Postautor: Nomadosław » sob sie 03, 2013 2:58 pm
Nawet ta pomyłka w Phantomie miała swój urok, zwykle na takie rzeczy nie zwraca się uwagi, ale w tym wypadku było to tak bijące w oczu, że nie umknęło nawet w warunkach koncertowych.
W Łodzi jednak ten utwór wyszedł dużo lepiej, zrobił jakoś większe wrażenie.
Z kolei w Pradze bardziej podobały mi się Afraid too Shoot Strangers i The Clairvoyant. Podczas tego drugiego Steve stał na przeciwko mnie podczas ostatnich 20-30 sekund tego utworu i nie powiem, było to spore przeżycie.
Wydaję mi się, że najlepszą relację z publicznością nawiązuje Dave, Adrian raczej skupiony na grze, Steve na bieganiu, Bruce na robieniu show a Janick ma swój świat haha
Steve zresztą coraz częściej podbiega do Nicko, może to wyraz sympatii, może chodzi o to, że Nicko tam się nudzi gdy cała reszta ma publiczność na talerzu.
Mam też wrażenie, że Bruce zbyt często wchodzi na podest i stamtąd śpiewa, wolałbym by cały czas śpiewał jak najbliżej publiki, wiem, że chodzi o stworzenie spektaklu ale słabo go widać.
Ogólnie koncerty w Pradze i Łodzi zupełnie inny klimat i cieszę się, że na tej trasie mogłem oglądać koncert w warunkach halowych i stadionowych, polski i zagraniczy, przeżyć podróż pociągiem i busem. Wszystko to ma swoje plusy. Tych koncertów nie sposób ze sobą porównać.