncertu pokochalem Another Life. W pamiec wbilo mi sie nienajlepsze naglosnienie i dosc dretwa publika,ale i tak koncert wspominal bardzo dobrze. Ostatni koncert na którym bylem sam i który tak bardzo przezywalem .Jedyny na który jechalem pociagiem i jedyny jak na razie na którym nie znalem setu.

Ostrava 2007-pierwszy koncert na który jechalem z kumplami,wtedy jeszcze nowo poznanymi. Wiadomo,zupelnie inny klimat podrózy. Pierwszy koncert zagraniczny ,zupelnie inna publika niz na koncertach w Polsce i chyba specyficzna jak na Europe. Different WOrld i Brighter than a 1000 Suns z tego koncertu to jedyne jak narazie utwory IM na których chyba w ogóle sie nie bawilem. Koncert sie dla mnie zaczal gdzies od polowy setu, poczatek zle wspominam. Chyba nie bylem w formie tego dnia. Rewelacyjne bisy z pierwszy raz uslyszanymi 2 Minutes i Evil that Man Do oraz Happy Birthsday Nicko uratowaly dla mnie ten koncert. Natomiast zdecydowanie genialnie wspominam podróz, zwlaszcza spotkanie z fanami z Zaglebia Dabrowskiego na przejsciu granicznym.

Warszawa 2008-ten koncert bede pamietal z tego ze oczekiwania byly ogromne ale jakos w czerwcu czas zaczal mi sie strasznie dluzyc przez co ostatnie dwa miesiace przez to byla straszna meczarnia. Za to gdy dowiedzialem sie o koncercie to wyskoczylem z kawiarenki internetowej i bieglem przez rynek jak oparzony. Sam koncert byl dla mnie pelen sprzecznosci. Aces High i Two Minutes minely jak blyskawica i w zasadzie niewiele z nich pamietam. Za to na Revelations i Trooperze bawilem sie znakomicie. Kolejne utwory mijaly a ja zdecydowanie czekalem na duet utworów z Powerslave. Rime of the Ancient Mariner to chyba najwspanialsze chwile w moim zyciu, totalne marzenie w koncu spelnione,na tym utworze o zabawie,headbangingu czy nawet spiewaniu nie bylo mowy ,chcialem jak najlepiej wykorzystac ta chwile ,tak by ja pamietac. Drugim wielkim momentem bylo solo Daveya na genialnym Clairvoyancie. Koncert bardzo udany ,ale niestety tez tego dnia bylem w nienajlepszym humorze, publike wspominam nienajlepiej,bylem zmeczony ,a Warszawa przynajmiej w okolicach Stadionu Gwardii jawi mi sie jako bez urazy ale totalne zadupie, brak sklepu calodobowego oraz tragiczny wizerunek Stadionu to najwieksze minusy.

Budapeszt 2010-dla odmiany na ten koncert jechalem w fantastycznym nastroju,a caly dzien wspominam rewelacyjnie. Po Warszawie przez prawie 1,5 roku bardzo malo sluchalem Iron Maiden a gdy tylko dowiedzialem sie o trasie w 2010 cisnienie zdecydowanie wzroslo i wiedzialem ze musze ich gdzies zobaczyc. Tak wiec na wiesc o koncercie na Wegrzech wiedzialem ze musze tam pojechac ,tymbardziej ze zawsze chcialem zobaczyc Wegry. Na zawsze zapamietam swietna publike z tego koncertu i fantastyczna atmosfere panujaca na festivalu. Stalem dosc daleko ok.18-20 m od sceny ale za to mialem swietny widok na wszystko. Setlista dala szanse zobaczenia troche nowszych utworów IM, przede wszystkim rewelacyjnie spisaly sie utwory z Brave New World ,zwlaszcza Ghost of Navigator który jest moim ulubionym utworem z albumu. Utwory z Dance of Death z kolei to byla taka retrospekcja z koncertu z Wrocka z 2003 r. Przez caly koncert stalem obok dwóch kumpli i jakos nie potrzebowalem pchac sie do sceny. Jak juz pisalem widok mialem niesamowity.
Bardzo udany koncert i ogólnie dzien.

Berlin i Praga tegoroczne zbyt chyba swieze bym pisal o tym w tym temacie.

Awatar użytkownika
krusejder
-#The Alchemist
-#The Alchemist
Posty: 10861
Rejestracja: wt sie 10, 2010 12:46 pm

Re: Koncerty. Najlepsze i jeszcze lepsze :)

Postautor: krusejder » pn cze 13, 2011 9:10 am

Z mojej strony wygląda to tak:

1. Absolutnie niezapomniany był koncert Bruce'a w Spodku w 1997 r. Nie tylko dlatego, że byłem wtedy nowicjuszem jeśli chodzi o koncerty (2 duża impreza po Aerosmith 1993) i odbierałem zupełnie inaczej 2 dniowe wyprawy z noclegiem na obskurnym dworcu, nie tylko dlatego, że AoB to powrót syna marnotrawnego do grania muzyki heavy metalowej - ale dlatego, że było to pierwsze spotkanie z muzyką Iron Maiden na żywo, z Brucem i Adrianem. Ze starych klasyków poleciały wtedy np. Icarus, którego nigdy potem nie usłyszałem. Ale doceniam też solowe kawałki Bruce'a - nie łatwo byłoby wskazać numer Maiden, który przebił kompozycje takie jak Road To Hell ...

2. Koncert w Pradze 28 V 2005 r. Pierwszy koncert na trasie Early Days, ja z ekipą tuż pod barierkami, pełna niespodzianka co do setu i atrakcyj (pamiętacie diabliczki na The Number Of The Beast ??). Czego trzeba więcej ?? :)))

3. Najgorszy koncert Maiden - to bezapelacyjnie ten z 1995r. Bo miałem na niego iść, ale byłem poirytowany na brak Bruce'a i nie poszedłem. Komu zrobiłem tzw. kuku ? Sobie samemu :razz:
dalsze plany na rok Pański 2025: Purple Day, Kult, Still of the Night, Helloween, Blaze Bayley, Gus G & Ronnie Romero, Nocny Kochanek, Candlemass, SBB, Accantus, Sylwia Grzeszczak, Amarok & Quidam, Internal Quiet & Fatum, British Lion, Tarja ...

Awatar użytkownika
gumbyy
ZASŁUŻONY SANATORIANIN
Posty: 15599
Rejestracja: śr cze 01, 2005 1:49 am
Skąd: Wrocław

Re: Koncerty. Najlepsze i jeszcze lepsze :)

Postautor: gumbyy » sob cze 18, 2011 5:58 pm

1995-10-24 Iron Maiden (Warszawa) - to był mój pierwszy koncert IM i ogólnie pierwszy w życiu. Dla mnie to było mega wydarzenie. Wyjazd do Warszawy, sam koncert i jego otoczka. W tamtym czasie usłyszeć na żywo "The Number", "The Trooper", "Fear" czy "Hallowed" to była dla mnie wielka sprawa. Po koncercie strasznie się pochorowałem (gorączką ponad 40 stopni), ale jakoś to mnie nie zraziło to "koncertowania" w przyszłości :)

1997-10-31 Bruce Dickinson (Katowice) - zobaczyć i usłyszeć Dickinsona na żywo to było coś wspaniałego. W dodatku wykonanie utworów z repertuaru IM, no i Adrian.

1998-09-12 Iron Maiden (Katowice) - chyba najsłabszy koncert na jakim byłem jeśli chodzi o IM. Jakoś tak niemrawo to wszystko szło, dopiero pod koniec się koncert rozkręcił.

2000-06-20 Iron Maiden (Katowice) - świetny koncert. Zespół w nowym/starym składzie i to był szał.

2003-04-09 Paul Di'Anno (Warszawa) - na ten koncert pojechałem, żeby usłyszeć stare kawałki IM w wykonaniu Paula. Koncert wspominam dobrze, marna frekwencja, 350 km w jedną stronę, ale było warto :)

2003-11-07 Iron Maiden (Wrocław) - jeden z lepszych koncertów. Świetna scenografia, setlista i zespół w niezłej formie. No i wycieczka Dickinsona na rusztowanie podczas "No More Lies".

2005-05-29 Iron Maiden (Chorzów) - Yarly Days to nie jest mój ulubiony okres twórczości IM, ale takiej trasy nie mogłem przegapić. Sporo mniej ogranych utworów i zdziwienie wielu ludzi podczas koncertu - bezcenne :)

2006-11-24 Paul Di'Anno (Katowice) - wyjazd na spontanie i na jeszcze większym spontanie powrót po koncercie. Nocleg z Chainsaw w hotelu i wspólna podróż wszystkich muzyków busem do Wrocławia. Paul Di'Anno zupełnie nie w humorze i ciągle narzekał, że jest śpiący :lol:

2006-11-25 Paul Di'Anno (Wrocław) - ciąg dalszy z poprzedniego dnia. Po koncercie odwożę Pawełka i jego perkusistę do Oleśnicy (tam mają nocleg) i tutaj Di'Anno w mega nastroju, dowcipkował i żartował całą drogę i przydrożny posiłek ;) Świetny gość jak ma dobry humor ;)

2007-03-24 Blaze Bayley (Katowice) - Blaze ze swoja muzyką trafił do mnie od pierwszej solowej płyty. Ten koncert w nowiuteńkim składzie to był dla mnie mus. Wyszło jak wyszło (sporo niedociągnięć ze strony muzycznej), ale szczerość i radość ze strony Bayleya była niesamowita. No i " Look for the Truth" śpiewany z barierki - szok.

2008-07-31 Iron Maiden (Wacken) - niesamowity koncert. Genialna setlista i świetna scenografia. Zespół nabuzowany, 80.000 ludzi też, a ja przy barierce... szok. Pierwsze 2-3 kawałki to walka o utrzymanie na nogach - a później już spijanie śmietanki ;)

2008-08-07 Iron Maiden (Warszawa) - już mniejsze ciśnienie, bo po Wacken nie było najmniejszej niespodzianki... wielkim plusem był bilet w opcji VIP - mega wypas. Sam koncert równie dobry jak w Niemczech.

2009-03-17 Blaze Bayley (Wrocław) - doskonały koncert. Płyta "The Man..." to dla mnie genialny album .Na tym koncercie była promowana i po prostu lekko odjechałem :) Było mega.

2010-06-06 Blaze Bayley (Warszawa) - koncert nieznacznie słabszy niż ten wrocławski, ale powodów do narzekania nie było. Festiwalowo, to i troszkę inne warunki. W klubie o wiele lepiej.

2010-08-05 Iron Maiden (Wacken) - niezły koncert, ale jakoś mnie nie powalił. Fakt, że "zaspałem" i za późno przyszedłem pod scenę i musiałem stać w sporej odległości.

2011-06-11 Iron Maiden (Praga) - barierka robi swoje. Jak człowiek sobie pośpiewa jakiś refren ze Stefanem patrząc sobie w oczy to i od razu chce się żyć ;) Gdyby nie pierwsze dwa kawałki - byłby ideał.

- Iron Maiden widziałem 9 razy (na 8 trasach)
- Blaze Bayley 3 razy
- Paul Di'Anno 3 razy
www.MetalSide.pl

Awatar użytkownika
Lando
-#Lord of the flies
-#Lord of the flies
Posty: 3024
Rejestracja: sob wrz 18, 2010 11:44 am
Skąd: Łódź

Re: Koncerty. Najlepsze i jeszcze lepsze :)

Postautor: Lando » sob cze 18, 2011 6:53 pm

Mój dorobek nie jest powalający, ale co tam :)
29.05.05 - Iron Maiden (Chorzów) - pierwszy mój koncert Maidenów, w ogóle pierwszy "na wyjeździe" poza Łodzią :) Do dziś cudowne wspomnienia - od aspektów czysto muzycznych (świetny koncert, świetna setlista), plus Nightwish z Tarją i Primal Fear :) po aspekty poza muzyczne (sympatyzna podróż autokarem empikowskim no i super ekipa, wśród której poznałem moją małzonkę :)
27.06.09 - Blaze Bayley (Warszawa) - klubowy koncert w Progresji, Blaze genialny, mozliwośc pogadania z nim, zrobienia fotki i wzięcia autografu - pokazał, że jest normalnym człowiekiem a nie gwiazdorem. No i wulkan energii na scenie :) super dobór kawałków z nagrań solo plus utwory Maidenów ;)
06.06.10 - Blaze Bayley (Warszawa) - drugi koncert Blaze'a, tym razem na powietrzu w ramach Military Camp Festival. Też fajny, lecz jednak słabszy niż ten z Progresji. Jednak Blaze dużo zyskuje w klubie, gdzie ma bezpośredni kontakt z publiką :) (choć tu też był przy samych barierkach)
14.08.10 - Iron Maiden (Sziget Festival, Budapeszt) - mój pierwszy koncert zagraniczny. Fantastyczna wyprawa na Węgry, zwiedzanie przepięknego Budapesztu i muzyczna uczta na koniec. "współczesna" setlista - na ogromny plus. Genialne wykonania kawałków z ostatnich trzech płyt. Tym razem, stojąc dalej niż w Chorzowie obejrzałem cała scenografie, płachty itd. Po prostu miazga. Świetny koncert. Czy lepszy niż ten z 2005? Ciężko ocenić, na pewno zupełnie inny :) Po prostu obydwa genialne :)
11.09.10 - Paul Di Anno (Lublin) - najsłabszy koncert ze wszystkich. Jednak Paul, mimo wszystko nie ma już tego głosu i formy co dawniej. Jego wykonania utworów IM są jednak obecnie słabymi coverami :( szkoda.

Iron Maiden - 2 razy
Blaze Bayley - 2 razy
Paul Di Anno - 1 raz
Night Mistress Fan Club Łódź

mimski
-#Assassin
-#Assassin
Posty: 2090
Rejestracja: ndz wrz 07, 2003 3:23 pm
Skąd: Lubliniec/Falubazy

Re: Koncerty. Najlepsze i jeszcze lepsze :)

Postautor: mimski » sob cze 18, 2011 7:12 pm

Metal 2000 Spodek - koncert z którego niewiele pamiętam. Minęło trochę czasu, miałem wtedy 14 lat, z kawałków znałem tylko to co w Carmageddonie 2 było, więc ogólnie rzecz biorąc ciężko mi ocenić.

Give Me Ed Till Im Dead 2003 Spodek - koncert rewelacyjny. Świetne nagłośnienie, rewelacyjna setlista, zespół żywiołowy, po prostu cód miód i orzeszki

Death On The Road 2003 Wrocław - bardzo dobry koncert, Paschendale zmiótł mnie wtedy na glebę. Bardzo dobre kawałki, świetnie wykonane, dobre nagłośnienie, generalnie bardzo miło wspominam

Early Years 2005 Śląski - bardzo dobry koncert, nietypowy setlist, co cieszyło mnie bardzo fajny klimat, no i jeszcze przygody okołokoncertowe.

Golden Years 2008 Wawa - wspaniały gig. Było Aces High, był Rime, to mi wystarczyło do pełni szczęścia.

Ciężko wybrać najlepszy show, bo każdy miał swój urok, jednak najmocniej w pamięci wyrył się Give Me Ed Till Im Dead 2003
To nie demokracja, ale własność prywatna, produkcja i dobrowolna wymiana są źródłem dobrobytu.

Awatar użytkownika
Bardock24
-#Prodigal son
-#Prodigal son
Posty: 49
Rejestracja: śr lut 09, 2011 9:32 pm
Skąd: Zgierz

Re: Koncerty. Najlepsze i jeszcze lepsze :)

Postautor: Bardock24 » sob cze 18, 2011 8:04 pm

Jak tak czytam posty niektórych z Was to jestem pełen podziwu...i nuty zazdrości że aż tyle koncertów Maiden obskoczyliście. Ja w tym temacie może nie mam za wiele do powiedzenia bo byłem zaledwie na dwóch - na tym sprzed tygodnia i na Gwardii 3 lata temu. Jednak jakbym miał z tych dwóch wybrać najlepszy to wybrałbym zdecydowanie Gwardię bo :
- pierwszy mój koncert Dziewicy
- ten niepowtarzalny klimat
- większość moich ulubionych kawałków została zagrana
- przesympatyczni ludzie
-... i wszyscy wiedzieli po co tam są!

Ten sprzed tygodnia też porwał mnie bezpowrotnie, tym bardziej że grali w sumie sporo kawałków od 2000 r. wzwyż, które chciałem usłyszeć ale jednak przez pogujące towarzystwo i innych dziwaków nie udało mi się nacieszyć koncertem tak jak bym chciał. Mimo wszystko, zawsze będę go miło wspominał bo znów mogłem zobaczyć swoich muzycznych herosów :)

Robercikk

Re: Koncerty. Najlepsze i jeszcze lepsze :)

Postautor: Robercikk » pn cze 20, 2011 12:21 pm

Ja miałem przyjemność bycia na 3 koncertach Iron Maiden. Opiszę wszystkie ;P

1. Wrocław 2003, Hala Ludowa (Dance of Death World Tour)
Mój pierwszy koncert Iron Maiden... Byłem pod ogromnym wrażeniem. Publiczność dała po prostu czadu, to samo muzycy. Najlepiej wspominam gdy Dickinson przed Journeymanem powiedział po polsku "Dziękuję" i wszyscy odpowiedzieliśmy mu "Dziękujemy! Dziękujemy! Dziękujemy!". To było dla mnie po prostu magiczne.
Z utworów... Dance of Death dał mi takiego kopa, że szok, podobnie Fear of the Dark i inne klasyki. Byłem niezwykle szczęśliwy móc być na koncercie mojego ulubionego zespołu.

2. Praga 2008, Eden Stadium (Somewhere Back in Time World Tour)
Skoro już byłem we Wrocławiu i usłyszałem moją ulubioną ekipę na żywo, moimi marzeniem stawało się to aby zagrali kilka utworów. I tu przyszła z pomocą trasa SBiTWT. Nie sądziłem, że kiedykolwiek usłyszę na żywo takie kawałki jak Powerslave, Rime of the Ancient Mariner, Moonchild, Aces High itd. Znów kapitalne wrażenie, czeska publiczność trochę schrzaniła wysiłek Maidenów, ale liczył się dla mnie ich występ. To było coś po prostu niesamowitego... Nie jestem w stanie ot tak tego opisać, słowa nie opiszą mojego zachwytu.

3. Berlin 2011, O2 World (The Final Frontier World Tour)
Gdy tylko dowiedziałem się, że Iron Maiden ma halową trasę po Niemczech i że zagrają w Berlinie od razu chciałem załatwić sobie bilety. Nie mogłem przegapić takiej okazji, do Berlina mam niedaleko więc po prostu musiałem być na Iron Maiden. Bilety otrzymałem już pod koniec grudnia i tylko czekałem na magiczną datę - 3.06.2011. I Maideni jak zwykle bardzo miło mnie zaskoczyli. Kapitalny występ, szkoda tylko, że Ironi tak się spieszyli z materiałem, Bruce zagadał do publiczności może ze 2 razy. Ale kapitalne wykonanie kawałków... utwór Satellite 15... The Final Frontier, El Dorado czy Coming Home diametralnie zmieniły moje nastawienie do tych kawałków. To co Maideni grają na żywo NIE MA PORÓWNANIA z tym co jest na płycie. Na koncercie jest po prostu KOSMOS. Dosłownie kosmos! Nawet przecież jeśli chodzi o scenografie :)

Nawet jeszcze nie ma podanych dat nowej trasy to ja już wyczekuje kolejnego koncertu. A jeszcze jak mają grać Seventh Sona? Jak można tego nie zobaczyć? Choćbym miał iść na piechotę do Londynu, na pewno będę na tym widowisku!
Iron Maiden to magiczna kapela, nie wyobrażam sobie życia bez nich.

Awatar użytkownika
odja
-#Wrathchild
-#Wrathchild
Posty: 88
Rejestracja: czw gru 23, 2004 12:26 am
Skąd: Łódź

Re: Koncerty. Najlepsze i jeszcze lepsze :)

Postautor: odja » pn cze 20, 2011 3:24 pm

10.09.1984 Łódź
Miałem wtedy 15 lat. Trasa Powerslave.Pierwszy raz w życiu widziałem takie ciężarówki. Błyszczące, wypolerowane, stał ich cały szereg z boku Hali Sportowej w Łodzi. Przed koncertem koło hali łaził sobie koło tych cięzarówek Eddie mumia, pojawił się wtedy Bruce na dworze koło niego. Koncert to poprostu było zjawisko, którego w życiu nie zapomnę. Wcześniej byłem na Rockowisku, tez w Łodzi, ale to co zobaczylem na IM po prostu mnie zmiażdzyło. Nie miałem pojęcia, ze coś takiego jest możliwe. Fajerwerki, błyskawice z oczu Eddiego, wybuchy, nikt z będących wtedy w hali na oczy tego wcześniej nie widział. Cała płyta i trybuny zajęte, natęzenie dzwięku nie pozwalało oddychać, przy basach całe wnętrzności się trzęsły, ale było SUPER. Niestety na żadne gadżety i pamiątki nie było mnie wtedy stać, nawet nie patrzyłem co można było kupic co by się nie wkurzać.


24.09.1986 Łódź

Trasa Somewhere in Time. Niesamowite intro. Kosmiczna scena i udało mi się wcisnąć bardzo blisko sceny z prawej strony. Jak się później okazało jak podesty z gitarzystami podjechały w górę to wylazła spod tego łapa Eddiego. Dźwięk jeszcze potężniejszy niż 2 lata wcześniej, co było przyczyną, ze po tym koncercie już w Łodzi w Hali Sportowej żaden większy GIG już się nie odbył. Podobno sufit w hali się opuścił, natężenie dzwięku wpłynęło na podtrzymywacze od stropu. Koncert jeszcze większe wrażenie zrobił niz poprzedni. Nagle usłyszeliśmy instrumenty klawiszowe - SZOK!!! Oświetelnie, że mało oczy nie powypadały, bardziej kolorowo, choć wydawało mi sie, że scena chyba była mniejsza niz dwa lata wcześniej.

21.06.2000 - występ na warszawskim "Torwarze"

Pierwszy koncert po powrocie Bruce'a i Adriana. Niesamowite wykonania starszych utworów z jedną gitarą więcej niż dotychczas. Bruce jak by był na speedzie, tak biegającego i szalejącego na scenie nie widziałem. Jak na Torwar nagłośnienie nie było aż tak tagiczne, duże plusy dla publicznośći, nawet nowe kawałki z Brave New World były odśpiewywane.

