![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
Moderator: Administracja i Moderacja SanktuariuM
No to jest nas dwóchBardzo lubię wokal Blaze'a na tym albumie. Bardzo lubię brzmienie. Absolutnie nie wyobrażam sobie, by wokal Bruce'a mógł przynieść jakąkolwiek korzyść temu materiałowi. Wręcz przeciwnie. Kurde, może nie jestem fanem IM.
Dokładnie mam takie same odczuciaThe X Factor to absolutnie jeden z ich najlepszych albumów! Kapitalny klimat, dopracowane kompozycje i dobrze dobrany wokalista. Bruce nie pomógłby temu albumowi, to Blaze uczynił go jednym z moich ulubionych. Idealnie wpasował się w te utwory. Mam wrażenie, że Harris od pewnego czasu próbuje nagrać drugą część tej płyty. AMOLAD brzmieniowo było podobne, również było ciężkie...
Ubiór muzyków, miejsca koncertów czy kwestia komercyjności to sprawy kompletnie nieistotne tak naprawdę. Ważna jest muzyka.Czasy Blejza to ostatnie podrygi heavy-metalowego Iron Maiden. Nie chodzi o mi o muzykę tylko o postawę. Granie koncertów w przypadkowo dobranych miejscach, często w malutkich halach, bardzo ciekawe sety złożone często z 20 utworów. Do tego tak niekomercyjne ruchy jak wybór na otwieracz ponad dzięsieciominutowego Sign of the Cross a na singla zupełnie niekomercyjnego Angel and the Gambler.
Muzycy ubrani w skóry i katany pełni wiary we własne siły i mający głęboko gdzieś przeciwności losu.
To były czasy w których cały heavy metal był w odwodzie. Wtedy panował grunge (wytwórnie oszalały na jego punkcie) i większość zespołów metalowych miała zapaść.Granie w mniejszych halach tłumaczy zapewne fakt że IM jednak straciło na popularności po odejściu Brusa i po prezentacji X-Factor.
Ale co się nie zgadza? Grunge szalał od płyty Nirvany "Nevermind" chyba z 1992 roku przez kilka kolejnych lat.Nie do końca się to zgadza
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość