Jeszcze kilka lat temu nie uwierzyłbym w scenariusz zastąpienia. A teraz - mimo, że trasa udowadnia, że taki secik dla Nicko to pestka (nawet się nie poci:)), to po jasnym przekazie Steve'a i Bruce'a (ciągniemy Maiden dalej, nie kończymy)- taki scenariusz jest prawdopodobny przynajmniej na jedną trasę.
Aczkolwiek Nicko ma spokojnie 3-4 lata grania przed sobą na podobnym poziomie - to już swoją drogą.
Zauważcie, że gra bardzo oszczędzająco i na tej trasie jest bardzo mocno nagłośniony, co sprawia wrażenie dużej mocy bębnów przy stosunkowo niewielkim wysiłku. Zwróćcie też uwagę na przerwy w secie - między pierwszymi dwoma, trudnymi piosenkami, przed Revelations, odpoczywa też w wolnych wstępach kilku piosenek. Chyba samo w sobie podróżowanie jest bardziej wyczerpujące
Maiden nie chce kończyć - Bruce i Steve widzą, że to, co przechodzi teraz Maiden na świecie, a szczególnie w USA to ciągła linia do góry.
Rock In Rio i lata 1999-2007 były sukcesem dla zespołu, ale de facto od Flight 666 jest to już powrót do skali lat 80-tych a nawet większej jeżeli mówimy o liczbach i $$$.
Maiden w samym USA po pełnych, objazdowych trasach w 2010, 2012 stało się wręcz "modne" a powrót Bruce'a po chorobie i TBOS to spotęgowały.
Rozsądnie jest stwierdzić, że każda, kolejna trasa Maiden, będzie coraz większym sukcesem i teraz dopiero zespół ma problem jak i kiedy ładnie ten rollercoaster zakończyć