29.05.2005 Chorzów "Stadion Śląski"

Pierwszy koncert, na który zabrałem swojego syna. Miał wtedy 8 lat. Siedzieliśmy na trybunach praktycznie na wprost sceny. Młodemu po prostu szczęka opadła. Do tej pory twierdzi, że tam dzwięk go mało nie przewrócił. W życiu nie widzial tyle ludzi w jednym miejscu. Utwory IM znał już wcześniej przed swoim pierwszym koncertem, tak że nawet sobie podśpiewywał :) Od tego koncertu następne iż jeździmy razem.

07.08.2008 Iron Maiden - Stadion Gwardii

Niesamowita jak dla nas setlista. Łza mi się zakręciła w oku jak znowu na żywo usłyszałem Rime Of The Ancient Mariner, ale z jakim to było wykopem, nie porównywalne z trasami z lat 80-tych. No i urudziny Bruce'a sprawiły, że odbiór tego koncertu był jakiś taki inny, bardziej uroczysty, podniosły. Po wyjściu ze stadionu, ktos podszedł do nas z kamera i wywiad z moim synem zrobił. Był zdziwiony, ze takie dziecko Iron Maiden słucha, na to młody, ze to już jego drugi koncert, pierwszy raz na żywo to było 3 lata wczesniej. Do tej pory nie wiem czy gdzies to było puszczone, ani czy to była nasza TV czy ktoś z ekipy IM to kręcił.

10.06.2011 - Bemowo Warszawa

Bronimy tego koncertu rękoma i nogami przed kolegami młodego, który byli pierwszy raz na IM. Nam nie brakowłao starszych kawałków, byliśmy szczęśliwi słysząc nowe utwory. Chyba najlepsza scenografia ze wszystkich do tej pory. Niestety ze względu na kontuzje nogi nie mogłem być na wprost sceny przez co dźwięk jaki do mnie dochodził był daleki od doskonałości. Natomiast wizualne wrażenia nie zapomniane.

Awatar użytkownika
ttomasz
-#Assassin
-#Assassin
Posty: 2082
Rejestracja: śr mar 24, 2010 5:04 am

Re: Koncerty. Najlepsze i jeszcze lepsze :)

Postautor: ttomasz » pn cze 20, 2011 4:03 pm

24.09.1986 Łódź
10.09.1984 Łódź
Pozazdrościć ;-)

Awatar użytkownika
wojteq
-#Moonchild
-#Moonchild
Posty: 1865
Rejestracja: pt cze 30, 2006 11:37 am
Skąd: Szczecin

Re: Koncerty. Najlepsze i jeszcze lepsze :)

Postautor: wojteq » pn cze 20, 2011 5:46 pm

Dokładnie, odja, pozazdrościć, wiele bym dał, żeby znaleźć się na tamtych koncertach, nie żałuję wprawdzie, że urodziłem się w 1987 r. , ale trochę mi szkoda, że nie mogłem zobaczyć IM w złotej erze....

Awatar użytkownika
odja
-#Wrathchild
-#Wrathchild
Posty: 88
Rejestracja: czw gru 23, 2004 12:26 am
Skąd: Łódź

Re: Koncerty. Najlepsze i jeszcze lepsze :)

Postautor: odja » pn cze 20, 2011 6:21 pm

Dla mnie najważniejszą różnicą między moimi pierwszymi trzema koncertami a ostatnim było jednak zachowanie publiczności. W latach 80-tych oraz w 2000 ludzie po prostu szaleli, super zabawa, nie mówię o pogo ale klaskanie, skakanie w rytm muzyki oraz żywsza i duuużo głośniejsza reakcja na teksty Bruce'a. Moze to zaleta koncertów w hali. No i na starszych koncertach nie było tylu nawalonych co na Bemowie. Ludzie naprawde przychodzili dla zespołu, muzyki a nie co by zadymę po pijaku robić. Może na GC na Bemowie tak nie było ale z tyłu co chwile ktoś się zataczał, robił pod siebie albo obrzygiwał tych co stali koło niego. Trzeba naprawde było uważać na takie elementy.

Awatar użytkownika
ttomasz
-#Assassin
-#Assassin
Posty: 2082
Rejestracja: śr mar 24, 2010 5:04 am

Re: Koncerty. Najlepsze i jeszcze lepsze :)

Postautor: ttomasz » pn cze 20, 2011 8:18 pm

Wiesz soni to festiwal, więc nie ma co się dziwić co do piwa...ale uwierzę już, że ludzie potrafili się kiedyś lepiej bawić, teraz trudno o to :sad: Choć zawsze pozostaje Skandynawia/Ameryka Południowa :cool:

IgorW
-#Moonchild
-#Moonchild
Posty: 1715
Rejestracja: śr sie 25, 2004 12:44 am
Skąd: Breslau

Re: Koncerty. Najlepsze i jeszcze lepsze :)

Postautor: IgorW » pn cze 20, 2011 9:48 pm

Katowice 1998 - bo po raz pierwszy, choć mało widziałem i słabo słyszałem przez kiepskie nagłośnienie. Drugi mój koncert w ogóle! Pierwszy to Acid Drinkers (ostatni koncert z Litzą), Apocaliptica, Kult na Wyspie Słodowej we Wrocku, pół roku wcześniej ;).

Katowice 2000 - pierwszy koncert na który pojechałem sam heh. Świetny klimat, słoneczny dzień na chwilę przed wakacjami, ekscytacja z powodu powrotu H i BD i wydania BNW, z łezką w oku wspominam wszystko, począwszy od podróży pociągiem z lekturą Lema.

Katowice 2003 - nie wiem, po prostu było fajnie. Mam wielki sentyment do koncertów IM w Spodku, zawsze kojarzą mi się z super klimatem.

Praga 2005 - pierwszy rząd, fajna ekipa i wyjazd w ogóle heh. Świetny koncert, z drobnymi pomyłkami, które tylko dodawały uroku (np. za duża ilość suchego lodu w jednym kawałku).

Sztokholm 2010 - świetny dźwięk i energia kapeli, choć tragiczna pogoda (ulewa i błoto po kolana). Fajny wypad na tydzień do znajomych w SE.

no i Praga 2011 - udany koncert, nie tylko gwiazdy zresztą, dobrze nagłośniony, obejrzany w komfortowych i kulturalnych warunkach (mała ilość bydła :)). Sam występ nie ekscytował już jak kiedyś, ale warto było.

Dwie największe porażki: Bruce Dickinson w 1997 i 1998 roku... dlatego, że nie pojechałem, czaiłem się za długo, szukając jakiejś ekipy, z którą można by się zabrać :(. Bardzo żałuję, bo wiem, że straciłem fenomenalne występy.

Ogólnie to w zeszłą sobotę widziałem Iron Maiden po raz dziesiąty. Przy niektórych rekordzistach tutaj to może nie jest wielki wynik, ale skłania mnie to do refleksji takich, że właściwie już nie mam ciśnienia na ten zespół takiego, żeby jeździć na kilka koncertów na trasie. IM stali się dla mnie powtarzalni i przewidywalni, wystarczy mi zaliczanie jednego koncertu na trasie. No, chyba, że naprawdę ruszą z 7th Sonem, wtedy się zastanowię ;)

mimski
-#Assassin
-#Assassin
Posty: 2090
Rejestracja: ndz wrz 07, 2003 3:23 pm
Skąd: Lubliniec/Falubazy

Re: Koncerty. Najlepsze i jeszcze lepsze :)

Postautor: mimski » pn cze 20, 2011 9:55 pm

Ale ewidentnie widać, po postach na forum, że 7 syn ma moc i to jest największa płyta. :)

Ja też z pewnością na trasę 7 syna się wybiorę. :)
To nie demokracja, ale własność prywatna, produkcja i dobrowolna wymiana są źródłem dobrobytu.


Wróć do „Forum Główne”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości