Moderator: Administracja i Moderacja SanktuariuM
A mnie tam się podoba. Jest szybko i do przodu - i o to chodzi u Pearl Jam. Choć zgodzę się z tobą, że po wysłuchaniu Got Some szczena opadała (i długo jej podnieść się nie dało), a tu - nie wiadomo co zrobić. Co jednak nie zmienia faktu, że Mind your Manners zaostrzył mój apetyt na całość.Słucham tego 3 dzień i nie mogę się do niego przekonać. Niby szybko, niby spoko, ale zupełnie bez mocy, bez "jaj". Got Some wyrywało z kapci, tutaj nic nie zostaje w głowie bo zakończeniu kawałka.
No co Ty nie powiesz. Akurat ta kapela potrafi zwolnić i nagrać genialne ballady. Czy PJ kiedykolwiek słynęło z szybkiego grania? Chyba nie w tym wymiarze.Jest szybko i do przodu - i o to chodzi u Pearl Jam.
Pewnie, że potrafi. Chodziło mi o to, że jest rockowo. Z tym szybko widocznie źle się wyraziłem. Utwór sunie po prostu do przodu - to miałem na myśli.No co Ty nie powiesz. Akurat ta kapela potrafi zwolnić i nagrać genialne ballady. Czy PJ kiedykolwiek słynęło z szybkiego grania? Chyba nie w tym wymiarze.
Trochę lipa jak dla mnie. Okładka nie gra, wiadomo, ale pokazuje pewne nastawienie. Rację ma IMHO autorka tego tekstu: http://www.forbes.com/sites/ruthblatt/2 ... -business/Hipsterska okładka? Chłopaki dostosowują się do współczesnego otoczenia.
Ostatnia płyta kładzie na łopatki (najlepsza od czasu Vitalogy). Wiadomo, Pearl Jam to solidna firma, więc cokolwiek nagrają - sprzedaje się dobrze. Choć w drugiej połowie lat 90. sprzedaż ich płyt zmalała - tak samo jak zmalał ich poziom muzyczny. Hajs się zgadza (jak to napisałeś), więc oni już nic i nikomu udowadniać nie muszą. I tak przejdą do historii z (przynajmniej) czterema klasycznymi płytami.Pewnie dlatego PJ od lat nie potrafi nagrać naprawdę dobrego albumu. Czego nie zrobią i nie nagrają to sprzedaje się jak alkohol w Mielnie, hajs się zgadza, a oni mogą luzować się na hawajskich prywatnych plażach. To (+wiek) nie sprzyja artystycznym wzlotom, jakie notowali niewątpliwie w latach dziewięćdziesiątych.
Tego nowego singla posłuchać ze trzy razy i nudzi. To w sumie takie sobie brzdąkanie, maksymalnie wygładzone i udaje ostry punk.
Ostatnia płyta kładzie na łopatki (najlepsza od czasu Vitalogy).
Dla mnie 1/10 . Z tym, ze ja nigdy nie lubiłem takiej muzy. Nirvana, Pearl Jam, Soundgarden, Alice In Chains..... Jedynie Jane's Addiction toleruje. Ale w domu bym nie włączył .Cała dyska ? to szybko
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość